40. Mamy dla was zaproszenia! 🎤

167 17 0
                                    

- Tylko nie wracajcie pijani autem! - ostrzegła ich, a oni zwrócili na nią uwagę. - A szczególnie kieruje to do ciebie Louis - wskazała na niego palcem i zmrużyła oczy.

- Będziemy grzeczni - wywrócił oczyma i spojrzał na Harrego, który przytaknął na jego słowa. - Po za tym impreza jest w hotelu, więc każdy z gości ma własny pokój... prześpimy się i jutro wrócimy!

- A ja nie pozwolę, aby Louis kierował pod wpływem

- Taki plan rozumiem - przytaknęła. - Już was nie zatrzymuję, jedźcie ostrożnie i dajcie znać jak będziecie na miejscu - poprosiła, wzdychając i od razu czując miliony nerwów.

Obiecali, a później udali się w stronę samochodu. Louis włożył ich małą walizkę do bagażnika, a następnie doszedł do Harrego, który siedział już w aucie. Ich podróż rozpoczęła się od kilku pocałunków i kilku czułych słówek, po tym szatyn mógł jechać, spokojnie i bez nerwów.

Pocałunki od Harrego działały na niego uspokajająco.

Jechali na imprezę z okazji nowego roku, którą organizował Niall razem z Zaynem. Jechali dokładnie do Manchesteru, co ich ogromne cieszyli się, bo mogli trochę odetchnąć w samotności, a przy okazji spotkać się z swoimi przyjaciółmi. Wiedzieli, że na pewno będzie tam Liam i Grace, z którymi kontakt nieco ucierpiał, więc to był idealny moment, aby go poprawić.

- Wjedziemy jeszcze do sklepu, nie wypada przychodzić z pustymi rękoma - odezwał się, lekko ściszając radio, a następnie szybko spoglądając na skupionego. - Hazz?

- Tak? - zerwał się, nerwowo spoglądając na Louisa, który cały czas patrzył na jego twarz. Co niezbyt mu się spodobało, powinien zająć się patrzeniem na drogę. - Zamyśliłem się, możesz powtórzyć?

- Wjedziemy do sklepu po jakiś alkohol. Nie wypada przychodzić bez niczego

- Prawda, jednak ja i tak nie piję. Ewentualnie jeden kieliszek wina - westchnął, pozbywając się wzroku Louisa. - To w niczym nie przeszkadza, aby wjechać i kupić, więc jasne - dodał, uśmiechając się.

- Coś się stało, słońce? - po raz kolejny spojrzał na twarz młodszego, teraz przynajmniej się uśmiechał, bo chwilę temu tego uśmiechu nie było w ogóle.

- Nic, zupełnie nic. Jestem troszeczkę zmęczony, Lou - odparł, a później zabrał dłoń starszego, łącząc ją ze sobą i kładąc na swoje kolano. - Nie musisz się o nic martwić. Zawsze jest dobrze, kiedy jesteś obok, dobrze?

- Rozumiem, dobrze. Cieszę się, to bardzo miłe - uśmiechnął się i spojrzał na ich złączone dłonie. Zrobiło mu się ciepło na sercu, jednak nadal nie był przekonany co do wypowiedzi Harrego. - Możesz się trochę przestać, nie będzie mi to przeszkadzać

- Wtrzymam, to jedziemy do tego sklepu?

Weszli do pierwszego jakiego spotkali na swojej drodze, kupili dwie butelki alkoholu i wyruszyli w dalszą drogę. Harry finalnie i tak zasnął, może tylko na kilka minut, Louis nie miał serca go budzić, aczkolwiek impreza nie mogła czekać, a zaczynała się już za kilka chwil.

Buziak wystarczył i Harry otworzył swoje szmaragdowe oczy i sennie spojrzał w te przypominające ocean. Chwilę później opuścili pojazd i udali się do pobliskiego hotelu, zewnątrz prezentował się naprawdę dobrze, nie tylko tam, środek też był cudowny.

- O cześć wam! - usłyszeli zza plecami głos Nialla. - Wiedziałem, że to wy! Ja bym nie poznał swojego ulubionego małżeństwa? - zaśmiał się i podbiegł do przyjaciół ich przytulić, przy okazji rozłączając ich dłonie. - Spędzimy najlepszy nowy rok!

Between two singers → larryWhere stories live. Discover now