8. Mówisz głupoty, słoneczko 🎤

279 24 1
                                    

- Harry?

Został obudzony przez czyiś głos, nawet nie wiedział, że zasnął. Spojrzał przez okno, ciemność, czyli wychodziło na to, że było dość późno, a przynajmniej było już po zachodzie słońca. Później odwrócił wzrok na drzwi od kuchni, stała w nich jego mama.

Od sytuacji z Nickiem minęło trochę czasu, wrócił do swojego domu rodzinnego i jak na razie nie chciał z niego wyjeżdżać, nawet nie szukał nowego mieszkania, potrzebował ciepła i miłości, a tutaj ją otrzymywał. Jeśli chodzi o rzeczy Louisa to zostawił je na widoku w swoim pokoju, tutaj mógł nosić wszystko, pierścionki jakie dostał od niego, koszulki (te sprezentowane i te ukradzione) tam mógł być sobą, tylko sobą i pokazywać swoją tęsknotę przez cały czas.

Przetarł oczy i jeszcze raz uniósł na nią wzrok, na jej twarzy widniał niepokojący stres, przez co jego ciało również się spięło.

- Wstawiłeś post na Twitterze, nie wiem czy przypadkowo czy specjalnie - podeszła do niego i usiadała tuż obok, zabrała telefon w dłoń i odblokowała go.

- Jaki post? - rozszerzył oczy, zaczynając panikować. Miał dokładną świadomość jakiego wstawił, jednak błagał, aby się mylił. - Ile minut temu to wstawiłem? - zaciągnął się powietrzem, zatrzymując swój oddech. - Ile spałem?

- Za dużo pytań na raz, słoneczko - zaśmiała się nerwowo, szukając odpowiedniego wpisu na swoim telefonie. - Niepokoi mnie to, Harry - westchnęła i pokazała mu zdjęcie.

Na górze wpisu znajdował się napis „then and now", a na dole były zamieszone dwa zdjęcia. Pierwsze - jego autorstwa, podczas pobytu w kawiarni razem z Louisem w roku dwutysięcznym jedenastym lub dwunastym, nie pamiętał dokładnie. Drugie - te zrobione przez Eleanor już w roku dwutysięcznym siedemnastym i wstawione na jej relacje, a widział ją ze swojego pobocznego i tajnego konta i wręcz musiał wykonać rzutu z ekranu, pragnął mieć te zdjęcie w galerii, Louis na nim wyszedł bardzo słodko.

Jak jego Louis. 

- Nie mogłem dodać tego tam - przestraszył się i spojrzał na mamę, szukając nerwowo swojego telefonu. - Ile minut temu to dodałem? - zapytał ponownie, nadal nieustannie próbując odszukać swoje urządzanie.

- Trzydzieści osiem minut temu - to właśnie zamroziło Harrego, a w głowie pojawiło się mnóstwo scenariuszy, to zdecydowanie zbyt długo.

Nawet nie zastanawiając się, wyrwał jej telefon z ręki, pozostawiając szukanie tego swojego. Zalogował się na swoje konto i jak najszybciej usunął post, który miał rekordową liczbę polubień, udostępnień i komentarzy, a cała pierwsza strona była zawalona jego postem.

- Przypadkowo kliknąłem to czego nie powinienem, chciałem inaczej trochę to udostępnić... ale jak widać chyba byłem zbyt śpiący i już nie ogarniałem pewnych rzeczy - zachichotał smutno, wydobywając z siebie sztuczny uśmiech, który szybko zniknął.

- Jak widać, ale już jest dobrze. Usunąłeś post, fani i media szybko o tym zapomną... ile razy takie rzeczy zrobiliście, czy to ty czy Louis... później w całym domu była wojna, bo to zawsze działo się na święta! - zaśmiała się, jednak poczuła ból w sercu, również i tęsknotę za Louisem, który był jej drugim synkiem, jej trzecim dzieckiem, kochanym i uśmiechniętym. - Słoneczko... - przerwała, widząc czerwony nos swojego dziecka. - Shhh... już przestaje o nim mówić, chodź się przytulić - wystawiła w jego stronę swoje ramiona.

- Ja za nim tęsknię... - pociągnął nosem, wlepiając się w jej ciało. Anne za to zaczęła delikatnie głaskać jego plecy, tak aby chociaż trochę go pocieszyć i wesprzeć - To wszystko tak nie miało wyglądać - westchnął nerwowo, zaczynając dławić się swoimi łzami. - Jeszcze mam jutro wywiad, oni mi to wygarnął. Jestem wręcz tego pewny - dodał, przymykając swoje oczy, ale podnosząc głowę.

Between two singers → larryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz