30. Potwierdzili swój romans 🎤

182 17 12
                                    

- Do wieczora psiaki!

Po tych słowach Harry został sam z pieskami i śpiącym Freddiem w pokoiku. Poczuł pustkę, jednak musiał zabrać się za robotę, czekało go sporo obowiązków. Musiał przygotować sobie śniadanie dla malucha, zaprowadzić go do żłobka i nie zostać zauważonym, później go odebrać i również nie zostać zauważonym, wyjść z psami, ugotować obiad i kolację, a na koniec jeszcze zacząć pakować kolejne rzeczy w kartony.

Tego było za dużo, a był całkowicie sam.

Swój intensywny dzień rozpoczął od przygotowania śniadanka dla Freddiego, miał jeszcze chwilę spokoju przez to, że chłopiec śpi. Standardowo przygotował kaszkę truskawkową i kakao, młodszy w ostatnim czasie pokochał to połączenie i jadał je codziennie na śniadanie. W międzyczasie przygotował jeszcze jedzonko i wodę dla piesków. Kiedy skończył robić posiłek, odłożył go na wyspę, aby trochę ostygł i zmienił swoją temperaturę na jadalną, a on mógł przez ten czas pójść obudzić malucha. Wszedł do jego pokoiku i miłym zaskoczeniem było to, że Freddie siedział grzecznie w łóżeczku i bawił się swoimi misiem. Obudził się tak cichutko i bez krzyku, że Harry nawet tego nie usłyszał.

- Dzień dobry Freddie! Jedziemy do żłobka?! - zapytał, dostając uwagę od chłopca. - Jedziemy? - zapytał ponownie, zmieniając swój ton głosu na bardziej dziecięcy.

- Tak! - klasnął w dłonie i zaśmiał się głośno, a serce Harrego wyskoczyło z słodkości, robiło tak zawsze, kiedy musiał opiekować się malcem. - Tata? - spojrzał na bruneta, a jego oczka zaświeciły się.

- Tata pojechał pracować, ale tata przyjedzie, kiedy będziesz musiał zjeść papu przed spaniem - w międzyczasie, wyjął chłopca z łóżeczka i posadził go na małym fotelu.

Nie chciał tracić czasu, więc stwierdził, że od razu wybierze dla niego ubranka i tuż po śniadaniu go w nie przebierze. 

- Nie, tata! - wskazał na niego palcem, marszcząc swoje brwi.

- Tata jest w pracy, kochanie - odwrócił się do niego i powiedział do niego łagodnym głosem, przerywając wybieranie ubrań.

- Ty tata Hazza! - zmarszczył brwi, widząc jak Harry ponownie się odwrócił, sam zaczął lekko się wiercić, aby przyciągnąć swoją uwagę.

Harry po prostu nie uwierzył co chłopiec do niego mówi. Można nawet powiedzieć, że lekko spanikował. Freddie powiedział do niego tato, nie mógł uwierzyć w to co słyszy, nie sądził, że z jego ust usłyszy to tak szybko. Nie wiedział co mógł mu odpowiedzieć, w końcu rozprawa byłą dopiero piątego grudnia, więc w teorii jeszcze nie był jego drugim tatą.

- Um... tak Freddie, pójdziemy teraz zrobić am am, a później pójdziemy się ubrać, dobrze?

Maluch nie protestował, a Harry zabrał go na ręce. Ominął ten temat, chociaż wiedział, że nie powinien. Spanikował, może nawet bardzo, nie wiedział czy mógł pozwalać Freddiemu na to, aby tak się do niego zwracał.

Zszedł na dół, posadził go przy krzesełku i rozpoczął jego karmienie. Zazwyczaj zjadał wszystko bez problemu, jednak Harry czuł, że chłopiec jest lekko przejęty, miał kilka podejrzeń, ale sam nie wiedział czy one mogły być prawdą. Na całe szczęście uśmiech na jego twarzy wrócił, kiedy zasmakował swojego ulubionego picia, ciepłego kakao, a przy okazji starszy odetchnął z ulgą.

Później przyszedł czas na przebranie pieluchy i ubranie się do żłobka. Harry jeszcze przed wyjściem zmienił swój wygląd, robił to za każdym razem, kiedy odprowadzał Freddiego do placówki. Za każdym razem robił sobie przedziałek na środku głowy, a jego wygląd zmieniał się diametralnie, na to zakładał czarną bluzę z kapturem i okulary. Uważał, że wcale nie wyglądał jak on, więc za każdym razem miał nadzieję, że ujdzie mu to na sucho.

Between two singers → larryWhere stories live. Discover now