Rozdział 82

160 15 4
                                    


Nicholas

Ziemia zatrzęsła się w posadach. Nicholas spadł z głazu prosto na stertę trupów, którą za sobą pozostawił. Drgania wprawiły go w taki rezonans, że szczękał jedynie zębami, gryząc się w język.

Nie rozumiał, co się stało, dopóki nie usłyszał rozdzierającego krzyku dochodzącego z obozu Petroniusza, domyślając się tym samym, że Hiron zrobił coś, co zagroziło szalonemu magowi.

Uniósł się na łokciach i rozejrzał, by umknąć gdzieś w las, ale uderzył w niego podmuch gorąca. Czuł, że pali mu policzek. Rana od razu się zasklepiła i Nicholas ruszył na czworaka głębiej w drzewa. Nie zaszedł jednak daleko, kiedy wyrosła przed nim zgraja pasożytów wypuszczonych z klatek.

Szarpał się z nimi, rzucał sztyletami i posyłał w ich stronę wiązki magii, ale był wykończony. Tak bardzo słaby, tak zmęczony, że ledwo łapał oddech.

Jeden z nich, największy jak mu się wydawało, złapał go za kark jak szczenię i z szerokim uśmiechem na obrzydłej twarzy z całej siły wbił mu w pierś miecz. Krew pociekła Nicholasowi z ust i nosa. Patrzył jeszcze przez chwilę na piękny las za plecami pasożyta. Rozchylił wargi, a potem zamknął oczy po raz ostatni.

Pasożyt zgodnie z otrzymanymi od Petroniusza rozkazami, udał się w drogę powrotną. Kiedy dotarł przed oblicze pana, rzucił mu pod święte nogi truchło bellator. Władca go doceni i wynagrodzi. Zawsze wynagradzał najlepszych poddanych. Czekał zatem cierpliwie na słowa pana, który zszedł z tronu z kości i stanął tuż obok.

Uśmiech rozjaśnił jego zwykle znudzoną twarz. Spojrzał na ciało chłopca, które mu przyniesiono i był już pewien, że jego zidiociały syn, próbując wedrzeć się do jego świadomości być może i wykradł jakąś myśl. Petroniusz nie wiedział, o którą mogło chodzić, ale on też zabrał coś ze sobą.

Był pewien, że Calon przekazał niezwykle ważną wiadomość Nicholasowi. A żeby dowiedzieć się, co takiego mu powiedział, Petroniusz musiał wejść w bellator. Tak, wejść w niego, więc wniknął i przeszukiwał świadomość chłopca, aż znalazł to, czego szukał. Nie mógł dopuścić do połączenia się obu par w magię krwi, bo niechybnie przegra. Musi koniecznie odnaleźć Hirona i uczynić z niego swojego poddanego.

Hiron

Nie wierzył własnym oczom, że zobaczył tego głupca. Ależ Ellen się ucieszy, kiedy ujrzy żywego Nicholasa. Wyszedł prosto z zasieków od strony obozu Petroniusza. Odnalazł magiczną ścieżkę, którą Hiron stworzył, by zapewnić mu drogę ucieczki przed szalonym magiem.

Wiedział, że Nicholasowi nie udało się zniszczyć machin oblężniczych, ale na pewno zdobył jakieś informacje. A może jednak nie... Szedł powłócząc nogami. Na głowie i ręku miał krwawiące rany. Chwiał się nieco i w końcu dopadł do Ellen, która przyjęła go z otwartymi ramionami, a potem wrzasnęła, kiedy ciął ją w bok.

Z gardła Hirona rozległ się przeraźliwy krzyk. Pognał w stronę ukochanej i próbował rozdzielić ją od Nicholasa, ale mu się nie udało. Wiedział, że Petroniusz nie przybrał twarzy Nicka, tworzą iluzję. Nie, on przejął jego ciało. Znalazł w jego świadomości ścieżkę i przyprowadził za sobą tłum pasożytów.

Ellen upadła przy jego kolanach, a on złapał ją za włosy, trzymając Hirona w szachu. Pasożyty nie poruszały się, czekając na jego rozkaz.

- Kiedy wreszcie zrozumiesz, że nie uda ci się pokonać maga pijącego ze świętej sadzawki? – zaczął cicho. – Kiedy wy wszyscy pojmiecie, że nie macie ze mną najmniejszych szans? – mówił coraz głośniej, a z jego oczu biła nienawiść. – Nie chciałem powołać do życia idiotów, a każdy jeden mag wzniósł się tym na wyżyny. Spójrz tylko, moje drogie dziecko. Rozejrzyj się, co uczyniła twoja buta. Przez ciebie i Calona doszło do rzezi. Zabiłem twoich bellator. Zabiłem twoich przyjaciół. A teraz trzymam w ręku życie twojej brudnej sanguis.

Tron z kości [18+]Where stories live. Discover now