22. Cieszę się, że o mnie dbasz 🎤

226 17 2
                                    

Reszta dni przeleciała jak dostawa świeżych bułeczek, przez ten okres czasu Harry coraz bardziej zbliżał się do Louisa, ale nie tylko on, Tomlinson robił dokładnie to samo, jednak chodzi tutaj o samego Harrego, bo niektóre sytuacje naprawdę wymykały się spod kontroli. Kilka razy prawie z ust wydobyły się dwa poważne słowa - kocham cię. Naprawdę chciał je wypowiedzieć, czuł to i wiedział, że tego potrzebuje, wydawało mu się, że będzie to bardzo łatwe, bo jednak przed przerwą naprawdę często zapewniali sobie miłość, cóż coś nie wyszło. Wiedział, że go kocha, ale nie potrafił tego powiedzieć, ba ich relacja jeszcze nie wróciła na prostą, aczkolwiek ich droga na pewno była już o wiele prostsza.

Nie potrafił tego zrozumieć, nawet rozmawiał z Anne, ale to mało dało, jednak po długim czasie doszedł do wniosku, że musi jeszcze trochę poczekać i nabrać większego zaufania, chociaż tutaj sprawy się komplikowały... Harry już dawno odzyskał zaufanie do Louisa.

- Naprawdę nie chce się z wami żegnać, ale trasa wzywa - westchnął, ubierając na siebie swój płaszcz, dobra fala ciepłego powietrza przeminęła, a szara pogoda w Anglii wróciła.

- Doskonalone o tym wiemy, ale zobacz... jeszcze niecałe cztery miesiące i będzie koniec! - uśmiechnęła się Anne, patrząc na Robina, a później Louisa, który nadal u nich przebywał.

- To mnie właśnie pociesza, tylko boję się tego...

- Harry? - przeciągnęła jego imię i spojrzała na niego gniewnie. - Louis cię nie zostawi - dodała, a później tym samym wzrokiem spojrzała na mężczyznę.

- Naprawdę tak pomyślałeś? Hazz, miałbym zostawić cię po tym, jak w końcu wyszliśmy na prostą? - na to wolno pokiwał głową, a później spuścił wzrok. - Nie zostawię cię, Freddie nie dałby mi spokoju - zażartował, ale to pozwoliło, aby uśmiech na twarzy młodszego powrócił.

- Dzięki - mruknął, wywracając oczyma. - Bardzo szczere, Tomlinson

Spojrzał wystraszony na Anne, a później na Robina. Spojrzał w tył, aby upewnić się, że jego syn śpi, ale szybko wzrokiem wrócił na starsze małżeństwo, na końcu jego wzrok spotkał się z tym Harrego. Zaśmiał się i zaczął udawać, że za nim ucieka, cóż wybudziło się w nim dziecko, jednak szybko się opanował i wleciał w bruneta, łącząc ich usta.

Całowali się ostatni raz na nie wiadomo ile, Harry miał trasę, a Louis zbliżającą się rozprawę.

- Dbaj o siebie i jedz porządnie, nie przejmuj się krytyką i rób to co kochasz, dobrze? Nie wiem za ile się spotkamy, więc chciałbym, abyś dzwonił do mnie codziennie i opowiadał. A i przede wszystkim dobrze się wysypiaj, nie chce powtórek z One Direction, słońce 

- Słońce... chyba się popłacze - westchnęła Anne, spoglądając na swojego męża z szklanymi oczyma, Robin natychmiast objął ją ramieniem i przytulił. - W końcu jesteśmy w domu, Robin

- Dobrze, tato - wywrócił oczyma i cmoknął go w nos, a później zaczął się śmiać z jego miny. - Nie potrafiłem się powstrzymać

- Właśnie słyszałem, popsułeś bardzo romantyczny moment - pokiwał głową, przesuwając się w jego stronę i przejeżdżając dłonią po jego plecach.

- Cieszę się, że o mnie dbasz - uśmiechnął się i cmoknął go w policzek, a później skierował się w stronę Freddiego, z nim również musiał się pożegnać.

Louis spojrzał na małżeństwo i uśmiechnął się, chciał coś powiedzieć, ale ugryzł się w język... może nawet stchórzył, nie wiedział, wiedział jedno - nie powiedział tego, a tak tego pragnął.

Harry natomiast od razu ucałował główkę dziecka i wyszeptał kilka słów, kochał tego dzieciaka i coraz bardziej czuł się jakby był dla niego drugim tatom, widział po sobie, że zachowanie rodzica coraz bardziej uderza w jego serce i umysł, ale nie narzekał, lubił ten stan.

Between two singers → larryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz