Rozdział 3

517 53 7
                                    




Obudził ją ogromny ból głowy. Jej powieki zatrzepotały, kiedy próbowała otworzyć oczy. Wyczuła, że leży na czymś miękkim i puchatym. Jęknęła i naraz usłyszała pospieszny ruch. Dostrzegła niską brunetkę, która uklękła przed nią. Wpatrywała się w nią łagodnymi orzechowymi oczami w kształcie migdałów. Wydawała się zaniepokojona. Kobieta położyła chłodną dłoń na jej czole. Ellen otworzyła usta, ale nie wydała z siebie żadnego dźwięku. Pod palcami wyczuła szorstki materiał bandażu.

- Spokojnie, nie musisz nic mówić, jeśli nie czujesz się na siłach. – Kobieta miała miły kojący głos.

Ellen udało się posłać jej blady uśmiech. Uniosła się na łokciach i rozejrzała po pomieszczeniu. Znajdowała się w tej samej sali. Leżała na czerwono obitej kanapie. Obok stał stolik z karafką wody i szklanką. Mrok rozświetlał ogień z dwóch ogromnych kominków.

W dali dostrzegła naburmuszonego chłopaka, który niósł ją przez ostatni odcinek ich szalonej ucieczki. Jej oczy szukały jednak swojego wybawiciela. Stał odwrócony do niej tyłem. Niedbale opierał się o gzyms kominka. Jasne spodnie uciskały jego umięśnione nogi. W czarnej koszuli jego szczupła wysoka sylwetka wyglądała pięknie i groźnie. Ellen poczuła jednak irracjonalne ukłucie zazdrości, ponieważ w jego stronę nachylała się rudowłosa dziewczyna, szepcząc coś zawzięcie. Delikatnie opierała dłoń na jego ramieniu. Drugą ręką ściskała jego palce.

- Gabrielu – powiedziała cicho kobieta klęcząca przy niej. – Obudziła się.

A więc Gabriel. Jej wybawca ma na imię Gabriel.

Odwrócił się w jej stronę i na jego twarzy pojawił się zduszony promienny uśmiech. Długimi krokami pokonał odległość dzielącą od kominka do kanapy.

- Jak się czujesz? – Jego spojrzenie było zaniepokojone. Górował nad nią i musiała unieść głowę, a wtedy poczuła ból i syknęła.

Gabriel uklęknął obok brunetki.

- Głupie pytanie – żachnął się. – Na pewno jesteś wykończona i obolała. Cieszę się jednak, że udało nam się tutaj dotrzeć i jesteś już bezpieczna. Wiem, że masz dużo pytań i postaramy się wszystko ci wyjaśnić, ale najpierw powinnaś odpocząć. – Jego oczy spoczęły na brunetce. – To jest Iris. Opiekuje się nami wszystkimi. – Wskazał głową rudowłosą dziewczyną. – A to Violet.

Ellen odniosła wrażenie, że Violet posłała jej zimne spojrzenie, ale postarała się zignorować tą myśl.

- A to jest Nicholas – przedstawił barczystego chłopaka. – Chciałabyś może napić się wody? – zapytał ją zupełnie z innej beczki. Jego myśli sunęły bez ograniczeń.

Z miejsca, gdzie stał Nicholas dobiegło parsknięcie.

- Naprawdę Gabrielu? Będziesz się teraz bawił w pielęgniarkę?

Gabriel posłał mu urażone spojrzenie.

- Może starczy już tych bohaterskich czynów na jeden dzień? – kontynuował Nick.

- Doprawdy? Wściekasz się na mnie za to, że ją uratowałem?

Ellen odniosła wrażenie, że Gabriel wolałby prowadzić tą rozmowę na osobności.

- Tak, wściekam się za to, że poszedłeś tam sam! – wrzasnął – Jak mogłeś być taki głupi? Zapomniałeś już o swoim osłabieniu? Zapomniałeś, że nie jesteś do końca zdrowy? Więź szarpała tak mocno, że myślałem, że wyskoczy mi serce!

Gabriel wzruszył ramionami.

- Wiem, że zachowałbyś się tak samo, więc nie rób mi wyrzutów – spauzował. – Proszę - dokończył cicho.

Tron z kości [18+]Donde viven las historias. Descúbrelo ahora