45. Jak mam nie być zazdrosny?! 🎤

145 15 0
                                    

Harry od razu stwierdził, że Wenecja to cudowne miasto. Już od pierwszych chwil po przybyciu poczuł, że to jest to, a pogoda faktycznie dopisywała. Najważniejsze, jednak było to, że był tam z swoją rodziną, a film i konkretne sceny odstawił na bok.

Dnia pierwszego postawili na zwiedzenie, przez to, że Harry miał wolne. Zwiedzili tak dużo jak mogli, a bardziej jak Freddie im pozwolił. Chłopiec nie miał tak dużej ilości energii jak oni, a w dodatku drzemki i marudzenie.

Aczkolwiek zwiedzili więcej niż myśleli.

Dnia drugiego przyszedł czas na pracę, wypadło na tą w plenerze. Tego dnia była idealna pogoda na nagranie kilku scen, przez co Harrego nie było od samego rana. Proces przygotowawczy trochę trwał, chociaż najwięcej czasu zajmowały poprawi, scenkowe i te w tekście. Sceny, które nagrywali były wręcz przyjemne i nie wymagały ciągłego przebywania na planie, przez co znalazł trochę czasu, aby zadzwonić do Louisa i chwilę z nim porozmawiać.

Dzień trzeci był wręcz idealny, od rana Harry był na planie i poprawiał kilka scen, a tuż po tym miał całe popołudnie dla siebie i jego rodziny, spędzili je bardzo miło. Byli na dobrym deserze, kupili pamiątki, zrobili mnóstwo zdjęć, obdarowywali się czułość, a nawet pomoczyli stopy w wodzie prosto z Laguny Weneckiej.

Czwarty dzień był tym, którego Harry obawiał się najbardziej.

- Planujesz dzisiaj gdzieś wyjść? - zapytał, dojadając swoją kanapkę i spoglądając na rozkojarzonego Louisa. - Louis!

- Mówiłeś coś? - ocknął się, podskakując i prawie wylewając na siebie kawę. - Przepraszam

- Pytałem czy dzisiaj gdzieś wychodzisz z Freddiem, kiedy mnie nie będzie?

Zapadła cisza, spojrzał na niego i mrugnął kilka razy oczami. Do był zdecydowanie niedobry znak.

- Oczywiście, że nie - wzruszył ramionami. - posiedzimy z synkiem w hotelu - dodał, spoglądając na chłopca, który zajadał swoją kanapkę. - Jeden dzień przerwy nic nam nie zrobi, po za tym wolałbym zwiedzać z tobą.

- To bardzo miło z twojej strony, Lou - uśmiechnął się lekko. - Jesteś rozkojarzony - stwierdził, używając do tego łagodnej ciszy.

- Mam do tego powód, Harry - westchnął, zatrzymując swoje nerwy.

- Jestem pewny, że będzie dobrze. Będę się kłócić jeśli będę mi się kazać z nim przelecieć. Nigdy w życiu! Ja mam kochającego męża i cudownego synka. Będę cię informować na bieżąco

Louis pokiwał głową, sam nie wiedział co powinien myśleć. Postanowił walczyć, dlatego walczył z zazdrością, z początku wychodziło mu to idealnie, jednak w późniejszym czasie ponownie zaczął myśleć o tych scenach i Harrym z obcym facetem w łóżku, przez co też poległ.

- Każdy zobaczy twój tyłek - odezwał się w końcu, a Harry nerwowo odłożył szklankę.

- Ty się nim przejmujesz? - zapytał, spoglądając na niego srogo. - Skabie, to nie będzie pierwszy raz... przypomnij sobie One Direction, tam dopiero działy się cuda, na które nie mieliśmy wpływy, ba w sumie może trochę. Każdy mój, twój, chłopaków tyłek zna - zaśmiał się i Louis o dziwo również do niego dołączył. - Nie ma o co być zazdrosnym. Mój tyłek zawsze będzie twój - puścił mu oczko i spojrzał w obok.

Freddie patrzył na niego wielkimi oczyma i powoli trzepotał rzęsami, a w dłoniach trzymał w pół zjedzoną kanapkę, a starszy lekko spalił się ze wstydu.

- Opss? - zachichotał cicho, chowając twarz w dłoniach.

- To akurat było urocze i... przekupiłeś mnie tym argumentem - stwierdził, śmiejąc się. - Napisz do mnie jak znajdziesz chwilę, dobrze?

Between two singers → larryWhere stories live. Discover now