27

1K 33 0
                                    

"Co się dzieje?" zapytałam jednego z uczniów w tłumie, który utworzył się przed zamkiem. Wszyscy wiwatowali i klaskali; wszyscy byli raczej podekscytowani tym, co się działo.

"Spójrz!" To było wszystko, co powiedziała, wskazując na niebo. Podążyłam wzrokiem za jej dłonią i dostrzegłam piękny powóz ciągnięty przez stado białoskrzydłych koni.

To był wspaniały widok; widzieć, jak bez wysiłku przelatują nad czarnym jeziorem, zbliżając się coraz bardziej do ziemi, gotowe do lądowania.

Moją uwagę przykuło jednak coś wynurzającego się z wody, a nie przelatującego nad nią. Moje oczy rozszerzyły się, gdy dostrzegłam znajomą flagę wynurzającą się z głębin jeziora.

Sapnęłam, całkowicie zszokowana tym, co działo się w oddali. Reszta uczniów również zaczęła to dostrzegać, upewniając mnie, że nie tylko mi się to przywidziało.

To niemożliwe, prawda?

Zanim zdążyłam sprawdzić, czy moje podejrzenia były prawdziwe, McGonagall uciszyła pozostałych uczniów i wróciła do zamku. "Boże, co wy tu jeszcze robicie? Sortowanie zaraz się zacznie! Idźcie, idźcie!"

✧-゚: *✧-゚:*✧

"Teraz, gdy wszyscy się już rozgościliśmy i posortowaliśmy, chciałbym coś ogłosić" zaczął Dumbledore, nie pozwalając Filchowi wbiec do korytarza, by mu przerwał. "Ten zamek będzie nie tylko waszym domem w tym roku..."

Trudno mi było powstrzymać podekscytowanie. Ledwo mogłam usiedzieć w miejscu. Czy oni naprawdę zostaną tu przez cały rok?

"ale także domem dla wyjątkowych gości. Hogwart został wybrany na gospodarza legendarnego wydarzenia. Turnieju Trójmagicznego! W sali rozległy się szepty, przypominając mi, jak to było, gdy weszłam tu po raz pierwszy rok temu.

"Dla tych z was, którzy nie wiedzą, Turniej Trójmagiczny łączy trzy szkoły w serii magicznych konkursów; z każdej szkoły wybierany jest jeden uczeń do rywalizacji" - Dumbledore wyjaśnił zasady turnieju i chociaż wszystko było dość ekscytujące, nie mogłam się doczekać, aż przestanie.

"A teraz dołączcie do mnie i powitajcie urocze panie z Akademii Magii Beauxbatons i ich dyrektorkę, Madame Maxime! Drzwi otworzyły się i 12 pięknych dziewcząt, wszystkie ubrane w pasujące do siebie niebieskie mundurki, weszło do Wielkiej Sali.

Szły z taką samą gracją, z jaką przyjechały swoim powozem, przykuwając uwagę każdego chłopca w Hogwarcie. Żaden z nich nie odważył się odwrócić wzroku, bojąc się, że coś przegapi.

"To jest to, co nazywam kobietą!" zażartowałam, kiwając głową w stronę dyrektorki. Miała co najmniej dwanaście stóp wzrostu i była zdecydowanie wyższa od Hagrida.

Uwaga Wren wciąż skupiona była na dziewczynach, które teraz zdawały się płynąć po podłodze. Każdy ich krok był równie elegancki jak następny. Mój łokieć trafił w jej bok, a ona szybko potrząsnęła głową, zanim spojrzała na mnie z szeroko otwartymi oczami. "Absolutnie" powiedziała, kiwając głową, zgadzając się z czymś, czego najwyraźniej nawet nie słuchała.

"Co! Nie wiedziałam, że myślisz, że Malfoy stał się gorętszy przez lato!" sapnęłam, mój głos był tak niski, jak to tylko możliwe. Patrzyłam, jak jej wyraz twarzy zmienia się w mieszankę paniki i obrzydzenia.

"Wcale nie!" zaprotestowała, a ja wybuchnąłem śmiechem. Oczywiście dość cicho. "Żartowałam" powiedziałam z uśmiechem na twarzy. "Następnym razem po prostu słuchaj tego, co mówię" żartobliwie poklepałam ją po ramieniu, a ona przewróciła oczami, zanim mamrotała coś pod nosem.

"Chwileczkę, gorętszy? W sensie, że już był gorący?" Spojrzała na mnie z boku, marszcząc brwi.

"A teraz nasi przyjaciele z północy. Powitajcie dumnych synów Durmstrangu i ich dyrektora Igora Karkaroffa!" Dumbledore powiedział, po prostu zmuszając mnie do zignorowania Wren, gdy weszli.

Aleksy był pierwszym, którego zauważyłam; naturalnie, jako że był też pierwszym, który wszedł, prowadząc resztę chłopców.

Szybko zdałam sobie sprawę, że nie było z nimi ani jednej osoby z mojego roku, jedynymi dwoma osobami, które rozpoznałam, był Aleksiej, a później Viktor, który wszedł obok naszego dyrektora.

Karkaroff nigdy za mną nie przepadał, więc rujnowanie ich wejścia przez ślepy bieg za moimi przyjaciółmi prawdopodobnie nie było dobrym rozwiązaniem, dlatego starałam się zachować spokój, jak tylko mogłam.

Niemniej jednak na moich ustach pojawił się szeroki uśmiech, gdy patrzyłam, jak grupa uczniów absolutnie rozwala swój występ. Uśmiech poszerzył się jeszcze bardziej, gdy przyłapałam Vika i Alexeia na subtelnym skanowaniu pomieszczenia, prawdopodobnie próbując mnie w nim znaleźć.

Wydałam z siebie pisk, gdy tylko oficjalna część wieczoru dobiegła końca i podbiegłam do nich tak szybko, jak tylko mogłam. Na ich twarzach pojawił się uśmiech, gdy mnie zauważyli, Vik otworzył ramiona i pierwszy mnie przytulił. "Mary!"

"Nie mogę uwierzyć, że tu jesteście! Naprawdę tutaj!" zaczęłam, uśmiech nie schodził mi z twarzy. "Myślałem, że miną wieki, zanim znów was zobaczę!"

"My też, mała!" powiedział Alex, również mnie przytulając. "Oleg prawie oszalał, gdy usłyszał, że nie może jechać z powodu ograniczeń wiekowych. Naprawdę za tobą tęskni" uśmiechnęłam się na wspomnienie mojego najlepszego przyjaciela i przytaknęłam.

Oleg i ja spędzaliśmy razem prawie każdy dzień w Durmstrangu. Nie miałam odwagi wyobrazić sobie, jak by to było bez niego. Przedstawił mnie swojemu starszemu bratu, Aleksiejowi, dzięki czemu w ogóle ich poznałam.

Obaj stali się dla mnie jak starsi bracia. Pomagali mi odrabiać lekcje, upewniali się, że wszystko ze mną w porządku, odstraszali innych chłopaków; to co zwykle.

"Zjem teraz kolację, ale musicie mi opowiedzieć wszystko, co przegapiłam, odkąd wyjechałam!" powiedziałam po chwili, a oni obiecali mi, że to zrobią.

Z szerokim uśmiechem na twarzy wróciłam do stołu Slytherinu i zajęłam miejsce obok Wren.

Potter? ☆ Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz