Rozdział 63

219 18 9
                                    




Pożegnali się z Nicholasem, który pojechał w dalszą drogę do domu. Hiron niepewnie schwycił Ellen za dłoń i pociągnął w stronę wejścia do gospody. Stała za nim, kiedy załatwiał formalności i wkrótce wylądowali w dużym, zadbanym pokoju. Na pewno był najlepszy w całej gospodzie, biorąc pod uwagę duże, miękkie łóżko, toaletkę, fotel i obszerną wannę.

Hiron zostawił Ellen samą, kiedy jadła kolację i później zażywała kąpieli. Zastanawiała się, gdzie poszedł i dlaczego ją porzucił. Przez długi moment naprawdę była na niego zła..

W tej chwili jedynym pocieszeniem był fakt, że gospodyni podarowała jej cienką suknię, która jako tako na nią pasowała. Ellen stała przy toaletce, kiedy w końcu wrócił Hiron. Wyglądał już całkiem normalnie. Miał na sobie czystą koszulę i bryczesy. Wilgotne włosy w nieładzie opadały na wąskie czoło. Stanął przy drzwiach, obserwując ją spod rzęs, a potem dramatycznym ruchem usiadł na fotelu.

- Masz tutaj coś do picia? – Posłał jej kpiący uśmiech. - Sądząc po wyrazie twojej twarzy wolałbym być nietrzeźwy podczas tej rozmowy.

Zachowywał się dziwnie. Nie rozumiała go i wpatrywała się w niego z nieodgadnioną miną, czując coraz większą irytację.

Nie wytrzymał jej wzroku i westchnął przeciągle.

- Starczy mi mały kieliszek. Zadowolę się nawet obrzydliwą maderą. – Zaczął rozglądać się po pokoju, chociaż doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że nie ma tu żadnego alkoholu.

- Czy chociaż przez chwilę możesz być poważny? – zapytała zirytowana.

- Zawsze uważałem poważnych ludzi za nudziarzy.

Zacisnęła usta w wąską kreskę. Spojrzał na nią spod przymrużonych powiek. W Ellen gotowało się od tłumionych emocji. Nie miała pojęcia, dlaczego on zachowuje się tak zupełnie inaczej, niż w powozie.

- Cóż, powiedzieć o tobie Hironie, że jesteś nudny, to jak nazwać Nicholasa radosnym skowronkiem – szepnęła.

- Wolałbym żebyś nie używała w jednym zdaniu mojego imienia i jego – parsknął.

Poruszył się niespokojnie, jakby coś go uwierało. Sięgnął za siebie i wyciągnął zza pleców małą poduszkę. Zaczął przyglądać się jej z intensywnym zacięciem, jakby szukał w niej ucieczki. Oboje milczeli.

- Zatem, jaki jest powód? - Wciąż udawał zainteresowanie poduszką, dotykając jej smukłymi palcami.

- Powód czego?

- Twojego zachowania - powiedział, rzucając jej zagadkowe spojrzenie z ukosa. - Pewnie chcesz mi powiedzieć coś podłego. – Jego oczy błyszczały złowieszczo.

W Ellen zawrzało. Jak on śmiał robić jej wymówki po tym wszystkim, co przeżyła?! Pożałowała, że nie wróciła z Nicholasem do domu. Nie miała teraz siły i ochoty na te słowne utarczki, zwłaszcza kiedy Hiron zachowywał się jak obrażone dziecko. Jakby ją o coś obwiniał.

- Wiesz co? – żachnęła się – właściwie to nie mam ci niczego do powiedzenia. Wszystko zostało już wyjaśnione. Nie rozumiem jednak, co takiego ci zrobiłam, że najpierw zostawiłeś mnie tutaj samą, a teraz zachowujesz się... cóż, tak jak się zachowujesz.

Hiron niemal warknął. Widziała to po jego minie.

- To nie ty straciłaś własną magię na rzecz sanguis – odparł zjadliwym tonem.

Ach, czyli w tym rzecz. Miał do niej o to żal, chociaż przecież nie zrobiła tego celowo. Zastanawiała się, co takiego go ugryzło, że wraca do tego właśnie teraz.

Tron z kości [18+]Where stories live. Discover now