- Cóż, był to jeden z powodów... – zaczął, ale zauważył, że się spięła - po części oczywiście. Znacznie bardziej zależało mi na tym, byś się rozerwała.Zesztywniała i wyprostowała plecy.
- Zdajesz sobie sprawę z tego, że dogłębnie mnie obraziłeś? – powiedziała pozornie obojętnym głosem ze złością ściągając z twarzy maskę.
- Obraziłem? – Zmrużył oczy i w świetle księżyca wyglądał złowieszczo.
- Czyż nie?
- Nie wydaje mi się. I doprawdy nie wiem co masz na myśli. – Oparł się plecami o ścianę i leniwie przesuwał wzrokiem po jej sylwetce.
- Och, doskonale wiesz o co mi chodzi i przestań udawać, że jest inaczej. Wykorzystałeś mnie do swoich brudnych sprawek, żeby parzyć się z parasitus i magicae!
Kiedy zobaczyła jak zmienia się wyraz jego twarzy, wiedziała już, że popełniła śmiertelny błąd. Odsłoniła swoje uczucia. Zapragnęła odwrócić wzrok i zniknąć z tego balkonu, ale nie mogła pozwolić na to, by tchórzostwo wzięło nad nią górę.
Hiron w tym czasie zmarszczył brwi w gniewnym geście, ale kąciki jego ust lekko drżały, jakby tłumił śmiech.
- Obiecałem ci świetna zabawę. Nie pytałaś o szczegóły.
- Czy wydaje ci się, że świetnie się teraz bawię? Spójrz tylko na mnie jaka jestem szczęśliwa. – Jej głos ociekał sarkazmem, którego nie powstydziłby się Hiron. – I żebyś wiedział, ty bezwstydny łajdaku, że na twoje cholerne szczęście nie pytałam o szczegóły! Bo możesz mi wierzyć, że nigdzie bym z tobą nie poszła! – Wyciągnęła w jego stronę palec. – Powinieneś się wstydzić. Jesteś obrzydliwy. Robisz te wszystkie rzeczy... z tymi... Jak możesz?
Wzruszył ramionami i posłał jej drapieżny, zwodniczo spokojny uśmiech.
- Przyznaję, że jestem trochę zepsuty przez kobiety, ale to jeszcze nie powód, by wyzywać mnie od obrzydliwców i bezwstydników.
Skrzyżował długie nogi w kostkach i wyglądał na przeklęcie rozluźnionego, kiedy Ellen w tym czasie płonęła z wściekłości, poniżenia i ku jej przerażeniu obezwładniającej zazdrości. Wyglądał niezwykle przystojnie w jedwabnej śnieżnobiałej koszuli i za to nie znosiła go jeszcze bardziej.
Zrobiła kilka kroków do przodu, by dotrzeć do wyjścia z balkonu. Obróciła się na pięcie i szarpnęła z klamkę, ale drzwi nawet nie drgnęły. Z jękiem uzmysłowiła sobie ze zabezpieczył wejście magią. Była uwięziona.
Odwróciła się do niego twarzą. Stał z lekceważącym uśmiechem na nadąsanych wargach.
- Otwórz. – syknęła przez zęby.
Zmienił pozycję i teraz opierał się o ścianę lewym ramieniem, zamiast plecami. Był rozbawiony.
- I dokąd zamierzasz pójść? – zapytał cicho.
- Gdziekolwiek, byle najdalej od ciebie – wycedziła, wciąż szarpiąc się z klamką jakby tajemniczym zrządzeniem losu nagle miała puścić.
- I tak stąd nie wyjdziesz. Zapomniałaś, że tylko ode mnie zależy, czy cię wypuszczę?
- Och, wypuścisz. Tylko jeszcze o tym nie wiesz, mój drogi. – Spiorunowała go wzrokiem.
Patrzył na nią ze znudzeniem, jakby z niesmakiem oceniając jej czcze pogróżki.
- W jaki sposób masz zamiar mnie zmusić? – Jego oczy błysnęły czerwienią. Ellen wbrew sobie zadrżała, a jej oddech stał się zdradziecko urywany.
YOU ARE READING
Tron z kości [18+]
FantasyKraina Ravensport W pewien jesienny wieczór Sarah Jones stanęła na środku szemranej ulicy i zrozumiała, że w rzeczywistości nazywa się Ellen Rose i nie pamięta swojego życia. W ciągu ułamka sekundy jej tożsamość przestaje istnieć, a ona sama nie wie...