73

797 26 1
                                    

Bliźniacy Weasley byli prawdziwymi darami zesłanymi przez samego Merlina.

Ze względu na wszystko, co się działo, SUMy były ostatnią rzeczą, o której myślałam, i nie trzeba dodawać, że nic nie mogło być bardziej przydatne niż wysadzenie całej sali egzaminacyjnej. Dosłownie.

I jestem pewna, że moje podekscytowanie trwałoby znacznie dłużej, gdyby Harry nie zobaczył Syriusza z Voldemortem w Departamencie Tajemnic.

O ile wykorzystanie jedynego komina, który nie był pod obserwacją, było genialnym pomysłem, to gdy tylko Umbridge zobaczyła nas kucających przed kominkiem, stało się wręcz przeciwnie.

A teraz jej głupi oddział inkwizytorów złapał każdego z nas za szaty i wyciągnął różdżki. Jednak Draco nigdzie nie było widać.

"Klątwa Crutiatusa powinna rozluźnić ci język" szepnęła, sprawiając, że wstrzymałam oddech i rzuciłam Harry'emu spanikowane spojrzenie.

"To nielegalne!" zauważyła Hermiona, najwyraźniej tak samo zdenerwowana jak ja.

"To, czego Korneliusz się nie dowie, nie zaszkodzi mu" powiedziała Umbridge, głównie po to, by przekonać samą siebie, a nie dać nam znać. Ostrożnie obróciła jego zdjęcie przodem do ściany, po czym odwróciła się i zajęła pozycję.

Wstrzymałam oddech, patrząc na Harry'ego przywiązanego do krzesła, całkowicie bezradnego. Przypomniałam sobie tamtą noc na cmentarzu i poczułam się tak samo bezużyteczna, jak wtedy.

Zanim jednak zdążyłam całkowicie zatracić się we wspomnieniach i zanim cokolwiek stało się Harry'emu, Hermionie udało się coś zrobić. Podziwiałam ją za to.

"Powiedz jej, Harry!" krzyknęła. I chociaż nie wiedziałam, o czym rozmawiają, wolałam, żeby Harry powiedział jej wszystko, co wiedział, niż patrzeć, jak dzieje mu się krzywda.

Umbridge zatrzymała się w miejscu, jej różdżka była zaledwie centymetry od twarzy Harry'ego. "Powiedz mi co?!" Zapytała, domagając się odpowiedzi na miejscu, gdy jej różdżka zatrzymała się przed jego twarzą.

Przez kilka sekund panowała cisza, a Hermiona czekała, aż Harry coś powie, ale on tylko na nią patrzył, nie bardzo wiedząc, o co jej chodzi.

"Cóż, jeśli ty jej nie powiesz, to ja to zrobię" powiedziała Hermiona, jej głos drżał, a wzrok był utkwiony w różdżce w dłoni Umbridge.

"Powiedz mi, gdzie co jest?"

Hermiona wzięła głęboki oddech, jej oczy migotały tam i z powrotem między Harrym i Ronem, zanim spojrzała prosto na Umbridge. "Tajna broń Dumbledore'a" powiedziała, a łzy w jej oczach groziły rozlaniem.

Harry i Hermiona wyprowadzili Umbridge z jej gabinetu, a kobieta trzymała ich na różdżce, gdy wychodzili.

W pokoju panowała nieprzyjemna cisza, nikt nie odzywał się do siebie ani słowem. Jedynym dźwiękiem, który wydobywał się co jakiś czas, było szuranie ubrań, gdy któryś z członków armii  próbował uwolnić się ze szponów Inkwizytorki.

Westchnęłam ciężko, próbując wymyślić, jak się stąd wydostać, gdy Ron przerwał ciszę. "Jestem głodny" powiedział, a ja zmarszczyłam brwi z powodu wyjątkowo nieodpowiedniego momentu.

"Nie zwal tego." wysyczałam, tak cicho, że prawdopodobnie nawet nie usłyszał mnie z drugiego końca pokoju.

"Mógłbyś podać mi słodycze, które mam w kieszeni? Naprawdę przydałoby mi się trochę."

Goyle szarpnął go za sweter, po czym roześmiał się głośno na jego prośbę.

"Myślisz tylko o jedzeniu, prawda, Weasley?" parsknął, a Crabbe dołączył do niego z głośnym śmiechem.

Potter? ☆ Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz