24

1.1K 32 4
                                    

Odwróciłam głowę w stronę, z której dochodził głos i przewróciłam oczami, gdy tylko go rozpoznałam.

Podczas gdy Ron mógł wyjść po jednej nocy, mnie kazano zostać na kolejną. Będę mogła wyjść następnego wieczoru, tylko po to, by upewnić się, że wszystko poszło gładko.

"Och, jak sytuacja uległa zmianie" powiedział Malfoy ze złośliwym uśmieszkiem na twarzy, obserwując sytuację.

"Wiesz, powodem, dla którego nikogo tu teraz nie ma, jest to, że powinnam odpoczywać. Ty, będąc tutaj, zrobisz dokładnie odwrotnie." Splunęłam, mając nadzieję, że zrozumie aluzję i zostawi mnie w spokoju.

Oczywiście nie zamierzał tego zrobić. Ale dziewczyna może pomarzyć.

"Dlaczego? Czy moja obecność sprawi, że twoje serce będzie biło zbyt szybko? A może będziesz całą noc o mnie myśleć, zamiast teraz odpoczywać?" Dąsał się, ale pod koniec zdania wybuchnął śmiechem. "To wszystko powyższe, prawda?"

"To zabawne z ust osoby, która mnie pocałowała. Dwa razy." odpowiedziałam z uśmiechem. Jego uśmiech zniknął w jednej chwili, a on zmarszczył nos na wspomnienie.

Jego uwaga skupiła się na mojej posiniaczonej nodze, sprawdzając ją przez chwilę, zanim ponownie wyjrzał przez okno. "Wygląda dość poważnie." Założyłam, że mówił o mojej kontuzji.

"Faktycznie, jest" zaczęłam, samemu się jej przyglądając. "Ale i tak nie marudziłem z tego powodu tak bardzo, jak ty tamtego dnia."

Na jego twarz wkradł się uśmiech i potrząsnął głową, a jego wyraz twarzy znów stał się poważny. "To nie jest śmieszne."

"Cóż, uśmiech na twojej twarzy mówi co innego" zaśmiałam się, a on przewrócił oczami.

"Zamknij się".

Napięcie w pokoju natychmiast wzrosło, gdy słowa opuściły jego usta, przypominając nam obojgu zbyt wiele z tamtego dnia. Moje oczy błądziły po pokoju, próbując uniknąć kontaktu wzrokowego i zagryzłam wargę, by nie powiedzieć czegoś głupiego.

"Nie rób tego" mruknął Malfoy pod nosem, a ja uniosłam brew. Czego nie rób?

Zanim którekolwiek z nas zdążyło powiedzieć cokolwiek więcej, wielkie drzwi do szpitala otworzyły się i wszedł profesor Lupin z przepraszającym uśmiechem na twarzy.

Malfoy spojrzał na profesora i na mnie, po czym szybko i bez słowa wyszedł z pokoju.

Lupin zmarszczył brwi na ten widok, ale nie zadał żadnego pytania. "Boże, Mary, strasznie mi przykro" zaczął, gdy dotarł do mojego łóżka. "Nie mogę sobie wyobrazić, jak bardzo to musiało boleć."

Jego oczy były pełne poczucia winy, a ja szybko potrząsnęłam głową. "Nie martw się, sir. Ledwo cokolwiek poczułam! Zanim się obudziłam, moje nogi były już zdrętwiałe!" powiedziałam, próbując go pocieszyć, ale szybko zdałam sobie sprawę, że to, co mówię, nie brzmi lepiej.

Wzdrygnął się, chodząc po pokoju. "To nigdy nie powinno się wydarzyć. Nie powinnaś nawet mieć szansy na znalezienie się w takiej sytuacji." Mamrotał, bardziej do siebie niż do mnie.

"Nie może się pan obwiniać. To nie tak, że miał pan jakikolwiek wybór w tej sprawie." Powiedziałam, próbując go uspokoić. Najwyraźniej czuł się okropnie z powodu całej tej sytuacji, a ja po prostu nie sądziłam, że powinien się obwiniać.

"Dziękuję, Mary, ale nie powinnaś próbować mnie pocieszać." Przytaknął, jakby zgadzając się z samym sobą, po czym wrócił do drzwi. "Chciałem tylko wpaść i przeprosić osobiście" wyjaśnił z półuśmiechem. "Prawdopodobnie powinnaś teraz odpocząć."

I z tymi słowami opuścił pokój.

✧-゚: *✧-゚:*✧

"Oto i ona!" Wren wiwatowała, kiedy weszłam do naszego akademika następnego wieczoru. Miała wielki uśmiech na twarzy i przytuliła mnie, gdy tylko weszłam do drzwi.

"Było tak źle beze mnie?" Zaśmiałam się na jej powitanie, a jej wyraz twarzy naprawdę mówił wszystko. "Nie masz pojęcia!" szepnęła z uśmiechem i obie opadłyśmy na łóżka.

"Nie wiem, jak sobie wcześniej bez ciebie radziłam" wyznała, po czym wsunęła srebrny kosmyk włosów za ucho.

"Jezu, dzięki, Inkwood!" powiedziała jedna z dziewczyn z sarkastycznym tonem w głosie, a ja zachichotałam.

"Naprawdę się cieszę, że jesteś moją najlepszą przyjaciółką" uśmiechnęłam się, mając na myśli każde słowo. Nie mogłam sobie wyobrazić osoby, która byłaby lepszym wyborem na to miejsce.

Zamiast wielkiego uśmiechu, którego spodziewałam się na twarzy Wren, spotkałam się tylko z półuśmiechem. Nagle jej paznokcie były bardziej interesujące niż rozmowa, którą prowadziliśmy, a ona też nic nie mówiła.

"Idę zaczerpnąć świeżego powietrz" poinformowała mnie Wren po nieco niezręcznej ciszy. Sprawiła, że zabrzmiało to jak obowiązek, a nie potrzeba. Zmarszczyłam brwi, a moje złociste oczy wyprowadziły ją z pokoju.

"Czy powiedziałam coś nie tak?" Spojrzałam na dwie dziewczyny, ich miny były tak samo zdezorientowane jak moja. "Nie według" powiedziała jedna z nich, a ja potrząsnęłam głową.

"Tak właśnie myślałam" mruknęłam do siebie, po czym wyszłam za nią z pokoju.

Prawie dogoniłam dziewczynę, ale wciąż miałam nadzieję, że trochę zwolni. Po co się tak spieszyła? "Czy mogłabyś poczekać!" krzyknęłam w nadziei, że mnie usłyszy.

Ku mojemu zaskoczeniu, zwolniła i odwróciła się w moją stronę z wymuszonym uśmiechem. "Wszystko w porządku?" zapytałam, ale szybko potrząsnęła głową. "Przepraszam. Najwyraźniej nie. Co się stało?" poprawiłam się, kładąc rękę na jej ramieniu i delikatnie prowadząc ją w kierunku jednego z dziedzińców.

Usiedliśmy na jednej z ławek, podłoga była zbyt zimna, by nawet o tym myśleć. "Nic" powiedziała Wren, a ja przewróciłem oczami.

"Daj spokój, nie bądź taka." Szturchnęłam ją lekko, a ona odwzajemniła się małym uśmiechem. "Proszę bardzo".

"To nic takiego, naprawdę. Myślę, że po prostu nie chcę o tym rozmawiać." Przytaknęłam, dając jej do zrozumienia, że rozumiem. "Nie musisz o tym rozmawiać" zapewniłam. "Dopóki wszystko będzie dobrze?".

Przytaknęła i po raz pierwszy to ja ją przytuliłam.

✧ Koniec roku 3 ✧

Potter? ☆ Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz