20. Płaczemy tylko ze szczęścia! 🎤

250 22 0
                                    

Koniec trasy w Europie było też zakończeniem pewnego etapu w jego życiu. Kończył pierwszą część swojej solowej trasy, bez chłopaków tylko i wyłącznie w pojedynkę. Był z siebie dumny, ale nawet po tak krótkim czasie koncertowania odczuwał zmęczenie, może nie takie jak podczas tras w zespole, bo tam to dopiero był prawdziwy rollercoaster emocjonalny.

Pomiędzy ostatnim i pierwszym występem (już w Ameryce) dzieliły go dwa tygodnie, dwa tygodnie odpoczynku, regeneracji organizmu i spędzenia czasu z rodziną. Wrócił do swojego domu rodzinnego, nadal nie zakupił własnego mieszkania, jak miał być szczery, wcale mu się nie spieszyło, było mu dobrze w domu, w którym spędził całe dzieciństwo i wiedział, że zawsze będzie mógł znaleźć tam swoje miejsce.

Nawiązując jeszcze do trasy, która rozwijała się w bardzo szybkim tempie, z każdym pokazem liczba fanów wzrastała, ba to też dużo zależało od wielkości hali na jaką dostał pozwolenie i termin, ale sam fakt. Może ta liczba nie przekraczała tej co w zespole, ale to mu nie przeszkadzało, czuł dumę, że nawet w pojedynkę może sprawiać uśmiech na twarzach fanów.

Po ostatnim występie nie potrafił się powtrzymać i spędził trochę czasu z fanami, porozmawiał z nimi, zrobił zdjęcia i podpisał kilka swoich płyt, a nawet tych One Direction. Całe spotkanie bardzo mu się podobało i stwierdził, że właśnie takiej interakcji potrzebował.

Lot był szybki i czym się obejrzał był już w swoim domu w Anglii na lotnisku, musiał jeszcze dojechać swoim samochodem do domu rodzinnego, wtedy dopiero mógł powiedzieć to na głos. Jeszcze podczas lotu został poinformowany, że na parkingu czai się ruj paparazzi, a ochrona za żadną cenę nie może ich wygonić.

Będzie musiał zaliczyć bliskie spotkanie z fotografami.

Zabrał ze sobą tylko małą torbę z najważniejszymi rzeczami i opuścił pokład, ale jeszcze przed tym napisał do Louisa, że dotarł do Anglii i jak wygląda sytuacja na lotnisku. Nie był z tego faktu zadowolony, ale od czasu do czasu musiało zdarzyć się takie spotkanie.

- Harry! - jego imię i flesh na oczach, totalny standard, ale przynajmniej miał na sobie okulary, które uratowały go przed uciążliwym światłem. - Harry!

Zabrał wdech i poczuł, że nie jest sam - jego ochrona. Miał jedno proste zadanie, dojść do swojego samochodu i odjechać, zostawiając ich bez żadnych informacji.

- Harry! A czy to był koniec trasy?

- Jak wyglądają twoje relacje z chłopakami z One Direction?

- Podobała ci się trasa?

- Jesteś zmęczony swoją pierwszą trasą?

- Wyglądasz o wiele lepiej niż kilka miesięcy temu, jakaś życiowa zmiana?

I wiele, wiele innych bezsensownych pytań, nawet nie zamierzał na nie odpowiadać.

- Jesteś nadal z Nickiem Grimshawem? Już dawno nie otrzymaliśmy waszego zdjęcia!

O dziwo, zatrzymał się i spojrzał na kobietę. Przeleciał ją wzrokiem, ale ta tego nie zauważyła, gdyż Harry na swoim nosie miał okulary. Ochrona zaczęła go pchać, ale on za żadną cenę nie chciał się ruszyć, stał i patrzył, chciał coś powiedzieć i był w sumie na to gotowy.

- Nie, nie jestem z nim - tyle powiedział, a później w mgnieniu oka przemknął do swojego samochodu.

Nie żałował, cieszył się, że w końcu przestał tkwić z tą informacją. Można powiedzieć, że właśnie oficjalnie zakończył swój związek z Nickiem, oczywiście tylko dla mediów, bo tak naprawdę nie był z nim już prawie rok!

Between two singers → larryWhere stories live. Discover now