#3

20.6K 1.1K 40
                                    

Siedziałam w swoim nowym pokoju od dobrych dwóch godzin i odmawiałam wyjścia gdziekolwiek, aż w końcu poczułam potrzebę wzięcia prysznica i weszłam do łazienki, którą, niestety, dzieliłam z impertynenckim wilkiem. Sprawdzając najpierw czy jest pusta, gdyż była ogromna, większa niż moja stara, mieściła ogromną wannę, prysznic, w którym by się zmieściło z kilka osób, dwie umywalki i toaletę. Nie wdając się w szczegóły pomieszczenia pozbyłam się ubrań i weszłam pod strumień ciepłej wody.

Zdziwiona zauważyłam, że na półce oprócz męskiego żelu i szamponu znajduje się kilka rodzajów kobiecych kosmetyków do higieny głowy czy ciała. Znalazłam nawet odżywkę o zapachu mango. Mieszkając w Los Angeles nie pozwalałam sobie na takie luksusy, ale moim włosom to i tak chyba nie przeszkadzało, bo były mocne i lśniące.

Po tym jak się umyłam i zawinęłam ręcznikiem, pchana przez dziwny impuls otworzyłam męski żel i go powąchałam. Moje nozdrza od razu wypełnił zapach mięty i sosny, od którego zakręciło mi w głowie. Przerażona zamknęłam butelkę i odstawiłam ją na miejsce, wychodząc szybko z kabiny.

Zauważyłam, że drzwi do drugiego pokoju są otwarte, a nich stał nikt inny jak potwór, przez którego byłam skazana na mieszkanie tutaj. Drugi raz pozwolił sobie dzisiejszego dnia obejrzeć mnie od góry do dołu. Poczułam się jakby jego wzrok rozgrzewał moją skórę, ale następnie to uczucie zastąpiła ochota wzięcia drugiego prysznica, gdyż czułam się znów brudna.

Zawiązałam ciaśniej ręcznik, którym się owinęłam i spojrzałam ze złością w jego oczy.

- Nie słyszałeś, jak biorę prysznic?

- Słyszałem. - powiedział jakby nic złego nie zrobił.

- A i tak wszedłeś tu?

- Nie wiem o co ci chodzi, w końcu jesteś moją partnerką. - powiedział ściągając podkoszulek zostając w samych szortach, które musiał założyć po tym jak zamknęłam się w sypialni.

Mój wzrok automatycznie przeniósł się na jego wyrzeźbiony brzuch, a następnie na głowę smoka na jego prawej piersi. Zaczęło mi się robić gorąco i nawet nienawiść jaką do niego czułam nie pozwalała mi się ochłonąć. No co zrobić, był przystojny i nieźle zbudowany, a ja jako kobieta czułam pragnienie zbliżenia się do tego idealnego ciała.

Tak bardzo byłam skupiona na obserwowaniu jego ciała, że nawet się nie zorientowałam, kiedy znalazł się przy mnie. Zaczęłam się cofać, ale on dalej się przemieszczał w moim kierunku, aż uderzyłam tyłem o szafkę, na której znajdywały się umywalki, wtedy podniósł mnie odrobinę sprawiając, że siedziałam na nich, a ręcznik który mnie zakrywał niebezpiecznie podjechał się do góry.

Położyłam dłonie na jego klatce piersiowej zmuszając do zatrzymania się. Wpatrywaliśmy się sobie w oczy przez kilka kolejnych minut, aż w końcu speszyłam się i spojrzałam w bok. Nie pozwolił mi jednak na długo podziwiać kremowo złotych kafelków, bo złapał mnie za podbródek i zmusił do spojrzenia ponownie w jego oczy.

- Powiedz królewno, podobało ci się to co widziałaś? - zapytał cicho oblizując przy okazji wargi.

Poczułam, jak gula rośnie mi w gardle, otworzyłam usta, aby coś powiedzieć, ale nie mogłam. Przełknęłam ślinę i spróbowałam ponownie.

- A tobie się podoba to co widzisz?

- Nawet nie wiesz, jak muszę się teraz powstrzymywać, aby nie dokończyć procesu parowania. - opowiedział, a jego słowa zadziałały na mnie jak kubeł zimnej wody.

Odepchnęłam go od siebie i zeskoczyłam z szafki łapiąc szlafrok, który wisiał obok, był to chyba jego, ale nie dbałam oto w tej chwili. Założyłam go szybko na ręcznik i spojrzałam na niego z furią, która gościła również na jego twarzy.

- Serio myślałeś, że tak szybko zapomnę o tym jak mnie wcześniej potraktowałeś? - zapytałam podnosząc głos.

- Wyglądałaś jakbyś właśnie o tym zapomniała i z największą przyjemnością skoczyła mi do łóżka.

Uderzyłam go mocno na co jego oczy zapłonęły, miałam ochotę powtórzyć swój czyn, za tą obrazę, ale złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie, wykręcając mi rękę boleśnie do tyłu. Jęknęłam z bólu, ale on w żaden sposób na to nie zareagował.

- Nigdy więcej nie waż się podnosić na mnie ręki! Rozumiesz? - warknął, a z jego ust wystawały kły.

Chciał mnie przestraszyć i mu się udało, znieruchomiałam momentalnie. Następnie mnie puścił, a ja uciekłam do swojej sypialni trzaskając drzwiami. Usłyszałam jeszcze jak coś się rozbija, ale wtedy wpadłam do garderoby ubrałam pierwszą z brzegu bieliznę, a następnie spodnie i koszulkę. Usłyszałam jak w łazience zaczyna lać się woda i wykorzystałam to jako swoją okazję do ucieczki.

Wyszłam na ogromny balkon, który również z nim dzieliłam, ale nie zostałam podziwiać otoczenia tylko zeskoczyłam z pierwszego piętra, taka wysokość była niczym dla wampirów, i zaczęłam biec w stronę lasu. Dziwnym trafem nie spotkałam żadnego z ludzi Alexandra, dziękowałam losowi, za ten hojny podarunek i biegłam dalej, ile sił w nogach, aż nagle poczułam ból w miejscu, gdzie mnie ten dupek ugryzł.

Cholerne związanie nie pozwalało mi od niego uciec, ale dalej biegłam przed siebie, aż w końcu ból był tak ogromny, że z krzykiem padłam na ziemię. Wbiłam palce mokrą ziemię i schyliłam głowę pozwalając, aby włosy zakryły moją twarz.

Miałam ochotę wydrapać sobie to okropne ugryzienie, ale wiedziałam, że to tylko pogorszy sprawę. Spróbowałam wstać, ale kolana ponownie się ugięły pod moim ciężarem, ale tym razem nie uderzyłam o ziemię tylko zostałam złapana przez jakiegoś mężczyznę, który wziął mnie na ręce. Nie miałam nawet siły z nim walczyć, więc zrezygnowana i dobita przez porażkę oparłam głowę o jego ramię i pozwoliłam sobie spojrzeć w jego twarz.

Był przystojnym blondynem z błękitnymi oczami, które wpatrywały się we mnie z niepokojem.

- Proszę nie zabieraj mnie do niego - szepnęłam - ja nie chcę.

- Chyba za późno Wasza Wysokość - odpowiedział aksamitnym głosem - Alfa cię oznaczył przywiązując na zawsze do siebie.

- Nie da się tego jakoś cofnąć?

- Nie.

Jęknęłam i zamknęłam oczy, aby po kilku sekundach je ponownie otworzyć.

- Jak masz na imię?

- Jonathan, pani.

- Nicoletta, jestem Nicoletta.

- Dobrze, księżniczko.

Chyba nie dotarło do niego co powiedziałam, ale nie miałam siły się z nim o to kłócić, tym bardziej, że wyszliśmy na podwórko, które należało do domu Alfy. Jakieś dwadzieścia-trzydzieści metrów przed nami stał Alexander w tych samych szortach co go widziałam w łazience, ale miał tym razem mokre włosy. Na widok Jonathana niosącego moją osobę ruszył z furią w naszym kierunku. Poczułam jak mięśnie chłopaka się napinają, a następnie usłyszałam wrzask.

- Czy ty naprawdę uważałaś, że dasz radę mi uciec ponownie? Może twoi rodzice trzy lata temu cię nie dopilnowali, ale teraz jesteś u mnie i nie pozwolę ci odejść - wydarł się na mnie, kiedy Jonathan mnie postawił na nogi, trochę się zachwiałam, ale wtedy ten bydlak złapał mnie mocno za ramię - czy ty mnie w ogóle słuchasz?!

Spojrzałam na jego wirując i wkurzoną twarz. Cały świat wirował, jakbym zeszła z karuzeli. Zrobiłam krok w jego stronę, aby złapać równowagę, ale wtedy runęła na niego, w ostatniej chwili ukląkł na ziemi, aby mnie złapać bez wyrywania mi ramienia. Poczułam dłoń na policzku, a następnie zapadła ciemność.

Dobra Krew - w trakcie edycjiNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ