46. To teraz jego problem 🎤

138 13 1
                                    

Nagrywanie filmu było naprawdę pokręcone, Harry zdecydowanie inaczej sobie to wyobrażał. Nagrywali wiele scen, które do siebie nie pasowały, jednak na bieżąco te, które znajdowały się na samym początku. Dobrym przykładem była Wenecja, nagrali tam wszystkie sceny, a sceny z planu odstawili na koniec.

Ale w końcu musieli je nagrać.

Louis na chwilę uspokoił swoje nerwy, nie myślał o zbliżających się scenach, kolejnych scenach seksy, aczkolwiek od razu zaznaczył, że on chciałby być na planie. Harry nie protestował, ale obawiał się tego niesamowicie.

Nie chciał, aby ten wybuchł złością, pobił kogoś czy cokolwiek. Chociaż nie chciał o tym myśleć, bał się, że wtedy to się spełni.

Czuł się świetnie, zważając na to, że ostatnie dni były idealne. Chodzili wspólnie do lasu, do ogródka, spędzali czas w domu i dawali sobie tyle uwagi ile im brakowało przez ostatnie trzy lata. Spełnienie jego marzeń i chciał, aby tak zostało już na zawsze.

Chociaż mówią, nic nie trwa wiecznie...

- Dużo macie do nagrania tych scen? Muszę się na nie przygotować psychicznie - mruknął, spoglądając na kierowcę.

- Ogólnie zostały tylko dwie te... niefajne. Tak to dzisiaj zajmujemy się normalnymi i poprawiamy stare i nagrywamy resztę

- No to dzisiaj opanujesz plemniki - fuknął, odwracając wzrok w szybę.

- Louis, błagam cię - westchnął. - Sam zobaczysz, że to nie jest tak jak ci się wydaje

- Dobra - odpowiedział krótko, nie spoglądając na młodszego.

Nastała cisza, Harry znowu poczuł się źle, a było tak dobrze. Louis znowu przestał panować nad nerwami i nadal nie wpoił kilku zasad do głowy. Już sam nie wiedział jak miał to pokazywać, bo sceny również mu się nie podobały.

Dlatego twierdził, że marzenie spełnił w połowie.

- Przepraszam, że jestem zazdrosny. Nie potrafię tego zatrzymać... mi na tobie strasznie zależy i nie chce cię przez to stracić, Hazz - westchnął cicho i dopiero spojrzał twarz bruneta, a bardziej przeniósł go na zakręcone loczki na końcach włosów.

- Rozumiem cię, ale powtarzam codziennie, że cię kocham i przez to mnie nie stracisz... a ty nadal marudzisz i reagujesz złością

- Nie potrafię tego zahamować - spuścił wzrok. - To jest okropne i sam jestem na siebie zły, bo sprawiam ci ból, ale nie umiem...

Pokiwał głową i wrócił do jazdy, musiał się skupić, a nie rozkojarzyć rozmową. Z każdym dniem nie chciało mu się jeździć na plan, to robiło się to nudne, jednak pocieszał się tym, że do końca czerwca powinni go zakończyć, a to za sprawą montowania filmu podczas produkcji.

Niestety to też liczyło się z większą ilością godzin, spędzał tam czasem ponad dwanaście godzin, co nie podobało się Louisowi, ale tylko i wyłącznie przez jego bezpieczeństwo.

- Przejdzie mi. Nie jestem zły jakbyś mnie zdradzał, bo wiem, że tego nie robisz, ale jestem zły, że... ty tego nie chciałeś, a oni każą ci to robić

- Musiałem to zaakceptować. Udaje, udaje i wychodzi kilka dobrych ujęć i koniec. Taka praca aktora, Lou - uśmiechnął się lekko, spoglądając na znikomą twarz starszego. - Dzisiaj też tak będzie, a kiedy skończą się te okropne sceny... przyjdziesz czas na coś miłego i jestem pewny, że oglądanie kulisów będzie ci się podobać 

- To mnie pociesza, bo zawsze chciałem wejść na plan filmu - zachichotał pierwszy raz od dłuższego czasu, przez uśmiech Harrego znacząco się powiększył. - Dają tam chociaż dobre jedzenie?

Between two singers → larryUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum