16. Czułem się ponownie w domu 🎤

255 23 2
                                    

Nastał wieczór, Harry pojechał około godziny piętnastej, jak wspomniał chciał jechać zobaczyć co nowego mają w sklepie gucci i rozejrzeć się za jakimiś ubraniami, Louis go nie zatrzymywał chociaż miał taki zamiar, nie chciał się z nim żegnać, a przynajmniej nie tak szybko.

Przygotowywał kąpiel dla Freddiego, który był już po swojej kolacji. Cieszył się, bo maluch zjadł wszystko, a to nie zdarzało się często, a przynajmniej od kiedy był u niego. Czuł się świetnie mając go ciągle pod opieką, chociaż z każdym dniem obawiał się rozprawy coraz bardziej. Cała rozprawa miała odbyć się na początku maja, co było naprawdę szybkim terminem zważając na inne.

- Teraz Freddie ładnie się umyje tak? - uśmiechnął się do niego i włożył plastykową kaczuszkę do dużej wanny. - A bardziej to tatuś go umyje, a Freddie ładnie pobawi się zabawkami - zaśmiał się, sięgając po specjalistyczny płyn dla maluchów. - Ej, ej! Tego nie wolno do buzi, piana jest be, be! - wyciągnął tą samą kaczuszkę z ust młodszego.

- Hazza! Hazza! Tata, nie! Hazza! - zaczął wymachiwać rączkami, powodując przy tym wodne zamieszanie, a suche ubranie Louisa zamieniło się w mokre.

- Ale Harrego nie ma, może jutro się z nim zobaczysz, skarbie - westchnął, oddając wcześniej zabraną zabawkę. - Ale proszę nie chlapać, dobrze?

- Dobra - wywrócił oczyma, a jego tata zaśmiał się z jego wymowy.

Uwielbił z nim rozmawiać, kochał jak wypowiadał niektóre słówka, było to przeurocze. Bolał go, jednak obraz tego jak szybko dorastał, ba cieszył się, ale naprawdę chciałby przeżyć wszystko od nowa i to już od pierwszych dni jego życia, a nie tak jak to robił.

Kąpiel była długa, ale i również edukacyjna, uwielbiał nauczać swojego syna, tym razem, razem z nim poznawał różne kształty, a później tak dla przypomnienia wspólnie powtórzyli zwierzątka, jednak i łazienkę opuścili z szerokimi uśmiechami.

Miał nadzieję, że Freddie zaśnie szybko, sam potrzebował snu, musiał być wypoczęty przed jutrzejszym wywiadem. Miał nadzieję, że będzie mógł się popisać swoimi umiejętnościami języka francuskiego, którego po prostu uwielbiał. Kochał język, kraj i ogólne całą kulturę.

- To co? Idziemy spać? - zapytał, spoglądając na siedzącego na wielkim łóżku. - Jest już późno, a jutro będzie trzeba wstać! Tatuś ma wywiad, a do Freddiego przyjdzie ciocia!

- Lottie?! - klasnął w rączki, a jego oczka zaświeciły się. Imię dziewczyny powiedział jeszcze w swoim języku, jednak Louis od razu wiedział, że chodzi o nią.

- Tak, dokładnie! - uśmiechnął się i usiadł tuż obok niego. Spojrzał na niego, a jego uśmiech powiększył się. - Ciocia miała dzisiaj sesję w Francji, złożyło się idealnie, że będzie mogła do ciebie przyjść i się tobą zaopiekować. Tatuś pójdzie na wywiad, a Freddie będzie bawić się z ciocią, tak?

- Tak! - pokiwał głową i zaśmiał się, Louis kochał jego śmiech i uśmiech.

Ale nagle po pokoju rozbiegło się pukanie, cóż nie spodziewał się żadnych gości, a było już dość późno, zważając na to, że systematyczna godzina spania Freddiego już dawno minęła.

- Hazza? - zapytał spoglądając na zaciekawionego Louisa. - Tata? Hazza tu? - dodał, czując brak uwagi.

- Nie wiem, Freddie. Pójdę zobaczyć - pokiwał głową i jeszcze raz tak dla upewnienia spojrzał na malca. - Posiedź tutaj ładnie, zaraz pójdziemy spać. Otworzę drzwi i zobaczę kto się do nas dobija, a później idziemy w kimę, młody

Wstał i jeszcze raz na niego spojrzał, wolał mieć go pod stałą opieką. Szybko dostał się pod drzwi, pukanie nadal nie ustało, więc coś było na rzeczy. Nacisnął klamkę i najpierw niepewnie spojrzał przez małą szparkę, a później otworzył je aż do końca.

Between two singers → larryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz