71

761 23 1
                                    

"Boże,  Wren Inkwood siedzi przy własnym stole na kolacji! Czemu zawdzięczam tę przyjemność?" Pozwoliłam sobie opaść na siedzenie obok niej, obserwując jej zirytowany wyraz twarzy z rozbawionym uśmiechem na ustach.

"Bardzo zabawne" zadrwiła, krzywiąc się raz i biorąc kęs jedzenia, po czym skupiła się z powrotem na gazecie w dłoniach.

Przywitałam Draco skinieniem głowy, blondyn usiadł kilka miejsc dalej, po przeciwnej stronie niż zwykle. Odzwierciedlił moje zachowanie, po czym odwrócił się z powrotem do Blaise'a i reszty przyjaciół.

"Od kiedy czytasz gazety?" zapytałam zaciekawiona, moje oczy wędrowały po różnych potrawach na stole, zanim ukradkiem zerknęłam na gazetę.

Masowa ucieczka z Azkabanu. Moje oczy rozszerzyły się, gdy przeczytałam nagłówek, szybko przeglądając słowa, by odfiltrować jak najwięcej informacji.

Czy w Azkabanie nie chodziło o to, że nie powinieneś być w stanie się wydostać?

"Obwiniają Syriusza" mamrotała Wren, w końcu podnosząc wzrok i kładąc gazetę na pustym siedzeniu obok niej. "Możesz w to uwierzyć?"

Prychnęłam żartobliwie, kręcąc głową na ich zuchwałość. "Mogę" odparłam zirytowana. "Gdybym była odpowiedzialna za więzienie o zaostrzonym rygorze, z niebezpiecznymi, naprawdę niebezpiecznymi, mrocznymi czarownicami i czarodziejami w środku; i byłbym niezdolny do utrzymania tych czarownic i czarodziejów wewnątrz więzienia... Też szukałbym człowieka, na którego można by zwalić winę".

"I Bellatrix Lestrange, ze wszystkich ludzi" westchnęła Wren, pozwalając, by jej głowa opadła na stół obok na wpół opróżnionego talerza. "Jego, prawdopodobnie, najbardziej lojalna zwolenniczka."

"Nadal nie rozumiem, jak minister zachowuje się tak, jakby Voldemort w ogóle nie istniał. Przecież jestem tego żywym dowodem. Harry też. I, cóż, Cedrik nie jest żywym dowodem, dokładnie, ale wciąż jest..." Odcięłam się, szybko potrząsając głową. "Wiesz, co mam na myśli."

Wren przytaknęła, najlepiej jak potrafiła, z głową wciąż na drewnianym stole, a ja westchnęłam.

To było frustrujące; widzieć, jak znowu przestaje mieć władzę i kontrolę, podczas gdy nikt go nie powstrzymuje. Zamiast tego grupa piętnastoletnich czarownic i czarodziejów buduje armię, by chronić siebie i resztę czarodziejskiego świata, gdyby kiedykolwiek do tego doszło. Ale Merlin zabrania dorosłym coś z tym zrobić.

Moje oczy ponownie przeskanowały stół, próbując znaleźć coś innego, na czym mogłabym się skupić. Nieuchronnie wylądowały na Draco, który wyglądał, jakby intensywnie przysłuchiwał się naszej rozmowie.

Zmarszczyłam brwi, ale potem to zignorowałam. Zawsze był ciekawski, podsłuchując rozmowy innych ludzi. To nie była żadna nowość.

"Więc, ta Bellatrix..." zaczęłam, ale przerwała mi seria odgłosów dochodzących z mojej lewej strony. Kiedy odwróciłam się w stronę Draco, był już w połowie drogi. Talerz, który prawie strącił ze stołu swoimi ruchami, wciąż lekko się trząsł i musiał to być hałas, który mnie zaskoczył.

Patrzyłam, jak zrywa się ze swojego miejsca i natychmiast opuszcza stół, a potem salę. "Co mu jest?" zapytałam Wren, wciąż wpatrując się w drzwi, przez które właśnie zniknął.

Blaise wyglądał na równie zdezorientowanego jak ja, podczas gdy Wren uniosła brwi, jakby jego zachowanie było najnormalniejszą rzeczą na świecie.

Spojrzałam na nią, czekając na wyjaśnienie, które najwyraźniej miała.

"Jest jego ciotką" wyjaśniła nonszalancko, wzruszając ramionami. "Narcissa Malfoy i Bellatrix Lestrange są siostrami."

Potter? ☆ Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz