28. Szósta rocznica zaręczyn 🎤

201 16 0
                                    

Ostatni koncert z trasy Harrego odbył się w Sao Luis, dlatego lot powrotny trwał ponad dwadzieścia godzin, jednak wcale nie był im on straszny, w końcu mieli siebie i chłopaków obok. Zawsze jak byli w piątkę nuda nie nastawała nawet na minutę, każdy z nich zawsze miał coś do powiedzenia.

I tak w domu, a bardziej starym domu Louisa znaleźli się dnia następnego o godzinie pierwszej popołudniu, pomimo spania w samolocie nie wyspali się ani na chwilę, dlatego obaj stwierdzili, że mała drzemka im nie zaszkodzi.

Freddie jak i psiaki byli u rodziców Louisa mieli zostać aż do końca tygodnia, więc przez kilka dni mogli zając się tylko i wyłącznie sobą, co było luksusem. Pomimo, że razem spędzali naprawdę dużo czasu na trasie to i tak potrzebowali chwili prywatności i samotności we dwójkę, a przerwa od innych była odpowiednia.

Wstali wieczorem, ale to wcale im nie przeszkadzało, a do zachodu słońca jeszcze trochę zostało. W dodatku oni musieli przeprowadzić ważną rozmowę na temat ich związku, nie mogli jej ominąć, była zbyt ważna, aby zrobić. Nie chcieli przedłużać, dlatego jak tylko się ogarnęli i przebrali w wygodniejsze ubrania, usiedli w salonie na dwóch różnych siedzeniach, tak aby lepiej skupić się na rozmowę.

Harry niepewnie spojrzał w niebieskie oczy, ale w nich nie zauważył żadnego strachu, był zaskoczony, ale pozytywnie. Chociaż Louis mógł tylko udawać, a w środku dusić wszystkie emocje, których nie powinien.

- Boisz się? - zapytał nagle, a Louis zwinął usta w cienką rurkę. - Czyli się boisz, przepraszam to tak nie miało wyglądasz... - westchnął i spuścił wzrok.

- Nawet nie dałeś mi dokończyć - mruknął, zaczynając się cicho śmiać. - Jest to dla mnie nowe, ale nie czuje aż takiego dużego strachu jak w zespole. Nie mogę wiecznie się ukrywać i pokazywać nie tego Louisa jakiego bym chciał

- Prawda, jednak jeśli czujesz się z tym źle to nie rób tego na siłę - pokiwał głową, unosząc lekko brwi. - Co z Eleanor?

- Po staremu, pogadam z Tomem jeszcze o tym. Na razie nie chce oficjalnie się ogłaszać, zostawimy to jak jest, może po pewnych moich planach to zrobimy? - zapytał śmiejąc się, ale nie oczekując odpowiedzi, Harry nie miał mieć o nich zielonego pojęcia. - Ale to w swoim czasie

- Ludzie i tak będę spekulować - westchnął. - Dostosuję się do ciebie, Louis

- Wyjdę z nią, poprawię ten tatuaż, bo już mi cały zniknął - spojrzał na pustą dłoń. - Jak ja się cieszę, że to była tylko trwała henna - zaśmiał się. - Tylko trzeba zakupić mniej trwałą, ja inicjału mojej byłej nie będę nosić - wywrócił oczyma, a Harry zaśmiał się.

- Możesz pomyśleć, że to od Edwarda - skomentował, śmiejąc się pod nosem.

- Bardzo dobry pomysł, w takim razie... kiedy mogę kupić hennę?

- Jak pogadasz z Eleanor i Tomem - w jego głosie można było usłyszeć zazdrość, nie potrafił nad nią zapanować. - A tak ogólnie to nie odnosimy się do zajścia na scenie?

- W żadnym wypadku, my się nie znamy... nigdy romansu nie mieliśmy, jesteśmy przyjaciółmi - uwielbiał swój sarkazm w głosie, lubił sobie z tego żartować. - I proszę cię nie obwiniaj się o to. To było wspaniałe uczucie, ale jakbyś przytrzymał ten pocałunek to bym oddał - wywrócił oczyma.

- Od kiedy ty jesteś taki do przodu? - zaśmiał się, odchodząc od prawdziwego toku rozmowy.

- To ja jestem za górze, skarbie - puścił mu oczko, a Harry poczuł jak się rumieni. - A z tobą jak po tym pocałunku? - wrócił do poprzedniej rozmowy.

Between two singers → larryWhere stories live. Discover now