39. Mam prawo do samotności 🎤

163 17 1
                                    

Rodzina Styles dołączyła do nich kilka dni później. Dopiero wtedy mogli poczuć atmosferę świąt, dawnych i magicznych świąt. Dom ponownie był zapełniony ich rodzinami, nie była to tylko jedna rodzina, a dwie... dwie bardzo bliskie im rodziny.

Nie mogli doczekać się samej wigilii, jednak przed nią musieli zrobić jeszcze wiele rzeczy. Pomóc w gotowaniu, zająć się Freddiem i porozmawiać z Lottie i Felicite, co było trudne. Felicite jeszcze bywała w domu, ale zamykała się w pokoju, za to Lottie wychodziła rano i wracała wieczorem.

To najbardziej denerwowało Louisa.

Podczas, gdy starszy ogarniał ich syna, Harry postanowił udać się do pokoju brunetki i spróbować z nią szczerze porozmawiać. Plusem tego było to, że była jego przyjaciółką i cały czas miała do niego ogromne zaufanie.

Podszedł do odpowiednich drzwi i niepewnie zapukał, a kiedy dostał pozwolenie, powoli wszedł do środka i uśmiechnął się w stronę dziewczyny. Ta siedziała na łóżku, odwrócona do niego plecami i przeglądała coś na swoim laptopie.

- Kto? - zapytała stanowczo, nie odwracając wzroku od ekranu.

- Harry - powiedział niepewnie, chowając małą niespodziankę za swoimi placami. - Przyniosłem ci żelki - uśmiechnął się i podszedł do niej, ta chwilę później spojrzała na niego, a później na paczkę słodkości.

- Nie chce, muszę się odchudzać - wzruszyła ramionami, wywracając oczyma i wracając na laptopa. - Nie mieliście iść z Freddiem na sanki?

- Zaraz pójdziemy - westchnął i usiadł na przeciwko niej. Martwiło go jej zachowanie, które w ostatnim czasie zmieniło się diametralnie. - Przyszedłem zapytać, czy chciałabyś pójść z nami?

- Nie, dziękuje - uśmiechnęła się lekko, spoglądając na niego. - Freddie na pewno chciałby spędzić czas z wami - dodał, a Harry westchnął.

To był idealny pomysł, aby po raz kolejny rozpocząć rozmowę o jej dziwnym i niepokojącym zachowaniu. Zapadała cisza, Felicite wróciła do swojej poprzedniej czynności, Harry jednak zawiesił swój wzrok na niej i zaczął analizować.

- Fizzy, możesz mi powiedzieć co się u ciebie dzieje? Twoje zachowanie bardzo nas niepokoi - odezwał się bo długiej ciszy.

- Nic się nie dzieje. Wyjaśniłam sobie wszystko z Lotts i jest dobrze. Mówiłam, że nam przejdzie, a wy od razu myślicie, że coś się dzieje...

- To dlaczego zamykasz się w pokoju? - zapytał łagodnie, a ta spojrzała na niego gniewnie.

Pierwszy raz zobaczył u niej taki wzrok.

- Bo mam do tego prawo, mam prawo do samotności, Harry - mruknęła, a ten głośno wypuścił powietrze. - U mnie nic się nie dzieje, tylko ostatnio zerwał ze mną chłopak, więc-

- Czyli jednak coś się dzieje, Felicite - przerwałem jej, kiwając zrezygnowany głową.

- Już mi przeszło, był po prostu kutasem - fuknęła, zaczynając pisać coś na klawiaturze. - Nie zasługiwał na mnie i tyle, nie ma go już w moim życiu - wywróciła oczyma. - Jeśli otrzymałeś odpowiedź na swoje pytanie to możesz już iść do swojej rodziny, która zapewne za tobą czeka - dodała. Harry poczuł ukucie w sercu, pierwszy raz Felicite podniosła na niego głos.

- Aczkolwiek pamiętnej, jeśli coś będzie się działo... przyjdź do mnie - westchnął i wstał, a następnie skierował się w stronę wyjścia.

Felicite nawet na niego nie spojrzała, pochłonęła się swoją pracą, którą pisała na laptopie. Westchnęła i poczuła, że zrobiła źle. To było trochę nie na miejscu, jednak powiedziała prawdę.

Between two singers → larryWhere stories live. Discover now