155

222 10 0
                                    

Harry odszedł.

Zostawił mnie stojącą w gabinecie Dumbledore'a, z policzkami zalanymi łzami, gdy jego własne oczy łzawiły i groziły rozlaniem.

Drzwi nie zamknęły się za nim, a ja nie ruszyłam się z miejsca na środku gabinetu, nawet gdy zniknął mi z pola widzenia.

Stałam tam przez coś, co wydawało się godzinami, ale prawdopodobnie było tylko minutami, cicho płacząc, użalając się nad sobą, podczas gdy mój brat był na drodze do własnej śmierci.

Moje serce wciąż głośno łomotało w piersi, a oddech był cięższy niż zwykle, kiedy Draco i Wren mnie znaleźli. Nie wiedziałam, czy znalezienie mnie zajęło im godziny, czy tylko kilka sekund.

Ich obecność wyrwała mnie z rozmyślań na tyle, że zauważyłam rany na twarzy i reszcie ciała, które paliły, swędziały i kłuły dość okropnie. Były jednak niczym w porównaniu z bólem, jaki pozostawił po sobie mój brat.

"Harry- on-" próbowałam im wyjaśnić, moje oczy wciąż były wlepione w podłogę, gdy stałam całkowicie nieruchomo; jedynym ruchem było moje trzęsące się ciało, gdy dwa głośne szlochy przerwały moje słowa, zanim się poddałam.

Wren szybko pokonała dzielący nas dystans i mocno mnie przytuliła, potrząsając głową i bawiąc się moimi włosami w uspokajający sposób. "Ciii" szepnęła cicho. "Wiemy."

Nie byłam pewna, czy chcę, żeby widzieli mnie w takim stanie.

Jasne, wylałam sporo łez przed nimi obiema; w końcu były moimi najlepszymi przyjaciółkami. Ale to było coś innego.

To był mój najniższy poziom. Nie sądziłam, że może być jeszcze gorzej. Czułam się pusta, całkowicie i kompletnie zagubiona.

"Musimy-" Spróbowałam jeszcze raz, wciąż drżącym głosem, gdy moje ramiona zacisnęły się wokół ciała Wren. "Musimy coś zrobić-" Mój głos był ochrypły i niski, brzmiał jakbym nie powiedziała ani słowa od miesięcy.

Tyle czasu zajęło im znalezienie mnie tutaj?

Teraz odezwał się Draco. Chociaż wolałabym, żeby tego nie robił.

"Nic nie da się zrobić, Mary" Powiedział ostrożnie, podchodząc trochę bliżej.

Jego słowa sprawiły, że zmarszczyłam brwi. To, co powiedział, było ostatnią rzeczą, jaką chciałam usłyszeć - ostatnią rzeczą, o której chciałam myśleć; zaakceptować.

Podrapałam się po nosie, zanim mój wzrok padł na niego, a moje ciało zesztywniało w uścisku Wren. A on wzdrygnął się na niespodziewany kontakt wzrokowy, robiąc ostrożny krok do tyłu, gdy zauważył spojrzenie na mojej twarzy.

"Oczywiście, że byś tak powiedział!" warknęłam, zaskoczona nagłym opanowaniem w moim głosie.

Chociaż, jak naprawdę można być opanowanym, kiedy się krzyczy.

Zamiast radzić sobie ze stratą, o wiele łatwiej było po prostu uwolnić emocje i przekształcić je w czystą i całkowitą wściekłość. Nie obchodziło mnie, w kogo jest wymierzona. To było w pewnym sensie wyzwalające.

Przynajmniej tak mi się wydawało, kiedy uwolniłam się z ramion Wren, biedna dziewczyna była kompletnie zakłopotana tym ruchem, i popędziłam w stronę wysokiej sylwetki Draco, zmuszając go do zrobienia kroku w tył z każdym groźnym krokiem, który wykonałam w jego stronę. "I tak zawsze go nienawidziłeś!" kontynuowałam, gdy jego plecy zostały przyciśnięte do jednej z półek, nie mając dokąd pójść. "Nienawidziłeś go - nadal go nienawidzisz do dziś. Prawdopodobnie jesteś bardzo zadowolony, że w końcu się go pozbyłeś!"

Potter? ☆ Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz