14

1.3K 38 2
                                    

Zostałam tak przez jakiś czas po odejściu Harry'ego. Nie miałam tu miejsca, ani nawet dokąd pójść.

Myślałam, że do tej pory się uspokoję, że mój gniew opadnie, ale zamiast tego zastanawiałam się, jak odegrać się na Harrym. Jak się zemścić.

Chciałbym powiedzieć, że nigdy nie byłam zwolennikiem zemsty, ale byłoby to wierutne kłamstwo. Żyłam według zasady "oko za oko", odkąd byłam małą dziewczynką. Dlatego Harry padł ofiarą nienawiści Dursleyów bardziej niż ja. Zawsze był zbyt tchórzliwy, by stanąć w swojej obronie.

Fakt, że odezwał się do mnie w ten sposób, był dla mnie niezwykły. Hogwart naprawdę bardzo go zmienił. Przez chwilę poczułam się dumna, ale natychmiast potrząsnęłam głową i powstrzymałam się przed odejściem od tematu.

Publiczne upokorzenie nie wchodziło w grę. Pomijając fakt, że nie chciałam posuwać się tak daleko, chciałam, żeby to było osobiste. "Ukrywanie jedynej rodziny, jaka nam pozostała" coś w rodzaju osobistego.

Zastanawiałam się przez chwilę, przyszło mi do głowy kilka opcji, ale żadna z nich nie była dla mnie wystarczająco satysfakcjonująca. Po kilku godzinach byłam sfrustrowana. Wymyślenie czegoś nigdy nie zajmowało mi tyle czasu.

Mój tok myślenia został przerwany przez sylwetkę zasłaniającą słońce, które jeszcze chwilę temu dzieliło się ze mną swoim ciepłem. Spojrzałam w kierunku tej osoby, wiedząc, że nie ma żadnej istoty, z którą chciałabym teraz rozmawiać.

"Naprawdę jesteś ostatnią osobą, którą chcę widzieć, Malfoy" powiedziałam, gdy dostrzegłam platynowe blond włosy. Unosił się nade mną z charakterystycznym uśmieszkiem na twarzy.

W momencie, gdy słowa opuściły moje usta, świadomość uderzyła mnie jak błyskawica i szybko usiadłam z szeroko otwartymi oczami.

Może nie był ostatnią osobą, którą chciałam zobaczyć. Może był dokładnie tą osobą, którą powinnam teraz zobaczyć. Może został mi zesłany przez wszechświat, podpowiadając idealny plan zemsty.

Uśmiech pojawił się na mojej twarzy, gdy wymyśliłam szczegóły w mojej głowie i spojrzałam na Malfoya. "Może usiądziesz?"

"Tak dla jasności, przyszedłem tutaj, żeby powiedzieć ci, żebyś poszła i była nieszczęśliwa gdzie indziej. To jedyne miejsce, do którego mogę przyjść, gdzie Parkinson mnie nie znajdzie, takie miejsca są rzadkością." Wyjaśnił, siadając: "Nie chcę, żebyś mi to rujnowała".

Przewróciłam oczami, "Co zmieniło twoje zdanie?" zapytałam z uśmiechem na twarzy.

"Teraz jestem zbyt zainteresowany tym, co dzieje się w tym twoim małym groszkowym móżdżku" powiedział sarkastycznie, a ja uśmiechnęłam się w oczekiwaniu na to, co zamierzam zaproponować.

"Spodoba ci się" zmarszczył brwi w zakłopotaniu, nie bardzo wiedząc, czego się spodziewać. Zamiast powiedzieć coś więcej, jego szare oczy po prostu patrzyły na mnie z nutą zainteresowania.

"Wiem, że nienawidzisz mojego brata" zaczęłam, a on natychmiast skinął głową, odpowiadając na moje retoryczne pytanie. "Cóż, pozwól, że zaproponuję idealną rzecz, aby pokazać mu, jak bardzo naprawdę go nienawidzisz."

✧-゚: *✧-゚:*✧

Teraz, gdy Malfoy i ja uknuliśmy idealny plan, poczułam chęć naprawienia reszty krzywd. A dokładniej tę dotyczącą Wren Inkwood.

Po bezskutecznym sprawdzeniu Wielkiej Sali, poszłam poszukać jej w pokoju wspólnym, mając nadzieję, że ją tam znajdę.

Wzdrygnęłam się, gdy przeskanowałem skórzane kanapy i krzesła, ale nigdzie jej nie zobaczyłam. Ku mojemu zaskoczeniu, kiedy otworzyłam drzwi do naszego dormitorium, gotowa poddać się i spędzić tutaj resztę dnia, zauważyłam ją siedzącą na łóżku, czytającą tę samą książkę, którą czytała poprzedniej nocy.

"Od kiedy tak dużo czytasz?" powiedziałam, przyciągając jej uwagę, a ona szybko zamknęła książkę z trzaskiem.

"Mary!" wykrzyknęła, niemal zaskoczona moim widokiem. "Przepraszam za wczoraj. Nie wiem też, co było moim problemem, ja-" Zaczęła paplać, poczucie winy w jej oczach było bardziej widoczne niż kiedykolwiek.

"Już o tym zapomniałam." Pomachałam jej, a na jej twarzy pojawił się uśmiech ulgi. "Wszyscy mamy czasem złe dni" powiedziałam z uśmiechem, a ona mocno mnie przytuliła.

"Nie brałam cię za przytulankę" zaśmiałam się, a ona tylko potrząsnęła głową. "Ja też nie".

"Teraz" zaczęła, gdy znów dzieliło nas kilka centymetrów, a ja uniosłam brew, czekając, aż będzie kontynuować. "Co, na brodę Merlina, stało się z tobą i Harrym?"

Westchnęłam, nie będąc pewną, czy powinnam powiedzieć jej prawdę, czy po prostu coś wymyślić. "Nie zrozum mnie źle. Sposób, w jaki wygłosiłaś tę kwestię, tę o wężu, bardzo mi się podobał!" Roześmiała się, gdy zdała sobie sprawę, że się waham. "Po prostu pomyślałam, że aby zostać tym Slytherinem, musiał zrobić coś okropnego."

Przytaknęłam i zaczęłam opowiadać jej, co się stało. Zaczęłam od Malfoya, zapewniając ją, że powodem mojej wczorajszej późnej nocy była praca nad esejem. Następnie opowiadałam jej o Hermionie i o tym, co powiedziała mi, że Harry ukrywa.

Pominęłam część o Syriuszu Blacku, prawdopodobnie na lepsze. Nawet ja nie mogłabym sobie teraz z tym poradzić, więc lepiej nie obciążać tym nikogo innego.

Szybko przeszłam do kłótni, którą odbyliśmy w zakazanym lesie, a jej oczy rozszerzyły się na jego ostatnie słowa skierowane do mnie.

"Cholera jasna, może on powinien być tutaj z nami, w Slytherinie." powiedziała.

"Ale nie martw się, mam doskonały plan, aby go odzyskać." Przytaknęłam z przekonaniem. "I chociaż środki do osiągnięcia tego mogą nie być idealne, wynik będzie tego wart."

Uniosła brwi, zainteresowana tym, co miałam do powiedzenia.

I chociaż mogłam sobie wyobrazić po jej reakcji zeszłej nocy, że nie spodoba jej się to ani trochę, wiedziałam, że zrozumie.

Potter? ☆ Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz