37. Musimy jechać do urzędu 🎤

171 18 1
                                    

Piąty grudnia zawitał szybciej niż sobie myśleli, może tylko dlatego, że listopad dla nich był miesiącem ciężkim, Harry jeździł na plan filmy, za to Louis do studia x factor, Freddiem często opiekowała się rodzina i przyjaciele. Najczęściej jego babcie, był okres gdzie obie znajdowały się w ich domu i pod ich nieobecność opiekowali się maluchem. Oczywiście oni również to robili i może było to trudne, jednak zawsze znaleźli choć trochę czasu w ciągu dnia.

Harry w dalszym ciągu nie powiedział Louisowi o scenach, które powinien zacząć odrywać tuż po nowym roku. Bał się i nie wiedział jak powianiem mu to przekazać, czy łagodnie czy walnąć prosto z mostu, nie wiedział i nie myślał o tym.

Wracając do dnia rozprawy, która trzymała w napięciu wszystkich aż do momentu podjęcia decyzji. Najbardziej przejęty nią był Harry, o którego najbardziej chodziło, bo jednak to on wnosił wniosek o adopcje Freddiego i stanie się jego drugim rodzicem.

Cieszył się, że miał przy sobie Louisa, który przez cały dzień nie opuszczał go nawet na krok. Ciągle do niego mówił i zapewniał go, że wszystko będzie dobrze. Harry ogromne cieszył się, że go miał, kochał jego wsparcie i pokazywanie, że nie jest mu obojętny.

Rozprawa rozpoczynała się późnym popołudniem, a nerwy tak rozpychały jego ciało i umysł, że nie zjadł kompletnie nic, co niekoniecznie podobało się jego mężowi, aczkolwiek nie potrafił nic przełknąć, a z drugiej strony bał się, że jeśli to zrobi to i tak zwymiotuje.

Drzwi od wielkiej stali otworzyły się, jako pierwszy z niej wyleciał zadowolony Harry, a tuż za nim Louis, który podbiegł do niego i przytulił go z całej swojej siły, a następnie uniósł go lekko do góry.

- Wiedziałem, że się uda! Wiedziałem to, słońce! - zaczął się obracać wokół własnej osi, uśmiechając się szeroko, a przy okazji spoglądając na zaszklone oczy młodszego.

- Oficjalnie jestem drugim tatą Freddiego! - wykrzyczał to, a później poczuł jak łzy spływają po jego i tak czerwonych policzkach.

- Jesteśmy prawdziwą rodziną, tak oficjalnie! Osiągnęliśmy to sami i w tak szybki tempie! - dodał, a po tym Harry rozpłakał się na dobre, nie chciał powstrzymywać swojego płaczu, nawet nie potrafił. - Zrozumiem, że te łzy to łzy szczęścia?

- Zdecydowanie szczęścia, Lou. Teraz już wszystkie moje łzy będą z szczęścia - poczuł jak ponownie zyskuje grunt pod stopami. - Kocham cię

- Kocham cię bardziej - uśmiechnął się, puszczając mu oczko.

A później złączył ich usta w jedno i dopiero wtedy poczuł ogromne szczęście, które wypełniło jego serce. W końcu zyskał prawdziwą rodzinę, w końcu ją założył, po tylu latach cierpienia, rozłąki i innych problemów. W końcu miał ją przy sobie i był tylko on, Harry i Freddie Tomlinson.

🎤🎤🎤

- Mamo? - zwrócił się do swojej mamy, wchodząc do jego z pokoi gościnnych.

- Tak, synku? - uwagę otrzymał praktycznie od razu, a Jay przerwała robiącą wcześniej czynność. - Coś się stało? Twoja mina jest naprawdę nieciekawa

- Mogłabyś zostać jeszcze jeden dzień? - zapytał nieśmiało, spoglądając na nią błagalnym wzrokiem.

- Nie ma najmniejszego problemu, tylko szkoda, że Anne musiała wracać do pracy. Planujesz coś?

- Wiesz... jutro chcemy jechać zaklepać datę do urzędu, a przynajmniej tak dla Harrego - zaśmiał się cicho, upewniając się, że nie ma go za nim. Zamknął za sobą drzwi i podszedł do swojej rodzicielki, usiadł na łóżku i zobaczył jej zaciekawiony wzrok.

Between two singers → larryWhere stories live. Discover now