21

1.2K 29 18
                                    

Z perspektywy czasu prawdopodobnie nie był to mój najjaśniejszy moment i nie byłam dumna z tego, co wydarzyło się później.

Po około pięciu sekundach pocałunku zaczęłam zdawać sobie sprawę z tego, jak złe jest to, co się dzieje. I zajęło mi kolejne pięć, zanim delikatnie odepchnęłam blondyna od siebie, zbyt rozproszona smakiem jego ust i doznaniami na całym ciele, by zrobić to wcześniej.

Otworzył powoli oczy i patrzyłam, jak jego wyraz twarzy zmienia się w wyraz czystego przerażenia. Cofnął się o kilka kroków i spojrzał na mnie raz w górę, raz w dół, zdezorientowany.

Czułam się dokładnie tak samo i po raz pierwszy od dłuższego czasu zaniemówiłam. Nie miałam absolutnie nic, co mógłbym lub chciałbym teraz powiedzieć.

"Dlaczego miałabyś to robić?!" Splunął, jego głos był nieco wyższy niż zwykle.

"Ja nic nie zrobiłam, ty to zrobiłeś!" Szybko sprostowałam, z nutą paniki w głosie. Nie było mowy, żeby zwalił winę na mnie.

"To się nigdy nie wydarzyło." - Oczywiście, że nie.

Kiwnęliśmy zgodnie głowami, gdy drzwi do klasy się otworzyły. Malfoy odwrócił się, szybko podnosząc kartkę, którą we mnie rzucił i włożył ją do kieszeni szaty.

Snape przechadzał się po klasie, próbując znaleźć miejsce, które ominęliśmy, ale bezskutecznie. "Bardzo dobrze" powiedział. "Już prawie czas na kolację."

Gestem kazał nam wyjść za drzwi, a ja nie traciłam ani sekundy przed opuszczeniem sali. Chwyciłam swoje rzeczy i pośpiesznie opuściłam pokój.

Malfoy zrobił to samo i obaj uciekliśmy w przeciwnych kierunkach, nie odzywając się do siebie ani słowem. Moja głowa była tak pełna, że pięć minut zajęło mi zorientowanie się, że idę w złym kierunku.

Usiadłam na podłodze jednego z wielu korytarzy zamku, plecami do ściany i wzięłam głęboki oddech.

Miałam zamknięte oczy, ale nie zdążyłam nawet przez chwilę uporządkować myśli, zanim znów mi przerwano. Czy w tym zamku nie było ani jednego miejsca, w którym nie wpadłabym na kogoś przypadkiem?

"Mary? Wszystko w porządku?" Hermiona powiedziała ze zmartwionym wyrazem twarzy, kiedy do mnie podeszła. Naprawdę miała talent do odnajdywania mnie w najgorszych momentach.

Uśmiechnęłam się i potrząsnęłam lekceważąco głową. "Oczywiście."

Uniosła brwi na moją odpowiedź z żartobliwym uśmiechem na ustach: "Nie wyglądasz na taką" powiedziała.

"Po prostu Snape dał mi popalić w trakcie szlabanu, to wszystko." Kiwnęła głową ze zrozumieniem, chociaż wątpię, by kiedykolwiek wcześniej musiała iść na szlaban.

"Cóż, jeśli to wszystko, to do zobaczenia na kolacji, tak?" Powiedziała z uśmiechem na ustach, a ja szybko skinęłam głową. "Zdecydowanie!"

Poszła w swoją stronę korytarzem, a ja westchnęłam po raz kolejny. To zdecydowanie nie był ostatni raz, kiedy musiałam kogoś okłamywać i nie mogłam znieść tej myśli.

Jeśli moje motywy były wystarczająco dobre, nie miałam nic przeciwko okłamywaniu ich, ale z powodu Malfoya? Wszystko, co naprawdę robił, to utrudnianie mi życia i miałam tego dość.

Za kogo on się w ogóle uważał. Nie całuje się kogoś w ten sposób. Zwłaszcza kogoś, kogo nienawidziłeś i nad kim znęcałeś się dosłownie każdego dnia. Nawet jeśli to była wspólna sprawa, nie czyniło to tego bardziej akceptowalnym.

Postanowiłam pominąć dzisiejszą kolację i po prostu zakraść się do swojego pokoju, gdy wszyscy wyszli, nie będąc w nastroju do rozmowy z kimkolwiek. Dopóki nie wrócili, po prostu leżałam w łóżku, wpatrując się w sufit i mając nadzieję, że to wszystko to tylko jeden wielki koszmar, z którego zaraz się obudzę.

Potter? ☆ Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz