17. Nie mam z nim kontaktu 🎤

273 24 2
                                    

- Wielkie dzięki Lotts, bardzo mi pomagasz - uśmiechnął się do blondynki, które trzymała zasypiającego malca na rękach. - Nie wiem co bym bez ciebie zrobił

- Nigdy pozwoliłabym ci zostawić Freddiego z Eleanor, widzę jaki ma do niego stosunek i to zdecydowanie nie jest dobre dla ciebie i dla niego - wywróciła oczyma. - Kiedy będę mogła spotkać się z Harrym? Każdy z nas cieszy się, że w końcu... jest jak dawniej

- Nie wiem czy jeszcze się spotkamy, ale mam nadzieję, że tak. Nocował u mnie, ale kiedy się obudziłem go już nie było... - westchnął, spoglądając na swój telefon. Miał jeszcze trochę czasu, wywiad nie mógł czekać.

- Cóż i ja wiem co dokładnie się wczoraj działo - zaśmiała się, bujając się lekko, aby Freddie zasnął. - Ale tak przy dziecku?

- Skąd ty to wiesz?!

- No bo wiesz... na podłodze leży zużyta prezerwatywa - zachichotała, zasłaniając dłonią usta. - Później bezpiecznie ją posprzątam, nie mam ochoty dotykać prawdopodobnie twojej spermy

A Louis poczuł jak jego policzki zaczynając piec, wręcz palić. To było niekomfortowe i nawet nie miał żadnego pojęcia o zostawionej niespodziance z nocy, ale wiedział jedno - tej nocy nie zapomni do końca życia.

- Wiesz co? Ja muszę się spadać, spóźnię się na wywiad! Zajmuj się dobrze Freddiem i miłej zabawy wam życzę - wydyszał i zaczął uciekać w stronę drzwi. - A i wszystkie wytyczne napisałem ci na kartce, leży na biurku! To... um, do zobaczenia? - zaśmiał się i nerwowo pokiwał w ich stronę, a następnie znikł za drzwiami.

Zamknął je i rozejrzał się po korytarzu, nadal czuł się czerwony jak burak. Nienawidził, kiedy Lottie była aż tak szczera, ba mógł najpierw się rozejrzeć, a później wpuszczać ją do pokoju, chociaż sam nie miał pojęcia gdzie dokładnie rzucił zużytego kondoma.

Zmarszczył brwi i udał, że go to nie obchodzi, chociaż w głowie ciągle zadawał sobie to samo pytania. Serio ją wyrzucił na podłogę, a nie do kosza? Cóż na to wyglądało, że właśnie tak zrobił.

Zjechał windą i udał się do podziemia, wypożyczył pierwsze lepsze auto, tylko aby móc poruszać się po mieście, a nie tłuc się komunikacją miejską. Na parkingu nie było zbyt dużej ilości aut, dlatego bez problemu odszukał swoje czarne sportowe. Odblokował je i wszedł do środka, odkładając najpierw telefon na siedzenie pasażera. Chciał odpalać maszynę, jednak cos podpowiedziało mu, aby jeszcze tego nie robić.

Spojrzał na swój telefon, a później na ciemny parking. Pokiwał głową i natychmiast chwycił urządzenie, wystukał na nim numer, który znał na pamięć, a później wybrał ikonkę kamerki, tak aby zobaczyć swojego odbiorcę.

Zależało mu na Harrym, chciał go ponownie odzyskać dlatego nie chciał zostawiać go bez żadnego kontaktu, a zważając na to, że brunet uciekł z samego rana i nie zostawił o sobie śladu, ani wiadomości, cóż to trochę zasmuciło Louisa, dlatego nieco się obawiał, że młodszy nie odbierze i oleje go, tak jak olewał go za każdym razem, kiedy wychodził z Eleanor.

Zazdrosny tym męża, ale przynajmniej ta zazdrość była słodka.

- Cześć, Lou... um wybacz - na ekranie pojawił się Harry, który również znajdował się w samochodzie.

Jego głos był przepełniony żalem, a na twarzy panował smutny uśmieszek, najprawdopodobniej był on wymuszony, bo oczy były prawie szklane.

- Hej, ale proszę nie rozpłacz się, nie wolno płakać... przecież nic nie mówię. Gdzie jedziesz jak w ogóle? - zmienił temat, nie chciał go drążyć, zamknął go, bo nie był na niego w żadnym wypadku zły.

Between two singers → larryحيث تعيش القصص. اكتشف الآن