46

6.3K 439 75
                                    

Pod wieczór naprawiłam większość spraw w Gnieździe, jednak jedna nie dawała mi spokoju.

Weszłam do komnaty i rozejrzałam się po ciemnym pomieszczeniu. Zauważyłam mojego ojca siedzącego na łóżko. Podeszłam do niego i przysiadłam obok. Ani na moment nie podniósł na mnie wzroku tylko wciąż wpatrywał się z zdjęcie mojej matki. Położyłam dłoń na jego ramieniu.

- Tato? Proszę spójrz na mnie.

Zauważyłam jak na dźwięk mojego głosu zadrżał. Westchnęłam.

- Tato, proszę. Musimy porozmawiać, błagam. Zostałeś mi tylko ty, a ja sama sobie nie poradzę!

Podniósł na mnie swój załzawiony wzrok. Złapałam go za dłonie.

- Wybacz Nicoletto, ja nie potrafię. Ona była dla mnie wszystkim, nie widzę teraz sensu, ona nim była.

- Tato - przytuliłam go, a z moich oczu również wyleciały łzy - mi też jej brakuje. Jednak najbardziej nie rozumiem dlaczego on to zrobił. Powiedział, że zniszczyłeś mu świat i mnie mu zabrałeś, co miał na myśli.

- Chodzi mu o jego wygnanie. Nie powiedziałem ci całej prawdy. Już wtedy wiedziałem kim jest, powiedział mi to i dlatego go wygnałem. Miałem nadzieję, że w ten sposób cię ochronię, że dam ci możliwość dorośnięcia bez tego wszystkiego.

- Co masz na myśli? Przecież on nie jest Mrokiem, a ja Jasnością, to nas nie dotyczy.

- Christopher powiedział mi o tym jak odrzuciłaś myśl o byciu Jasnością. Powiedział mi również, że Mistrzowie Stowarzyszenia uznali, że najbezpieczniej będzie pozwolić ci myśleć, że nią nie jesteś, ale mając na ciebie oko. Jak myślisz czemu nalegali na taką obstawę?

Poczułam się jakby ktoś mnie uderzył czymś ciężkim. Całe to czujne obserwowanie mnie przez Silvano, Christopher i Wanda nieodstępujący mnie ani na krok. Przez ten cały czas mnie oszukiwali. Zamknęłam oczy i zagryzłam dolną wargę. Ja nie mogłam być Jasnością, nie mogłam!

A może mogłam? A jeśli przez moją głupotę i moje odpychanie prawdy moja matka zginęła? Chris ty cholerny łgarzu! I jak ja mam ci tu ufać?

Spojrzałam ponownie na ojca.

- Wybacz mi. To jest kolejny dowód, że to moja wina. Byłam taka głupia, myślałam, że powiedzenie, że nią nie jestem rozwiąże całą sprawę. Jednak przez ten cały czas coś czułam, podejrzewałam, że się myliłam, ale miałam nadzieję, że to tylko moje wyobrażenie.

- Córeczko to nie jest i nigdy nie będzie twoja wina. Nie mogłaś nic zrobić, taka się urodziłaś, tak jak twój brat. To moja wina, że twoja matka nie żyje, mogłem nigdy się z nią nie żenić, wszyscy mnie ostrzegali, że to niebezpieczne żenić się z kobietą, którą się kocha, bo będzie zawsze na celowniku. Nie mówiąc o tym, że dobrze wiedziałem o przeznaczeniu naszego rodu i znałem zagrożenie, że to moje dzieci mogą okazać się Jasnością i Mrokiem, ale byłem zaślepiony miłością do niej i nie słuchałem żadnych racjonalnych słów twoich dziadków. Pokochałem twoją matkę i byłem gotowy zrobić wszystko, aby została moją żoną i moją królową.

- Och tato. Przecież ona też cię kochała i na pewno znała konsekwencje bycia z tobą. Ona również była gotowa zrobić wszystko dla ciebie. Jestem pewna, że gdyby wiedziała jaki to by miało koniec i tak by zrobiła to wszystko jeszcze raz dla ciebie.

- Ja bym wówczas nie wziął ją za żonę.

- Chyba żartujesz?

- Nie, gdybym wtedy posłuchał ich wszystkich twoja matka by nadal żyła.

- Ale mnie by wtedy nie było i Edgara.

- Wybacz kochanie, ale byłbym gotów zapłacić tą cenę byleby tylko twoja matka żyła.

Zabolało. Perspektywa, że ojciec by zrezygnował z naszej dwójki tak bardzo bolała. W sumie co się dziwić. Jego syn jest trucizną, która chce zniszczyć świat, a jego córka egoistyczną nieudacznicą.

Wstałam szybko i podeszłam do okna.

- Dobrze tato, jednak zostaje jeszcze jedna kwestia. Rozumiem, że jesteś w żałobie i się obwiniasz, ale Gniazdo cię potrzebuje. Ja dam ci tyle czasu ile potrzebujesz, ale w końcu będziesz musiał coś zrobić, nie mogę wiecznie cię zastępować.

- Myślałem o tym. Zdecydowałem, że to już najwyższy czas abyś przejęła moją koronę. Twój brat odebrał już nam tak wiele, nie możemy pozwolić, aby odebrał ci królestwo. Poza tym, ja już teraz nie będę się nadawał na króla, ty musisz nim zostać.

- Królem? Tato, ale ja...

- Tak królem. Nie możesz zostać królową, bo to tylko wtedy tymczasowa władza, aż wyjdziesz za mąż. Jako król będziesz już do końca przy władzy. Tylko jeśli na to się zgodzisz odstąpię od władzy.

- Zgoda. Tytuł jest trochę dziwny, ale skoro to jest twój warunek.

Stałam patrząc się przez okno w dal, kiedy poczułam jego dłonie na swoich ramionach. Zadrżałam.

- Jutro to ogłosimy, a w tym momencie, proszę zostaw mnie samego. Za bardzo mi ją przypominasz.

Kiedy zamknął za mną drzwi poczułam, że straciłam również jego. Poczułam się samotna, co było dziwne, gdyż byłam otoczona przez tyle osób, przez przyjaciół, którzy mnie okłamali. Zabolało mnie serce i poczułam potrzebę odnalezienia go. Musiałam poczuć siłę jego ramion otoczonych wokół mnie.

Nawet nie zauważyłam kiedy zaczęłam biec. Nie wiedziałam gdzie go znajdę, ale moje nogi chyba wiedziały w którym kierunku biec. Otworzyłam drzwi bez pytania, ujrzałam tylko jego zdziwienie, a następnie moja twarz ukryła się w jego koszuli.

Poczułam jak zamarł nie wiedząc co zrobić. Już myślałam, że mnie odepchnie, ale wtedy mnie objął, a swoją twarz schował w moich włosach. Nie musiał nic mówić, sama jego obecność mnie uspokajała. Po kilku chwilach, kiedy jego koszula była już cała mokra od moich łez, a ja już się trochę uspokoiłam spojrzałam w górę w jego złote oczy.

- Proszę nie opuszczaj mnie.


A jednak się wyrobiłam. Kto się cieszy, że nie musi czekać do jutra? Co do rozdziału, co myślicie? Rozmowa córki i ojca, Nic zostanie niedługo królem :D No i końcówka, chyba nie muszę się pytać do kogo przybiegła Nic?

Dobra, a teraz ogłoszenie jak będą się nazywać Chris&Nic, czytelnicy wybrali.... (werble) Niris :D natka15907 zgłoś się w sprawie shota :) Skoro już o nich mowa, zostaną opublikowane jak tylko ogarnę wszystkie tematy i "harmonogram" ich wstawiania :)

A teraz czekam na falę określeń waszych teamów, #teamAlex czy #teamChris, a może #teamEdgar? A co do maratonu... no może dam się namówić, ale najpierw muszę napisać minimum dwa extra rozdziały ;) A teraz kończę swoim standardowym tekstem: do przeczytania w środę albo w komentarzach :D

Dobra Krew - w trakcie edycjiWhere stories live. Discover now