76

747 26 0
                                    

Znów spędziłam lato z Inkwoodami.

Podczas przerwy nie robiliśmy zbyt wiele. Luna też spędziła trochę czasu w domu Wren, ale prawie go nie opuszczałyśmy. Wciąż miałam koszmary co drugą noc, przypominające mi o tej okropnej nocy w ministerstwie zbyt wiele razy.

Oboje rozumieli; naprawdę nie sądziłam, że mogłabym prosić o lepsze towarzystwo w tym czasie. Byłam im obu niezmiernie wdzięczna.

Zaczynałam czuć się lepiej, gotowa, by wrócić do Hogwartu i zapomnieć o wszystkim, zamiast włóczyć się cały dzień w dresie i swetrze.

Oczywiście skończyło się na tym, że prawie całkowicie spóźniliśmy się na ekspres do Hogwartu. To nie była nowość, że rodzina Wren była absolutnie urocza, chociaż nie mieli wyczucia do zarządzania czasem.

Dlatego od razu pożegnaliśmy się z pomysłem własnego przedziału, zamiast tego szukając miejsca w wagonach i kończąc przy stoliku z Blaise'em i Draco.

Kilka godzin później głośny śmiech Wren rozniósł się echem po całym wagonie, sprawiając, że kilku innych uczniów odwróciło się poirytowanych, rzucając nam sprośne spojrzenia i mamrocząc coś do siebie.

"Merlinie, Inkwood, czy możesz po prostu zmniejszyć to o jakieś dziesięć decybeli?" Parkinson syczała, kiwając głową w naszym kierunku z poirytowanym wyrazem twarzy. Brunetka siedziała przy sąsiednim stole po naszej prawej stronie, dzieląc go z Crabbe'em i Goyle'em.

Rozbawiona przewróciłam oczami, szydząc z jej reakcji, ale nie mówiąc nic w zamian.

"Merlinie, Parkinson" zadrwiła Wren, naśladując jej wyraz twarzy i mowę ciała. "Dlaczego po prostu nie wrócisz do cieszenia się swoją stymulującą rozmową z głupim i głupszym?" zapytała sarkastycznie, po czym rzuciła szybkie spojrzenie Crabbe'owi i Goyle'owi. "Bez urazy" wyjaśniła, choć z pewnością było w tym coś z jej strony.

"Jesteś dzisiaj zadziorna" zauważył blondyn obok mnie, unosząc brew, gdy na nią spojrzał. "Czy ma to coś wspólnego z tym, że nie ma tu twojej lepszej połówki?" Na jego twarzy pojawił się uśmiech, gdy słowa opuściły jego usta, a w głosie zabrzmiał wyzywający ton.

Drwiła, a ja patrzyłam z rozbawieniem, jak próbowała udawać, że jej to nie obchodzi. "Nie" powiedziała. "Jestem całkowicie zdolna do spędzania czasu bez mojej dziewczyny, dziękuję bardzo." Jej brwi zmarszczyły się lekko, gdy mówiła.

"Proszę" wtrącił Blaise z uniesionymi brwiami i uśmiechem na ustach. "Jestem zaskoczony, że sama nie rozdajesz tej jej dziwnej gazety."

Głowa Wren skierowała się w jego stronę, a na jej twarzy pojawił się groźny wyraz. "Powiedz to jeszcze raz, Zabini" mruknęła, spoglądając prosto na niego. Przełknął ciężko, odchylając się lekko na krześle; ten widok sprawił, że skrzywiłam się z rozbawieniem.

"Uspokójcie się, proszę" wtrąciłam się, gdy zdałam sobie sprawę, że Blaise zamierza powtórzyć swoje słowa. "Nie znęcajmy się nad Wren za to, że jest zakochana." Westchnęłam, przypominając sobie rozmowę, którą odbyliśmy z Draco.

Oczywiście nie powiedział mi, że mnie kocha. Chociaż usłyszenie, jak Malfoy mówi "zależy mi na tobie" i naprawdę ma to na myśli, musi coś znaczyć.

Od tamtej pory nie rozmawialiśmy o tym, co się stało. Nie unikaliśmy się i spędzaliśmy ze sobą czas jak zawsze, ale potem była przerwa. I już więcej o tym nie rozmawialiśmy.

Wren przytaknęła energicznie, zanim spojrzała na mnie z uśmiechem na ustach.

"Wiesz coś o tym, prawda, Mary?" Drażniła się, co spowodowało dość ostre kopnięcie w jej goleń. Krzyknęła, ale uśmiech powrócił na jej twarz, gdy spojrzała między Draco i mną, unosząc brwi.

Potter? ☆ Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz