65

763 24 1
                                    

Moje oczy otworzyły się szeroko w środku nocy. Dormitorium było całkowicie pokrytyoe ciemnością, słyszałam tylko swój własny, przyspieszony oddech i walące w piersi serce.

Siedziałam wyprostowana, moje ramiona podpierały mnie na moim własnym łóżku, rozglądając się po pokoju i próbując znaleźć coś, co mogłoby mnie uspokoić.

Nie widziałam jednak zbyt wiele i postanowiłam ponownie zamknąć oczy, by skupić się na kontrolowaniu oddechu.

"Mary?" mamrotała Wren, lekko mnie zaskakując.

Wciąż leżała w swoim łóżku, choć miała otwarte oczy, które przetarła dłonią, a z jej ust wyrwało się ziewnięcie. "Dlaczego nie śpisz?" zapytała, jej głos wciąż był zaspany, ale słychać w nim było nutkę troski.

Potrząsnąłem głową, sana nie bardzo wiedząc dlaczego. "Zły sen" udało mi się wykrztusić, próbując przypomnieć sobie cokolwiek z mojego pozornego koszmaru.

Ale moja pamięć była pusta, całkowicie wymazana z jakiegokolwiek śladu. Sfrustrowana zmarszczyłam brwi, próbując przypomnieć sobie, po czym obudziłam się zlana zimnym potem, z drżeniem całego ciała.

Koszmary nie dręczyły mnie zbyt często. Harry w pewnym sensie przejął tę rolę za nas oboje; prawdopodobnie miał potrójną ilość koszmarów, które każde dziecko powinno znosić.

"Wszystko w porządku?" zapytała, wstając. Do tej pory moje oczy przyzwyczaiły się do ciemności i mogłam zobaczyć zmartwiony wyraz jej twarzy, gdy próbowała dowiedzieć się, co jest nie tak.

"Byłoby lepiej, gdybym pamiętała, co było w tym takiego złego" mruknęłam, po czym westchnęłam i opuściłam ręce na głowę.

Czułam się wyczerpana, jakbym właśnie przebiegła maraton; co samo w sobie byłoby koszmarem, ale z pewnością moje ciało zareagowało na to w sposób, który sprawił, że było to bardziej niepokojące niż bieg na 26 mil.

Wren patrzyła na mnie, czekając na choćby najmniejszy szczegół, który do mnie dotrze; bezskutecznie.

"W porządku" westchnęłam, potrząsając głową po chwili, gdy na nią spojrzałam. "Po prostu wróć do spania?" Mały uśmiech pojawił się na moich ustach, by zapewnić ją, że wszystko jest w porządku, jeśli to zrobi.

"Jesteś pewna?" zapytała, choć jej głowa spoczywała już ponownie na poduszce, a kolejne ziewnięcie przerwało jej w połowie pytania.

Ja również ułożyłam się wygodnie na łóżku, podczas gdy Wren miała zamknięte oczy i prawdopodobnie już zasnęła. Przynajmniej nie słyszałam już od niej żadnego dźwięku.

✧-゚: *✧-゚:*✧

Ponowne zaśnięcie zeszłej nocy było prawie koszmarem samym w sobie. Zajęło mi to wiele godzin, a kiedy w końcu to zrobiłam, miałem tylko kilka godzin na odpoczynek, zanim cały mój pokój się obudził, uniemożliwiając dalszy sen.

Przynajmniej był to weekend; ponieważ skupienie się na eliksirach lub, co gorsza, znoszenie Umbridge po nocy tak okropnej jak moja ostatnia, nie dałoby mi odpocząć.

"Twoje ciemne oczy mówią mi, że spałaś jak gówno zeszłej nocy", zauważył Draco, gdy usiadłam do śniadania. Po prostu jęknęłam na jego komentarz i postanowiłam zignorować jego miłe słowa, dopóki nie będę miała siły, by wymyślić dowcipną odpowiedź.

Wzruszył ramionami, ponownie skupiając się na tostach na talerzu. Chociaż czułam, że od czasu do czasu na mnie spogląda.

Mój wzrok padł na Harry'ego przy sąsiednim stole. Nie wyglądał dużo lepiej niż ja. Jego głowa zwisała ciężko, a jeszcze bardziej niepokojące były puste miejsca obok niego, które zwykle były wypełnione Weasleyami.

Zmarszczyłam brwi, próbując wymyślić, dokąd mogła pójść cała rodzina.

Mój brat musiał poczuć na sobie mój wzrok, bo jednym szybkim ruchem odwrócił się w moją stronę.

Nie rozmawialiśmy, odkąd powiedział mi, że nie może się powstrzymać, jeśli chodzi o myślenie o mnie jak najgorzej. Byłam więc zdezorientowana, gdy wyskoczył z fotela i zaczął iść w moją stronę.

"Czego chcesz?" zapytałam, gdy zatrzymał się przed moim siedzeniem, starając się jak najlepiej zaprezentować postawę w moim głosie pomimo braku energii.

"Chcę z tobą porozmawiać" westchnął, a ja spojrzałam na niego, unosząc brew. Zanim zdążyłam zainterweniować i pouczyć go o tym, że powinien był pomyśleć o tych sytuacjach, zanim powiedział to, co powiedział, powstrzymał mnie. "Coś się stało" dodał i dopiero teraz zdałam sobie sprawę, jak okropnie wyglądał.

Płakał?

Nastawienie na mojej twarzy i w moim głosie spadło, gdy tylko zauważyłam, że coś jest nie tak.

Jedno spojrzenie na Draco utwierdziło mnie w przekonaniu, że uważnie przysłuchiwał się naszej rozmowie; tak naprawdę nie ukrywał tego faktu, ponieważ spoglądał tam i z powrotem między naszą dwójką, co jakiś czas biorąc kęs tosta, czekając, aż któryś z nas coś powie.

"Jasne" zdołałam wykrztusić, zanim wstałam ze swojego miejsca i wyszłam za nim z Wielkiej Sali, ze zmartwieniem wypisanym na twarzy.

Pośpiesznie przeszedł przez kilka korytarzy, po czym zatrzymał się w jednym z nich, mając nadzieję, że o tej porze nie był zbyt zatłoczony.

"Zeszłej nocy zdałem sobie sprawę, że jesteś jedyną osobą, z którą chcę porozmawiać o tym, co się stało. Ciągle nawalam, ale jesteś dla mnie taka ważna, Mary." zaczął, brzmiąc na sfrustrowanego i zdenerwowanego. "Rozumiem, jeśli chcesz po prostu spisać mnie na straty jako najgorszego brata w historii, zgadzam się, szczerze mówiąc, ale...".

Przerwałam mu, machając ręką przed jego twarzą, by zwrócić jego uwagę.

"Co się stało?" zapytałam zamiast tego. Doceniłam jego przeprosiny, chociaż jedyny raz, kiedy tak się rozgadał, to kiedy wydarzyło się coś poważnego.

Nie wydawało mi się, by był to najlepszy moment na chowanie urazy.

A potem opowiedział mi o swoim koszmarze. O tym, że tak naprawdę to nie był koszmar, a bardziej wizja. O tym, jak Artur Weasley przeżył atak, którego świadkiem był Harry. O tym, że nie czuł się tak, jakby był tylko świadkiem. I o związku Voldemorta z całą sprawą.

Nie wspomniałam o moim własnym koszmarze, bojąc się, że go zaniepokoję powiązaniami, jakie mogły ich łączyć. Jestem jednak pewna, że to nic takiego. Więc najlepiej nie pogarszać tego jeszcze bardziej.

"Więc teraz Snape, ze wszystkich ludzi, ma mnie nauczyć "mocy oklumencji"" zadrwił Harry głosem Snape'a, co spowodowało, że na mojej twarzy na sekundę pojawił się rozbawiony uśmiech, zanim potrząsnęłam głową, by się go pozbyć.

To naprawdę nie wydawało się odpowiednim momentem na obrzucanie profesora błotem, kiedy próbował tylko pomóc.

"Oklumencja, co?" powtórzyłam, przypominając sobie, co Draco powiedział mi tamtej nocy w pokoju wspólnym.

"Tak, słyszałaś o tym? Szczerze mówiąc, jestem w tym kompletnym śmieciem. To dość trudne" westchnął, wyraźnie sfrustrowany swoimi próbami.

"Wiesz co? Myślę, że mogę znać kogoś, kto może ci pomóc."

Potter? ☆ Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz