101

613 19 0
                                    

Co zabawne, miałam rację z tym, o czym myślałam.

To był ostatni raz, kiedy tak się czułam.

"Nadal nie zamierzasz mi kurwa powiedzieć?" wycedziłam przez zaciśnięte zęby, wpatrując się w miejsce na łóżku, na którym przytulaliśmy się nie mniej niż trzydzieści minut temu.

"Oczywiście, że nie." warknął, patrząc na mnie lodowatym wzrokiem. "To nie jest jakiś chory żart; nic, o czym możesz otwarcie rozmawiać z kimkolwiek, jak o zakazanych plotkach, Mary!"

Jego dormitorium opustoszało prawie tak szybko, jak zaczęła się nasza kłótnia. A Nott, który nie wyszedł dobrowolnie, został do tego zmuszony przez Draco. Jednak jego głos był niski, by upewnić się, że nikt nie usłyszy tego, co mówi przez ściany.

Odchrząknęłam, wymuszając pozbawiony humoru śmiech. "Kimkolwiek, tak?" mamrotałam, kładąc nacisk na pierwsze słowo, by upewnić się, że wie, o co mi chodzi. "Nie wiedziałam, że powiesz komukolwiek, kogo kochasz".

Przerwał mi z jękiem, przewracając oczami i tylko pogarszając sytuację.

"Wiesz, że nie to miałem na myśli." mruknął, masując skronie w nadziei, że to pozbędzie się napięcia, które i ja czułam. "Wiesz już wystarczająco dużo- nawet za dużo." westchnął, wyraźnie wyczerpany całą rozmową.

"Więc mi nie ufasz? O to chodzi?" zastanawiałam się na głos, a pewność siebie, która kipiała w moim głosie zaledwie kilka sekund temu, powoli zanikała.

Łzy napłynęły mi do oczu z czystej frustracji, choć upewniłam się, że ani jedna nie spłynie mi po policzku, dopóki jeszcze tu byłam. "Boisz się, że ucieknę i powiem bratu? Bratu, z którym nie rozmawiałam przez ciebie od dziesięciu dni?"

Moje oskarżenie wyraźnie go zirytowało, zmarszczył brwi, a na jego zwykle gładkim czole pojawiły się zmarszczki. "Co ty mówisz? Że to moja wina? Zmusiłem cię do tego?" Zaśmiał się sucho. "Wiesz, nie prosiłem, żeby prawie mnie zabił."

"Och, więc to jest to? Nie powiesz mi, co powinieneś zrobić dla Voldemorta z powodu Harry'ego?" powiedziałam, czepiając się jedynej rzeczy, jaka przychodziła mi do głowy. Jedynej rzeczy, która mogła mieć sens.

"Wcale nie o to chodzi" odparł, jego głos wciąż był szorstki. "Naprawdę próbujesz stworzyć problem, który w tym momencie nawet nie istnieje." przerwał, biorąc głęboki oddech, by się uspokoić.

Zamknęłam oczy, by zrobić to samo, choć racjonalne myślenie o tym było trudniejsze, niż się spodziewałam.

"Może masz rację." powiedziałam zimnym głosem. "Może powinniśmy po prostu spróbować rozwiązać to jutro."

Nie wiedziałam jednak, że jutro nie nadejdzie. Przynajmniej nie takie, które przypominałoby każdy inny dzień, jaki przeżyłam w Hogwarcie.

Draco wiedział i starał się postępować zgodnie z tym; próbował, byśmy to rozgryźli teraz. Ale, co za głupota, byłam zbyt samolubna, by wysłuchać jego próśb i wkrótce potem zostawiłam go kręcącego się po swoim dormitorium.

Z głośnym westchnieniem, jednym z ulgi, że zostawiłam za sobą okropną atmosferę panującą w pokoju, wzięłam książkę z mojego dormitorium, a następnie rozgościłam się w pokoju wspólnym.

Rozmowy i hałas wokół mnie trochę mnie rozpraszały i po prostu nie miałam ochoty na rozmowy jeden na jeden, które na pewno bym prowadziła, gdybym zdecydowała się zostać w pokoju.

Zamiast tego wszystko, czego teraz naprawdę chciałam, to zagubienie się w jednej z wielu mugolskich książek, które obiecałam sobie przeczytać. Tych, o których wiedziałam, że sprawią, że Draco zmarszczy nos w dezaprobacie.

Potter? ☆ Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz