72

719 25 0
                                    

Minęło już kilka dni, odkąd Umbridge znalazła pokój życzeń z nami w środku. W czasie, który minął, z ulgą odkryłam, że Luna powiedziała Wren o całej sprawie miesiące temu i po prostu zapomniała wspomnieć, kiedy dołączyłam. Wkrótce potem temat został zapomniany.

Z drugiej strony, od tamtej pory nie rozmawiałam z Draco. Całkowicie go unikałam. Przypominało mi to trochę, jak potoczyła się reszta trzeciego roku, choć z zupełnie innych powodów.

Starałam się nawet nie patrzeć w jego stronę; nie chcąc widzieć złości lub rozczarowania w jego oczach, grymasu na twarzy lub ogólnego lekceważenia, które miał mi teraz rzucić.

W zamian za to, co się stało, Umbridge zaplanowała na dzisiaj sesję egzaminacyjną. Mogę się założyć, że wiem, jakiego pióra będzie nam teraz kazała używać.

Szłam obok Harry'ego, Rona i Hermiony w kierunku Wielkiej Sali, lekko spuszczając głowy, gdy wchodziliśmy do sali, wiedząc, że zaraz będziemy torturowani. To było chore, naprawdę.

Właśnie mieliśmy wejść, kiedy usłyszałam, jak Umbridge odchrząkuje w ten niesamowicie irytujący sposób, przez co się odwróciłam.

W różowej spódnicy, różowej marynarce i różowym kapeluszu, stała tuż przede mną, z promiennym uśmiechem na twarzy. "Pójdzie pani dzisiaj tędy, panno Potter" westchnęła, wskazując na pokój w głębi korytarza.

Zmarszczyłam brwi, rzucając bratu zaniepokojone spojrzenie, po czym bez słowa podążyłam za nią korytarzem.

"Jak myślisz, co ona jej zrobi?" Usłyszałam, jak Hermiona pyta ściszonym głosem, ale szczerze mówiąc, wolałabym tego nie wiedzieć.

Pstryknięciem różdżki drzwi do pokoju otworzyły się tuż przed nią. Umbridge zatrzymała się tuż przed nimi, spoglądając w tę i z powrotem między mną a tym, co było w środku.

"Ufam, że wiesz, co z nią zrobić, panie Malfoy" powiedziała z uśmiechem na ustach, po czym odwróciła się w moją stronę, wpychając mnie do pokoju i zamykając go od zewnątrz.

Moje serce zaczęło bić szybciej, gdy z jej ust padło jego imię. Wciąż stałam twarzą do drzwi, nie odwracając się jeszcze w obawie przed tym, co mnie czeka.

"Odwróć się. Nie gryzę." Zamknęłam oczy, przeklinając samą siebie, gdy usłyszałam jego głos.

"Co ty tu robisz?" zapytałam, odwracając się i zaciskając usta w cienką linię. Był tam, siedząc przy jedynym stole w stosunkowo małym pokoju. Wyglądało to bardziej jak schowek urządzony tak, by stał się osobistą salą tortur Umbridge.

Mój wzrok padł na puste krzesło naprzeciwko niego, a potem na pióro leżące na stole.

"Zgłosiłem się na ochotnika, by, jak to powiedziała, "sprawić, że pożałujesz"" wyjaśnił, nie wyjaśniając niczego zbyt jasno. Nie mogłam odczytać, co myśli, jak się czuje, co planuje mi zrobić. "Nie sądzę, że wydostaniemy się stąd, dopóki twoi przyjaciele nie skończą."

Odchrząknęłam, siadając na pustym krześle i wpatrując się w pióro leżące przede mną. Miejsce na mojej dłoni, na którym zostało użyte ostatnim razem, już zaczynało mrowić.

"Zamierzasz..." Przerwałam sobie, czując się nieswojo nawet na samą myśl o pytaniu.

"Co? Torturować cię?" Zaśmiał się nisko. "Merlinie, nie bądź śmieszna. Nie możesz myśleć, że jestem aż tak pokręcony." Odwrócił głowę i spojrzał na mnie, marszcząc lekko brwi. "Możesz?"

"Więc co tu robisz?" zapytałam, ignorując jego poprzednie pytanie.

Odchrząknął, potrząsnął lekko głową, spojrzał raz na pióro, ale zaraz wrócił do mnie.

Potter? ☆ Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz