Rozdział 12

343 40 6
                                    



Nie myśląc za dużo, natarczywie zapukała do jego drzwi raz, a potem drugi i trzeci, kiedy wciąż nie otwierał. Już miała odejść rozczarowana, kiedy drzwi lekko się uchyliły. Nicholas był boso. Miał na sobie czarne spodnie i jedwabną koszulę, którą musiał szybko na siebie założyć, bo przykleiła się do jego mokrego od wody ciała. Z twarzy i włosów spływały pojedyncze krople wody.

- Co tu robisz, Ellen? Przecież kazałem ci iść do pokoju. – Jego spojrzenie było ponure i podejrzliwe.

Ellen zaczęła wyłamywać sobie palce.

- Ja nie chcę być teraz sama. Pozwól mi wejść. – Nick nie przesunął się nawet o milimetr. – Proszę – dodała żałosnym głosem.

W końcu skapitulował i gestem zaprosił ją do środka. Wskazał fotel, na którym już wcześniej siedziała. Spoczął naprzeciwko niej, wpatrując się w nią rozbawiony. Nic nie powiedział. Czekał.

- Przepraszam, że cię nachodzę, ale nie mogę znaleźć sobie miejsca. Nie będę ukrywać, że ta cała sytuacja mną wstrząsnęła. Po prostu nie chcę być teraz sama – szepnęła.

- Nie musisz przepraszać za to, że się boisz. To całkiem normalne. Każdy byłby przerażony, widząc jak George umiera i jak jego przyjaciele walczą z hordą pasożytów – powiedział miękko. Zwilżył usta językiem, a Ellen nagle poczuła jak płonie pod jego spojrzeniem.

- Nieprawda – zaprotestowała. – Ty nie boisz się niczego.

Parsknął śmiechem.

- Mylisz się. Jest wiele rzeczy, które mnie przerażają. – Popatrzył na nią. Widziała, że chciał coś jeszcze dodać, ale zacisnął wargi.

Ellen poczuła się niezręcznie. W głowie kłębiło się tysiąc myśli. Stres wziął nad nią górę i próbowała wytłumaczyć się raz jeszcze.

- Nicholasie, naprawdę przepraszam, że tu jestem, ale nie miałam dokąd pójść. Wszyscy byli w swoich pokojach i tylko w twoim dojrzałam blask ognia.

Nick wykrzywił wargi w sarkastycznym uśmiechu.

- No tak, bo z innego powodu nigdy byś do mnie nie przyszła, co? Teraz wszystko jest dla mnie całkowicie jasne, a ja myślałem... - zawiesił głos.

- Co myślałeś?

- Nieważne.

- Dlaczego taki jesteś? – Nachyliła się w jego stronę.

- Jaki?

- Zamknięty w sobie. Chciałabym, żebyśmy się zaprzyjaźnili. Chciałabym to jakoś zmienić – szepnęła.

- Problem polega na tym Ellen, że nic z tym nie możesz zrobić.

- Niby dlaczego?

- Ponieważ nie jest to w twojej mocy – cedził każde słowo. – Ani w mojej – dodał zrezygnowany.

- Ale ja tak bardzo chciałabym zostać twoją przyjaciółką – przyznała szczerze.

- Przyjaciółką? – Zaśmiał się. - Ellen, to jest właśnie jedna z tych rzeczy, którą nie możesz dla mnie być.

Jego oczy pociemniały. Ellen przez chwilę poczuła się lekko. Tak lekko jakby śniła. Najpewniej stres i strach wyzwoliły w niej  nienaturalne podekscytowanie. Naraz zwróciła uwagę na oczy Nicka. Na jego silne dłonie i mocno zarysowane mięśnie ramion. I zrobiło to na niej piorunujące wrażenie.

Poczuła palący ogień w podbrzuszu, który za wszelką cenę musiała ugasić. Wcześniej Ellen nie poświęcała tyle uwagi na obserwacji rysów twarzy Nicholasa, ale dostrzegła ich harmonijne piękno i westchnęła.

Tron z kości [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz