Cicho zszedł po schodach. Podszedł do kontuaru, przy którym siedziała burdel mama. Paliła długą cienką fajkę i przypatrywała mu się w zamyśleniu.- Nie mam teraz czasu, chłopcze. Robię tu interesy – zrzędziła.
Gabriel złapał ją lekko za nadgarstek. Spojrzała w mu oczy, a na jej ustach pojawił się uśmiech.
- Ach, rozumiem. Chcesz porozmawiać na osobności? – Gabriel lekko skinął głową.
Powierzyła burdel pod opiekę jakiejś młodej dziewczynie i poprowadziła go w stronę swoich prywatnych komnat.
Jej pokoje były urządzone z przepychem, ale z klasą. Zamiast czerwieni i purpury kolory zlewały się od złota po błękity i zielenie. Wskazała mu dłonią fotel przy kominku, a sama usiadła na wysokiej ławie krzyżując nogi i odsłaniając to, co miała pod sukienką.
Gabriel przełknął ślinę.
- Wiedza kosztuje – zaczęła.
- Stać mnie na nią.
- Tak ci się tylko wydaje, kotku. – Zmrużyła oczy. – Jak wiele jesteś w stanie mi dać?
- Jeśli chodzi o pieniądze, to nie musisz się o to martwić.
Zaśmiała się gardłowo i zeszła ze stolika. Podeszła do niego i uklękła przed jego nogami. Gabriel rozparł się wygodniej i obserwował ją spod rzęs.
- Pocałunek bellator chyba wystarczy. – Położyła palce na jego kolanach i zaczęła przesuwać je w górę. Kiedy dotarła do guzików jego spodni, Gabriel złapał ją za rękę i pokręcił głową.
- Jesteś ponad to, Kelly.
- Czyżby? Bellator, który ma swoją calanhe? Słyszałam o nieszczęśliwej miłości Gabriela Evansa. I cóż, byłabym sławna, chwaląc się tym, że mnie wziąłeś.
- Nie wydaje mi się, by robiło to na kimś wrażenie - powiedział chłodno.
Kelly ponownie ułożyła palce na guzikach jego spodni. Tym razem jej nie powstrzymał. Czekał na informację.
- Zdziwiłbyś się.
- Czy ten mag często tu przychodzi? – zmienił temat.
- Wpada kilka razy w miesiącu - powiedziała patrząc mu głęboko w oczy.
- Z kim się spotyka? – Poczuł jak jej dłoń dotyka go przez materiał spodni. Zdusił w sobie warknięcie.
- Wynajmuje pokój. Zaprasza czasami jakieś dziewczyny, albo chłopców. Rzadko jednak moje dziewczynki. Głownie załatwia swoje sprawy we własnym gronie. – Zmrużyła oczy. – Zrobisz mi krzywdę, jeśli do czegoś ci się przyznam?
Gabriel popatrzył na nią badawczo.
- To zależy od tego, co zrobiłaś.
Jej włosy błysnęły w świetle ognia, kiedy odchyliła głowę, żeby na niego spojrzeć.
- Jeśli nie zgłosiłam czyjegoś zaginięcia? – zapytała niewinnie.
Odsunął się od niej, kiedy złapała go zbyt mocno.
- Kto zaginął? – powiedział przez zęby.
Znowu skierowała swoje palce w jego stronę, ale jej nie pozwolił. Za to usiadła na jego kolanach i objęła szyję szczupłą ręką.
- Młoda sanguis. Z Chindale. Kręciła się tutaj, a magicae akurat szukał jakiejś, więc zorganizowałam im spotkanie. Następnego dnia pokój wyglądał normalnie z wyjątkiem tego, że pościel była dość obficie zakrwawiona. Potem już jej nie widziałam.
CZYTASZ
Tron z kości [18+]
FantasyKraina Ravensport W pewien jesienny wieczór Sarah Jones stanęła na środku szemranej ulicy i zrozumiała, że w rzeczywistości nazywa się Ellen Rose i nie pamięta swojego życia. W ciągu ułamka sekundy jej tożsamość przestaje istnieć, a ona sama nie wie...