38

7.7K 507 168
                                    


Czułam, jak strach zaczyna paraliżować moje ciało, kiedy próbowałam się odwrócić, ale nie dano mi tego zaszczytu. Próbowałam kopnąć natręta, ale wtedy podniósł mnie do góry. Zaczęłam wierzgać nogami próbując nadal w niego trafić, ale zupełnie jakby nie miał nóg. Moje ręce też były unieruchomione przez jego ramiona, więc został mi tylko krzyk. Po pierwszych jego dźwiękach zakrył mi usta.

Uśmiechnęłam się mentalnie, napastnik nawet nie wiedział jak mi pomógł. Pozwoliłam, aby się moje kły wysunęły, a następnie ugryzłam jego dłoń. Dwa tygodnie temu nawet bym nie wpadła na to, jednak ten trening jest przydatny.

Oprawca puścił mnie, przez co poleciałam na kolana. Wiedziałam, że jestem za słaba na walkę z nim i musiałam jak najszybciej biec po pomoc. Kiedy wstałam pozwoliłam sobie zerknąć na napastnika. Od razu się zatrzymałam.

Uśmiechnął się do mnie arogancko, a we mnie zapłonął gniew.

- Ty idioto, czemu mnie straszyć? Nie możesz jak cywilizowany człowiek podejść do mnie tylko musisz mnie tak straszyć? Poza tym jak się tu dostałeś?

- Zakradłem się. Muszę przyznać, że nie spodziewałem się, że czegoś się nauczyłaś - powiedział ze śmiechem Christopher zbliżając się do mnie

Kiedy był dość blisko uformowałam z dłoni pięść i uderzyłam go w ramię, albo raczej próbowałam. Złapał moją rękę bez problemu i przyciągnął mnie do siebie, tak, że mój nos dotykał jego podbródka, gdy podnosiłam głowę do góry.

- Jednak nadal jesteś przewidywalna, nad tym musimy jeszcze popracować, jak i na twoim uwalnianiu się bez pomagania sobie kłami.

Warknęłam i chciałam się cofnąć, ale wzmocnił uścisk na moich ramionach.

- Możesz mnie puścić?

- Uwolnij się.

- Nie mam na to czasu.

- Uwolnij się, a dam ci spokój.

Westchnęłam. Byłam zmęczona, zła i chciałam tylko wziąć głupią książkę do poczytania, a ten musi mnie egzaminować. Próbowałam mu się wyrwać, ale bez żadnego skutku. Nawet jednej ręki nie uwolniłam, a moje kopnięcia nic nie dawały. Był jak ze skały, równie dobrze mogłabym się szarpać ze ścianą.

Odchyliłam głowę do tyłu i spojrzałam mu w oczy, które rozbłysły lekkim złotem, ale znów powróciły do swojego naturalnego koloru. Ściągnęłam brwi i wtedy wpadł mi genialny pomysł. Może nie do końca, bo sama perspektywa tego co mam zrobić mnie przerażała, ale nie widziałam innego sposobu.

Chcesz abym nie była przewidywalna? To proszę cię bardzo.

Stanęłam na palcach i złączyłam nasze usta w pocałunku. W pierwszej chwili Christopher zamarł ze zaskoczenia, ale wciąż mnie nie puszczał, jednak zaraz odpowiedział mi. Zaangażował się w ten pocałunek do tego stopnia, że jedną rękę z mojego ramienia przeniósł na mój policzek, a drugą złapał mnie za dłoń.

Zaczęło mi się robić ciepło na sercu, a pocałunek zaczął mnie wchłaniać, przez co prawie zapomniałam do czego miał służyć. Otworzyłam oczy, które w którymś momencie się same zamknęły i w tym samym momencie nadepnęłam z całej siły na stopę Christophera. Skrzywił się i mnie puścił, co wykorzystałam do odepchnięcia go. Zdezorientowany wilk zaplątał się o swoje nogi i poleciał na ziemię. Spojrzał na mnie z pytaniem.

Uśmiechnęłam się.

- Następnym razem jak będziesz chciał powiedzieć, że jestem przewidywalna to pomyśl dwa razy i przypomnij sobie tą chwilę, a teraz pozwól, że odbiorę moją nagrodę.

Dobra Krew - w trakcie edycjiWhere stories live. Discover now