- Hazz! - krzyknął, odchodząc od drzwi wejściowych, a w międzyczasie zakładając na siebie kurtkę jeansową. - Muszę już jechać, a chciałbym się pożegnać
Poczekał chwilę, aż w końcu jego oczom ukazał się Harry ubrany w domowe ubrania, na jego twarzy widniał malutki uśmieszek, przez co na twarzy starszego również zagościł leciutki banan.
- Freddie jeszcze śpi, a ty się wydzierasz. Musiałem zobaczyć czy się nie obudził, chce aby jeszcze trochę pospał, żeby nie marudził w żłobku - zaśmiał się, podchodząc do Louisa, a z każdym krokiem jego uśmiech się powiększał.
- Wybacz mi - zachichotał i ochoczo złączył ich usta. - Jesteś najlepszym rodzicem na świecie, Harry - dodał, a twarz bruneta zamieniła się w małego buraczka. - Zajmujesz się nim najlepiej na świecie
- Dziękuję za cudowne komplementy z rana. Zjadłeś śniadanie?
- Zjadłem i uszykowałem sobie już drugie... a bardziej ukradłem twoją sałatkę - zaśmiał się, zakrywając usta swoją dłonią.
- Bardzo dobrze, sam bym jej nie zjadł - dołączył do droczenia się. - O której wrócisz?
- Muszę najpierw jechać do Eleanor, tam będzie Tom, a później mam ostatni wywiad i do listopada mam wolne. Myślę, że do wieczora powinienem wrócić, a ty co będziesz robić?
- Zaprowadzę Freddiego do żłobka, wyjdę z psami, ugotuję obiad i kolację, a tak to pewnie będę cały dzień pakować rzeczy do przeprowadzki - westchnął, załamując ręce. Pakowanie z każdym dniem stawało się nudne, a zostało jeszcze tak dużo.
- Wieczorem ci pomogę, nie śpiesz się z tym. Mamy jeszcze dwa tygodnie do wakacji, więc mamy dwa tygodnie na wyprowadzkę - pokiwał głową, łapiąc Harrego za dłoń. - Wspólnymi siłami damy radę, tak?
- Damy radę - potwierdził, a później spojrzał z niebieskie oczy i nachylił się, aby pocałować starszego. - Nie będę cię zatrzymywać, ty musisz już jechać, a mnie wzywają obowiązki domowe - westchnął zrezygnowany, ale nie tylko on, Louis także.
- Niestety, ale dzwoń do mnie! - zagroził palcem, a Harry przytaknął z śmiechem. - Uciekam, słońce. Miłego dnia i pamiętaj kocham cię! - uśmiechnął się i jeszcze na chwilę złączył ich usta.
- Kocham cię też - odpowiedział tym samym, Louis powoli puścił jego dłoń, a on poczuł pewną pustkę.
- Do wieczora psiaki! - pożegnał się jeszcze z swoimi czworonożnymi przyjaciółmi.
Dopiero po tym zniknął zza drzwiami, zostawiając Harrego, Freddiego i psy. Jak miał być szczery, wcale mu się nie chciało jechać na spotkanie z Eleanor i na wywiad, miał inne plany na ten dzień niż latanie w każdą stronę.
Wsiadł do samochodu i wyjechał z podestu, nie mógł się doczekać aż w końcu zamieszkają w nowym domu, ten trzymał za dużo wspomnień, niestety nie związanych z Harrym, a właśnie takich oczekiwał. Mieszkanie Eleanor znajdowało się w centrum Londynu, więc czekała go dość długa droga, której oczywiście sprostał.
Dojechał na miejsce szybciej niż się spodziewał, przed wyjściem napisał jeszcze do Harrego i dopiero wtedy opuścił maszynę. Udał się do bloku i zadzwonił pod odpowiednie mieszkanie, a tuż chwilę później został do niego wpuszczony.
Drzwi otworzyła mu Eleanor i łagodnie przywitała, był zdziwiony tak spokojnym zachowaniem kobiety, bo jak miał być szczery spodziewał się jej wkurzonej i obrażonej na cały świat. Udali się do salonu, a przy okazji otrzymał swoją wodę, o którą poprosił. Napotkał tam Toma, więc nie zastanawiając się podszedł do niego i przywitał się, siadając koło niego.
![](https://img.wattpad.com/cover/343114042-288-k578530.jpg)
YOU ARE READING
Between two singers → larry
FanfictionKiedy zespół One Direction odszedł na przerwę w ramach regeneracji i odpoczynku od zgiełku uciążliwej sławy, razem z nią w parze odeszły wspomnienia, marzenia, przyjaźnie i oni... dwójka zakochanych, główna atrakcja fanek i mediów. Najbardziej tajem...