Rozdział 55

194 17 0
                                    




George dopadł do Iris. Akurat wychodził im na spotkanie zaniepokojony ich przedłużającą się nieobecnością. Wyraz szoku i niedowierzania na jego twarzy mówił wszystko o miłości jaką darzył swoją narzeczoną. Ellen poczuła nieprzyjemny uścisk tęsknoty w sercu.

Z wdzięcznością oddała mu pod opiekę Iris i uciekła do ogrodu, szukając spokoju. Coś dziwnego stało się z calanhe. Nie czuła ich. Nie potrafiła nawet dokładnie określić momentu, w którym straciła więź. W jednej chwili była na swoim miejscu: pełna, silna, pulsująca i przeszywającą, a w drugiej był tylko Hiron...

Ellen była niemal przekonana, że to jego magia musiała wyprzeć z niej calanhe. Rozszlochała się, rozpamiętując i zatapiając się w tej pustce. Zagryzała dłonie, próbując stłumić płacz. Uczucie braku calanhe było rozbrajające.

Jej dusza znowu nie była w całości, nie była kompletna, ale... Ta pustka nie była dokładnie pustką. Była czymś innym. I była Hironem.

Nie miała pojęcia, jak to możliwe. Nie miała też pojęcia jak magia Hirona do niej trafiła. Owszem, uratował jej życie, ale zapewne sam jest teraz osłabiony, a już wkrótce pełnia i do tego zewsząd otacza ich zagrożenie, a on wydaje się teraz taki bezsilny.

Jego piękna twarz zamajaczyła jej przed oczami. Zobaczyła idealny nos i opadające na czoło czarne włosy. Poczuła znajomy zapach i przez jej podbrzusze przetoczyła się mieszanka pożądania i czułości.

I och! Na niebiosa! Od kiedy nie było calanhe, wrażenie Hirona stało się jeszcze intensywniejsze. Przeraziło ją to i próbowała uspokoić przyspieszony oddech. Kiedy zerknęła na swoją dłoń, ujrzała czerwień między palcami. I im dłużej myślała o Hironie, tym bardziej uświadamiała sobie, że popada w obsesję na jego punkcie. Musiała to przerwać. Przerwać jak najszybciej. Ale jak to zrobić, kiedy on krąży w niej, a ona nie potrafi wyrzucić go ze swojego ciała i myśli?

Próbowała wyładować magię na najbliższym drzewie, ale oprócz tego, że połamała kilka gałęzi nic się nie zmieniło. Musi jednak znaleźć sposób, by pozbyć się magii. Bo jeśli ma w sobie jego magię, to czy nie jest to tożsame z tym, że Hiron jest w niej? A co jeśli miał swobodny dostęp do jej myśli i do jej odczuć? Jak mogłaby z tym żyć?

Gdyby Hiron wyczytał z niej, co do niego czuje i w jaki sposób go postrzega, to chybaby umarła ze wstydu. Z drugiej jednak strony, czy echo jego magii zachowało świadomość Hirona? Och, to takie skomplikowane. Tyle pytanie, a nigdzie nie ma odpowiedzi.

Nie było tu nikogo, kto mógłby udzielić jej rady i wyjaśnić jak to działa. Rozważała wezwanie go, ale kiedy zaczynała o nim intensywniej myśleć, to niepokojące obrazy zalewały jej umysł.

Uzyskała teraz pewność, że dotychczas calanhe tłumiła emocje, jakie wyzwalał w niej Hiron, bo teraz rozpamiętując wyraz jego twarzy, wszystkie jej odczucia względem niego były zwielokrotnione i spotęgowane.

Zatęskniła za calanhe. Zatęskniła za Gabrielem i Nicholasem i ponownie się rozszlochała.

Teraz, bez więzi czuła się samotna i zagubiona, a porażająca obecność Hirona i przerażające wrażenie, jakie w niej wywoływał, było czymś zupełnie obcym.

Dotychczas jego kpiarski uśmiech i czerwień oczu były dla niej zachwycającym wrażeniem, ale niczym więcej. Teraz jednak patrzyła na to spoza zasłony. Jakby ktoś przetarł zaparowane okno. I wiedziała już, że to nie był zwykły zachwyt. To była obsesja na jego punkcie.

Zagryzła wargę, uwalniając się od tych myśli. Nie wiedziała tylko, co było prawdziwe. Czy prawdziwe były wrażenia, zanim jego magia w niej zamieszkała, czy prawdziwe te z teraz, kiedy nie było już maskującej wszystkiego więzi calanhe, za którą rozpaczliwie tęskniła.

Tron z kości [18+]Where stories live. Discover now