4. To ma być moja piosenka 🎤

304 27 14
                                    

Swoje urodziny przetrwał bez Harrego, jednak urodziny młodszego... ten dzień był wyrzucony z tygodnia, nie miał na nic siły, leżał w łóżku i myślał, ignorował Eleanor, która i tak się na niego obraziła, o błahostkę - nie wstawił zmywarki, chociaż gdyby tylko umiał ją ustawić to może by to zrobił, no cóż nikt go nie nauczył, ale tak czy siak się nie przyjmował.

Myślał i myślał, przypominał sobie i łączył wiele faktów.

Jednak na nic, ale w sumie może... doszedł do jednego sensownego wniosku.

To wszystko było skomplikowane.

Minął kolejny miesiąc, tym razem marzec, w tym miesiącu wszystko już powinno budzić się do życia... zwierzęta, rośliny i ludzie ze swoimi relacjami, chociaż to ostatnie było trudną różą do wypuszczenia swoich pięknych, wielkich i czerwonych pączków. Plusem było to, że słoneczko z każdym dniem grzało mocniej, aż w końcu można było pozbyć się puchatych kurtek i przejść na te cieńsze.

W ostatnim czasie zaniedbał swoje relacje z swoją mamą, ojczymem i rodzeństwem... był zbyt zajęty nagrywaniem nowego singla, kolejnej współpracy, jednak ty razem z Bebe Rexhą i Digital Farm Animals, a piosenka miała tytuł „Back To You" była ona po części o Harrym, ale bardziej o marzeniach związanych właśnie z nim, marzeniach, które mogły się spełnić albo już nie koniecznie. A w dodatku teledysk pochłonął ich bardzo dużo czasu i po prostu dla wszystkich nie starczyło czasu, czego bardzo żałował.

W końcu znalazł czas i mógł bez problemu spotkać się z swoją siostrą Lottie, która prosiła go o to spotkanie. Nie miał serca jej odmówić i tak na odmawiał zbyt dużo, a tak wcale nie powinno być, rodzina zawsze była dla niego najważniejsza.

Opuścił swój pojazd i od razu usłyszał dźwięk aparatów. Paparazzi - ludzie bez serca i szacunku dla drugiego człowieka. Louis nawet ich tak nie traktował, omijał ich szerokim łukiem, nie chciał mieć z nimi nic wspólnego, śpieszył się i potrzebował prywatności na spotkanie z swoją siostrą.

Uciekł od nich, ale nie na długo... może wcale nie było to paparazzi, ale była to małą grupka fanek, przyjaciółek... czy cokolwiek. Został zaczepiony tuż przed kawiarnią, widział Lottie przez okno i tak pragnął się przy niej znaleźć, ale też nie mógł zostawić fanek.

- Przeszkadzamy? - zapytała nieśmiało jedna z nich, Louis natychmiast pokiwał głową, zaprzeczając. - Możemy z tobą zdjęcie?

- Trochę się śpieszę, jednak pewnie, tylko szybko i będę uciekać... jestem umówiony, a goni mnie paparazzi - zaśmiał się i zaczął ustawiać się do zdjęcia.

Uśmiech i długa seria zdjęć, czyli standard u fanek.

- Dziękujemy! - i uśmiech fanów był czymś co zawsze zaklejało jego serce, kochał obdarowywać ich uśmiechami, a dla niego zdjęcia nie były czymś wymagającym ani czymś ekscytującym, ba cieszył się, ale nie odczuwał tylu emocji co jego fani. - Kochamy cię

- Ja też dziękuje, trzymajcie się dziewczyny! - pokiwał do nich i miał już kierować się do kawiarni, jednak przypomniał sobie bardzo ważną rzecz. Wiedział, że taką wiedzę posiada wiele fanów, ale on zawsze musiał o tym wspomnieć. - A! Możecie dodać te zdjęcie za kilka dni? - krzyknął, a dziewczyny odwrócił się i uniosły kciuki do góry. - Dziękuje!

Uśmiechnął się, wyczuł, że jest nagrywany przez inny typ fanek. Nie lubił nagrywania z ukrycia, wkurzało go to, ale nic nie mógł zrobić, aczkolwiek i tak nie mógł się nad tym rozmyślać, musiał szybko schować się w kawiarni, w której był bezpieczny.

Tam paparazzi nie miało wstępu.

- Cześć Lotts! - podszedł do siostry i wystawił w jej stronę dłonie, tak aby ją przytulić. - Jak mama? - wyszeptał tuż około jej ucha, o tym wolał nie rozmawiać na głos.

Between two singers → larryWhere stories live. Discover now