Rozdział 52

228 16 3
                                    




Hiron stał jeszcze przez chwilę wyprostowany jak struna i obserwował Ellen, która powoli i nieubłaganie się od niego oddalała. Robiła maleńkie kroki i pozwalała, by jej cienką koszulę całkowicie przemoczył deszcz. Mag mógł mieć jedynie nadzieję, że się nie rozchoruje.

Odetchnął głęboko i przywdział na twarz swój zwyczajny szelmowski uśmiech. Stuknął obcasami i obrócił się na pięcie. Udawał, że nie zauważył intensywnych spojrzeń Gabriela i Nicholasa. Zignorował to jak skrzyżowali ramiona na potężnych piersiach i jak złowrogo mierzyli go wzrokiem.

Z jego ust wydarł się zduszony jęk, kiedy uświadomił sobie, że Ellen postawiła go w wyjątkowo niezręcznej sytuacji. Nie mógł przecież udawać, że nic się nie stało. To znaczy mógł. I chyba tak właśnie zrobi.

Lekkim krokiem zbliżył się do powozu i nie zwracając uwagi na bellator  z gracją wsunął się do środka, zajmując najlepsze miejsce. Nonszalancko wpatrywał się w małe zabrudzone okienko i wyczuwał jak atmosfera w powozie ulega zmianie. Pojazd zakołysał się i frater  zajęli miejsca naprzeciwko niego.

Przymknął oczy i ścisnął palcami przegrodę nosową, czując, że jeszcze chwila i dostanie migreny. Wpatrywali się w niego wyczekująco. Do tej pory żaden z nich nie zająknął się jeszcze na temat pocałunku jaki podarowała mu Ellen, chociaż mag oczywiście wyczuwał ich emocje i doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że wymagają od niego wyjaśnień.

- Co to miało być? – syknął w końcu Nicholas.

Hiron otworzył jedno oko.

- Słowo honoru, że sam nie mam pojęcia.

Z ust Gabriela wyrwało się westchnięcie. Mag mógłby przysiąc, że było wyrazem bezgranicznego znużenia. Zastanawiał się wielokrotnie jak przysłużył się temu chłopakowi zaklęciem. Czy Gabriel podjął dobrą decyzję, tłumiąc emocje, a może wręcz przeciwnie?

Kiedy teraz Hiron zagłębiał się w swoich myślach, mógłby przysiąc, że młodemu bellator w jakiś pokrętny sposób udało się wreszcie uwolnić od calanhe. Cóż, powinien opatentować to rozwiązanie, choć doprawdy wątpił, by ktokolwiek inny chciał dusić w zarodku taką więź, ale w końcu kto wie? Niezbadane są wyroki niebios. A nawet jeśli nikt nie byłby zainteresowany jego odkryciem, to przecież z drugiej strony, jakie to...

- Doskonale wiesz, że nie masz honoru – warknął Nicholas, wyrywając go z rozmyślań.

Hiron uniósł kącik ust w znudzonym uśmiechu.

- Cóż, w zasadzie nie mogę się z tym do końca zgodzić, choć pod pewnymi względami być może masz rację. Jednak z całą pewnością mogę przysiąc, że aktualnie posiłkuję się jakimś zestawem norm, pomimo tego, że dotychczas się przed tym namiętnie wzbraniałem. To znaczy mam na myśli to, że ostatnio dopadło mnie jakieś szaleństwo i chyba zacząłem się do nich stosować. Sam nie wiem, dlaczego. Zapewne chwilowe zaćmienie umysłu, jak sądzę, natomiast...

- Zamknij się, bo ci strzelę w gębę, przysięgam – mruknął Nicholas i wbił w niego groźne, pociemniałe spojrzenie.

Hiron parsknął śmiechem i pokręcił głową, chociaż pod jego zamkniętymi powiekami oczy zabłysły czerwienią. Wiedział, że doprowadza tym Nicholasa do szału, ale co mu szkodziło? Niech ma trochę rozrywki z tego wyjazdu.

- Agresja nie może być rozwiązaniem na wszystkie problemy. Sądzę, że powinieneś nieco popracować nad radzeniem sobie z gniewem. Ja sam kiedyś miałem z tym niewielkie problemy, dlatego doskonale rozumiem, że może sprawiać to trudność.

- Hironie... - odezwał się Gabriel, kładąc mu dłoń na ramieniu. Mag cofnął się z mieszaniną obrzydzenia i pogardy. Nie znosił, kiedy ktoś go dotykał, nawet jeśli miał ku temu słuszne powody i dobre intencje. Tylko Ellen..., a niech to! Musi przestać o niej rozmyślać.

Tron z kości [18+]Where stories live. Discover now