Rozdział 71

196 18 28
                                    




Ellen nienawidziła ceremonii. Naprawdę, szczerze ich nienawidziła. Być może nie darzyłaby ich taką niechęcią, gdyby nie odbywały się tak często, ale im więcej ich przeprowadzano, tym Ellen bardziej ich nie zniosła.

Była wykończona i obolała. I choć altruistycznie chciała wykarmić wszystkich bellator, to znacznie trudniej było dzielić się magią z obcymi, niż z najbliższą rodziną. Niewielu z przybyłych to rozumiało i niewielu zwracało na to uwagę. Po jakimś czasie zauważyła, że nie do końca traktowali ją jak żywą osobę, a raczej zapas energii. Nie lubiła tak myśleć, ale niestety wskazywało na to coraz więcej dowodów.

Dzisiejszy dzień nie różnił się zbytnio od poprzednich. Jedyny plus był taki, że tym razem miała podzielić się magią ze swoimi ukochanymi.

Kiedy stała już w sali, z niechęcią obserwowała obszerną wannę, świece i kielichy. Na sam ich widok odzywał się w niej fantomowy ból. Nerwowo potarła dłonią pierś, a potem czoło. Kątem oka zauważyła, że Hiron przygląda jej się z chmurną miną, więc od razu pokazała mu zęby w sztucznym uśmiechu. Oczywiście nie dał się nabrać.

Obecność Hirona nieco ją zdziwiła, ponieważ nigdy nie zajmował się bezpośrednio przygotowywaniem jej do ceremonii. Dzisiaj coś musiało go skłonić, by wziął w niej udział od samego początku.

W sali znajdowali się tylko Nicholas, Gabriel, Iris i piątka bellator z Chindale. Hiron stanął naprzeciwko Ellen i z beznamiętną miną delikatnie ściągnął z niej szlafrok, dotykając chłodnymi palcami drżących obojczyków. Wpatrywał się w jej oczy i czule odsunął zbłąkany kosmyk włosów za ucho.

Nie znosił, kiedy była naga w towarzystwie, ale wiedział, że nie było innego wyjścia. Próbował zdławić w sobie wszelkie uczucie i emocje, ale był wtedy boleśnie zazdrosny i świadomy obecności każdego mężczyzny w pokoju. Najbardziej dokuczał mu widok jej przeklętych calanhe, którzy robili wszystko, by na nią nie patrzeć, ale Hiron wiedział, że nie mogą się opanować. Na jego twarzy pojawił się wściekły grymas, ale zdołał się opanować, nim Ellen go zauważyła.

A potem nadeszła znienawidzona przez niego część ceremonii, kiedy musiał ją zranić. Wzdrygnęła się, zauważając już wiązkę magii między jego smukłymi palcami. Szepnął coś pod nosem i Ellen od razu straciła świadomość. Wziął ją w ramiona i ostrożnie przeniósł do wanny, układając delikatnie w jej wnętrzu. Zreflektował się jednak błyskawicznie, kiedy uświadomił sobie, że piątka obcych bellator rzuca mu zaintrygowane spojrzenia.

- Stanąć tam, sępy! – wrzasnął w ich kierunku.

Posłusznie zajęli miejsca i nie byli już tacy skorzy do wpatrywania się w niego. Nicholas w całkowitej ciszy zaczął związywać Ellen ręce rzemieniami, a Gabriel niecierpliwie przerzucał kielich między rękoma.

Ellen jęknęła coś i zaczęła powoli otwierać oczy. Hiron rzucił w jej stronę zaklęcie znieczulające i momentalnie wyraz jej twarzy nieco złagodniał, kiedy ból stał się mniej dotkliwy.

Zgromadzeni bellator otoczyli ją ciasnym kręgiem, poprawiając jeszcze czarne peleryny i wyczekując na punkt kulminacyjny obrzędu. Hiron był wściekły. Z trudem utrzymywał beznamiętny wyraz twarzy, a szczęki zaciskał tak mocno, że zaczęły boleć go zęby.

Mag dotknął łokcia Ellen i powoli w całkowitym skupieniu przeciął delikatną skórę. Nicholas posłał mu naglące spojrzenie i Hiron odczytał jego groźbę: Nie tak delikatnie, idioto.

Brutalniej przyłożył czubek noża do miejsca między jej piersiami i gwałtownym ruchem mocno ciął. Ellen krzyknęła urywanie i szeroko otworzyła oczy, obdarzając go pustym i bezrozumnym spojrzeniem. Ból był koszmarnie silny, ponieważ nie był to zwykły nóż. Wszelkie przedmioty służące do obrzędów magicznych miały swoją ciemniejszą stronę. Taka była zapłata.

Tron z kości [18+]Where stories live. Discover now