50. Dzwonił fałszywy numer 🎤

122 14 3
                                    

Popołudnie spędzali w dwójkę na kanapie, Harry leżał w ramionach szatyna i wspólne przeglądali media, robili sobie zdjęcia i oddawali sobie czułość. Takie chwile były najpiękniejsze, Freddie był w żłobku, a oni mogli korzystać z wolnego czasu.

Gładził delikatnie jego ramię, a drugą ręką trzymał swój telefon i przeglądał posty. Lubili w takim sposób spędzać czas, nie chcieli być zielono w sprawach światowych, musieli przeglądać internet.

- Wygodnie? - zapytał, spoglądając na bruneta.

- Jeszcze jak. Uwielbiałam twoje ramiona - zaśmiał się. - Cofniesz na tamten artykuł? Tam było o nas!

- Chcesz te gówna czytać? - mruknął, ale i tak wykonał polecenie młodszego.

- Chce, pośmiejemy się troszeczkę. Pewnie znowu pisali o potencjalnym rozwodzie

- Pewnie tak, a my sobie leżymy i czytamy te wszystkie plotki - zaśmiał się, zaczynajac czytać hartykuł. - Media twierdzą, że ich małżeństwo zakończyło się już jakiś czas temu... - przeczytał, śmiejąc się.

- Nuda - wywrócił oczyma Harry, czytając w myślach resztę bezsensownych zdań. - To nawet nie jest śmieszne - dodał z obojętnością.

- Mówiłem - zaśmiał się i zablokował swój telefon. - Po za tym co ty na to, aby jutro gdzieś razem wyjść? Nie chce mi się udawać, że wróciłem do swojej byłej, a chce zrobić im na złość. Strasznie mnie wkurzają!

- Możemy tak zrobić, jestem tego samego zdania co ty, Lou

Uśmiechnął się, a urządzenie odłożył go na bok i spojrzał na Harrego, dokładnie na jego usta. Przybliżył się i delikatnie je musnął, czekając jak ten zrobi to samo. Po tym dołożył kolejne pocałunki, a później zmienił ich pozycje. Kanapa była na tyle duża, że ze spokojem mógł obrócić Harrego i zacząć nad nim górować, zdobił to. Zawisnął nad nim i zaczął obdarowywać jego twarz najmniejszymi pocałunkami, a na samym końcu przechodząc na usta. Oblizał jego wagi na następnie wsunął do nich swój język.

Jego czynność została przerwana.

- Cholerny telefon - mruknął, przejeżdżając dłonią po swoich ustach.

Odszukał ręka urządzania, ciagle spoglądać na twarz młodszego, który cicho chichotał. Nerwowo przeszukiwał drugą część kanapy, telefon dzwonił, jednak ten nie potrafił go odszukać. Po kilku sekundach mu się udało, od razu zaakceptował tajemnicze połączenie.

- Louis Tomlinson z tej strony, w czym mogę służyć? - mruknął, przytrzymując go swoim barkiem. - Tak, Felicite Tomlinson to moja młodsza siostra, jednak ona już zakończyła swoją edukacje, więc to na pewno nie sprawa chodząca o szkole... można trochę jaśniej? - zaczął, a Harry spojrzał na niego niezrozumiałe.

Louis czasami musiał jeździć do szkoły nastolatki z najróżniejszych powodów, nieobecność, problemy z nauką, niepokojące zachowanie. W czasie rozłąki takie sytuacje zdarzały się bardzo często, jednak dziewczyna skończyła szkole, a on nadal wracał do tych wydarzeń.

- Ale proszę mi nie wciskać takich kitów, myśli Pan, że ja w to uwierzę? Jestem jej bratem i wiem co u niej się dzieje i wiem jaki ma kontakt. Kłamie mi Pan w żywe oczy, nie wierzę w to... proszę się nie wyrywać, teraz ja mówię, a Pan słucha - mruknął głośniej, a wzrok bruneta pociemniał. - Nie, proszę więcej razy nie dzwonić. Żegnam - i po tym rozłączył się.

- Co jest?

- Dzwonił fałszywy numer - wzruszył ramionami, ponownie zablokowując i odkładając telefon.

W karierze piosenkarza takie rzeczy zdarzały się często, nigdy nie potrafił ich zrozumieć. Skąd tacy ludzie mieli jego numer? Raczej nigdy się tego nie dowie, to była ich słodka tajemnica.

Between two singers → larryWhere stories live. Discover now