Opowiadanie Uzupełniające Część IX

4.7K 283 4
                                    

Złapałem Nicolette jak szybkim krokiem szła w kierunku swojego pokoju, korzystając z tego, że na około nikogo nie było przycisnąłem ją do ściany. Wampirzyca próbowała mi się wyrwać, ale wzmocniłem uścisk tak aby jej nie puścić.

- Nic, Nic... Cholera jasna... Nicoletta ogarnij się - wrzasnąłem na co dziewczyna momentalnie się uspokoiła i spojrzała ze zdziwieniem mi w oczy - mam dosyć tych twoich gierek. W tym momencie idziemy do mojego gabinetu porozmawiać.

Nie dając jej szansy na odpowiedź złapałem ją za dłoń i pociągnąłem w kierunku schodów. W między czasie wysłałem wiadomość do moich Bet, aby przeprosili w imieniu moim i Nicoletty Philipa, żeby wymyślili jakąś zgrabną historyjkę, dlaczego obydwoje zniknęliśmy.

Kiedy weszliśmy do mojego gabinetu zamknąłem drzwi na klucz, a wampirzycę posadziłem na fotelu naprzeciwko biurka o które się oparłem. Nicoletta patrzyła się na swoje stopy i powiedziało coś tak cicho, że nawet gdybym chciał nie mógłbym tego słyszeć.

- Słucham?

- Zasłoń okna i lustra. Każdą powierzchnię w której może się odbić moja twarz.

Bez pytań zrobiłem to o co prosiła, a rzeczy, których nie mogłem zasłonić po prostu stłukłem i zgarnąłem butem pod regały albo sofę. Znów oparłem się o biurko, ale tym razem skrzyżowałem ramiona na piersi. Nicoletta podniosła głowę i spojrzała mi w oczy.

- Zaczęło się to dzień po tym jak wróciłam do życia. Przejrzałam się wtedy w lustrze i go zobaczyłam. Przestraszyłam się i rozbiłam je, ale pokazywał się w każdej powierzchni, która ukazywała moje odbicie. Na początku tylko się pokazywał i do mnie mówił. Próbowałam go ignorować, myślałam, że to cena za powrót do życia, za powrót do ciebie i reszty i byłam gotowa ją zapłacić. Wtedy on zaczął pokazywać się w moich snach, zmieniać je w koszmary i zaczął grozić tobie, Chrisowi i dziewczyną. Co noc oglądałam jak torturuje któregoś z was, a najczęściej jak torturuje ciebie. Wówczas przypomniały mi się słowa Jasności, która mi powiedziała, że jak zgodzę się wrócić do życia to Edgar może was wszystkich skrzywdzić. Miałam nadzieję, że jak mnie znienawidzicie to nie będziecie zagrożeni.

- Odsunęłaś nas wszystkich z obawy, że upiór z lustra nas skrzywdzi? Jak to w ogóle jest możliwe, że może nam coś zrobić skoro nie żyje i tylko ty go widzisz?

- Nie wiem, ale nie chcę ryzykować.

Odsunąłem się od biurka i padłem na kolana przed wampirzycą z której oczu leciały teraz łzy. Złapałem jej twarz w obie dłonie, a kciukami wytarłem krople.

- Nawet nie wiesz co takiego mógłby nam zrobić jak na razie sprawia, że śnią ci się koszmary, a gdyby miał taką władzę jak podejrzewasz to już by któremuś z nas stała się krzywda. Dobrze wiesz, że mówię z sensem.

- Tak i uwierz mi nie pragnę niczego tak bardzo jak rzucenia ci się w ramiona i zapomnienia o całym świecie. O możliwości mówienia ci jak bardzo cię kocham, ale... ale zbytnio się boję.

- To był błąd - powiedziałem cicho

Nicoletta zamrugała powiekami.

- Co masz na... - zaczęła, ale przerwałem jej ściągając ją na swoje kolana i całując

Wampirzyca wydała z siebie jęk, ale nie odepchnęła mnie, zamiast tego zacisnęła dłonie na mojej koszuli przyciągając bliżej siebie. Poczułem jak radość wypełnia moje ciało, kiedy przygarnąłem ją jeszcze bardziej do siebie. Kocha mnie, a przez ten cały czas próbowała mnie chronić z miłości. Kiedy oderwaliśmy się od siebie, aby łapczywie nabrać powietrza przypomniałem sobie, że jeszcze jej nie powiedziałem o swoim oddaniu.

- Nicoletto, ja i Jessica, my...

- Nic nie mów, byłam dla ciebie okropna, nic dziwnego, że znalazłeś sobie kogoś innego.

- To nie było prawdziwe, Jessica miała tylko wywołać w tobie zazdrość. Wybacz, ale byłem już na tyle zdesperowany, że to było jedyne co i przyszło do głowy, a sądziłem, że wówczas dowiem się co ty tak naprawdę do mnie czujesz.

- Alex - szepnęła i dotknęła mojego policzka

Zakryłem jej dłoń, a tą drugą, wolną przycisnąłem do swojego serca.

- Obiecaj mi, że już nie będziesz mnie od siebie odsuwać. Nigdy więcej nie chcę znów przez to przechodzić.

Wyrwała swoje dłonie z moich i przycisnęła je do siebie.

- Alex, wtedy to nie było kłamstwo. Ja naprawdę chcę odejść. Chcę pozałatwiać tutaj wszystko i uciec od tego życia, chcę być nikim.

- To odejdę z tobą. Nie proś mnie abym pozwolił ci odejść, bo nie puszczę cię samej. Uporządkujemy wszystko razem i odejdziemy razem. Zamieszkamy gdzie tylko będziesz chciała.

- A Sfora i Gniazdo? Kto przejmie nad nimi kontrolę?

- Chris, jako mój brat jest moim następcą jeśli na świat nie wydam żadnego potomka. A nawet jakbyś uciekła beze mnie takowego również by nie było. Nie potrafiłbym być z żadna, bo wciąż bym miał nadzieję, że wrócisz, że wrócisz do mnie.

- Jesteś gotowy poświęcić tyle dla mnie. Sforę, rodzinę, przyjaciół dla mnie? - jej piękne oczy znów się zeszkliwiły - nie jestem tego warta.

- Jesteś. Kocham cię.

Nicoletta znów się rozpłakała, ale się uśmiechała kiedy przyciągnęła mnie do pocałunku.

Myliłem się. Żaden postęp, żadna gra, wszystko było bezużyteczne. Mogłem po prostu od razu z nią porozmawiać. Od razu poznać, że jest zachowanie wywodzi się ze strachu. Byłem wściekły na jej brata, że nawet po śmierci nie potrafił dać jej spokoju, że nawet po tym wszystkim ona musi się bać. Ten śmieć ma szczęście, że nie żyje, bo tak to bym go zabił jeszcze raz.


Mam nadzieję, że problemy Wattpadowe już się skończyły i będę mogła nie długo zaprezentować wam ostatnią część OU, a wraz z nią zakończymy całkowicie Dobrą Krew. Tak więc się umówmy na pożegnanie tego w wielkim stylu: 2033 słów, moment na który czekałam od samego początku i którego większość z was nie może się doczekać, godz. 17:00 usiądźmy i przeczytajmy wspólnie (o ile znów coś się nie wykrzaczy). Umowa stoi?

Dobra Krew - w trakcie edycjiOnde histórias criam vida. Descubra agora