Rozdział 38

234 25 9
                                    




Była wściekła. Przygotowywała się na ten wieczór z podekscytowaniem i nadzieją na dobrą zabawę, a zamiast zapomnienia otrzymała jedynie kolejny smutek i miazgę w głowie. Powinna wyjść na miasto tak ja wcześniej proponował jej Hiron. Znał tu kilka miejsc, w których można było odpocząć i zebrać siły. Mimo wszystko jednak obawiali się ataku pasożytów i woleli unikać takich przybytków.

Ellen ze złością pozbywała się sukni i klamer z włosów. Opadły blond kaskadą na nagie ramiona i łaskotały skórę. Zarzuciła na siebie szlafrok i usiadła w ulubionym fotelu, próbując czytać książkę. Przypomniała sobie, że Hiron stworzył dla niej nową mieszkankę na sen. Odczekała jeszcze godzinę, dopóki zegar nie wybił pierwszej. Zdecydowała, że mag powinien już wrócić do swojej sypialni.

Opatuliła się szczelniej szlafrokiem i wyszła na zewnątrz. Gabriel właśnie otwierał drzwi do swojego pokoju. Spojrzał na niego i oboje zamarli w bezruchu. Ellen poczuła się niezręcznie i objęła się ramionami. Zawahała się i ta sekunda zawahania kosztowała ją dużo. Gabriel odsunął się i zatarasował jej drogę.

Ujrzała jego zielone oczy wpatrujące się w nią z zaintrygowaniem, a potem błyskawicznym ruchem, szybszym od mrugnięcia okiem, dopadł do niej i ujął twarz w dłonie. I zatrzymał się. Milimetry dzieliły ich rozgrzane usta. Ellen oddychała spazmatycznie i wciągała jego zapach. Poczuła zdradzieckie łzy, ale tylko siłą woli powstrzymała się od ich uwolnienia.

Gabriel wpatrywał się w nią z czułością, jakiej dawno u niego nie widziała i dotknął wargami jej ust.

Pocałował ją lekko i łagodnie. Pocałował jak Gabriel.

Ellen stała sparaliżowana, czując jak pocą się jej ręce. A Gabriel jęknął w jej rozchylone usta i wkrótce na języku rozniósł się jego słodki smak. Dłońmi przeczesywał jej długie loki i całował wciąż niespiesznie, jakby mieli dla siebie cały czas świata.

Ellen wiedziała, że popełnia błąd, że skazuje się na cierpienie i kolejne miesiące dochodzenia do siebie, ale ponownie odnajdując jego smak i czując tak blisko ciepło ciała i zapach, nie potrafiła walczyć.

Jego usta sunęły powoli po krzywiźnie szczęki, po delikatnej skórze pod uchem i zatrzymały się na dłuższy moment na szyi. Odsłoniła przed nim gardło, a jego wargi rozchyliły i poczuła wilgoć schładzaną jego przyspieszonym oddechem.

W końcu z trudem oderwał się od niej i oparli się o siebie czołami.

- Nie powinienem – szepnął gorączkowo, ale jego dłonie przeczyły słowom.

Czuła je powoli przesuwające się po kręgosłupie i biodrach. Materiał szlafroka był cienki, ale dla niego i tak stanowił przeszkodę, więc uniósł go odsłaniając nagą skórę lewego uda. Z jego ust wyrwało się warknięcie i Ellen poczuła delikatnie ugryzienie w wargę, kiedy przyciągał ją bliżej siebie.

Przywarł do jej brzucha i poczuła na sobie jego pożądanie. Wbrew sobie zmniejszyła jeszcze bardziej odległość między ich ciałami i Gabriel ledwo już radził sobie z kontrolą.

Wolną dłonią zaczął pospiesznie rozpinać spodnie, które wkrótce zsunęły się z jego bioder. Ellen chciała walczyć, odsunąć i prosić, by przestał, ale cała była tylko ciszą i tęsknotą. Kiedy spojrzała w jego oczy ujrzała jedynie rozszerzone źrenice i odbicie własnej twarzy.

W tym czasie Gabriel uniósł jej nogę i ułożył na swoim biodrze. Przez kilkadziesiąt sekund próbował wejść w nią, ale ta pozycja nie była zbyt łatwa, więc obrócił ją w drugą stronę i przycisnął do ściany. Dzięki temu uniósł ją trochę, a ona oparła się o zimny marmur.

Tron z kości [18+]Where stories live. Discover now