20

12.9K 749 45
                                    


Zamarłam. I co niby mam mu odpowiedzieć, aby go nie zdenerwować? Jak powiem, że go nie kocham to jeszcze go zdenerwuję i zrujnuję to wszystko, a jak powiem, że kocham, to może wymagać ode mnie czegoś, czego nie będę potrafiła u dać. Alfa widząc, jak zamilkłam z powodu jego wyznania, uśmiechnął się smutno.

- Wiem królewno, że ty nie czujesz do mnie tego samego. Jestem nawet pewny, że mnie nienawidzisz i oskarżasz o całe zło tego świata. Nie, nie próbuj zaprzeczać. Kłamałbym mówiąc, że to mi nie przeszkadza, ale pragnę cię mieć przy sobie i to nie dlatego, że boisz się konsekwencji odejścia ode mnie. Chcę być dała mi choć szanse dopuszczenia mnie do siebie. Obiecuję, że nie będę naciskał i że zrobię wszystko, abyś odwzajemniła moje uczucie.

Miała bałagan w głowie. Wielki cholerny Alfa, który sięgał po wszystko co chciał bez mrugnięcia okiem, którego nie obchodziło nic oprócz jego własnej przyjemności chciał sprawić, że go pokocham. Przed oczami stanęło mi wspomnienie, kiedy chciał mnie zmusić do udawania przy wszystkich, że jestem w nim po uszy zakochana. Następnie przypomniało mi się jak Leo mówił, że dla Alexandra jestem idealna, a później jak się ze mną żegnał, że myślał, że on coś do mnie czuje.

Ten dupek był moim koszmarem, czymś co najchętniej bym odganiała kijem, ale jednak mieliśmy momenty, gdy czułam do niego coś więcej niż nienawiść. Poczułam jak ciepło otacza moje serce. Uśmiechnęłam się do Alfy.

- Dam ci szanse, ale pod kilkoma warunkami - zaryzykowałam

Alfa uniósł brew, ale na jego usta zadrżały od uśmiechu, który po chwili wypłynął.

- Wydawało mi się, że byłaś gotowa mi ulegnąć.

- Ale teraz sytuacja jest inna, nie uważasz? Tak naprawdę nie masz nic do stracenia, to ja jestem na przegranej pozycji - powiedziałam śmiało - chciałabym, aby wszystkie zakazy i nakazy jakie mi narzucałeś od tej pory przestały istnieć. Nie chcę martwić się tym, że zrobię coś nie tak i będę musiała znów przechodzić przez to samo. Poza tym chcę, abyś poinformował w końcu swoich kucharzy o mojej diecie. Koniec też z włażeniem do łazienki, kiedy ja biorę prysznic.

Wilk się roześmiał.

- Dobrze mogę na to przystać, ale pamiętaj, że jestem bardzo zaborczy, a czasem stare przyzwyczajenie może pokonać moje postanowienie.

- Jeśli to się nie będzie zbyt często powtarzało to mogę na to przymknąć oko.

- Jakieś jeszcze warunki?

- Chcę mieć możliwość odwiedzania swoich rodziców, kiedy tylko najdzie mnie ochota.

- Dobrze, ale zawczasu to zaplanujemy, abyś podczas tej podrożyły była bezpieczna. Czerwone Lisy to nie jedyna frakcja, która chce cię dopaść.

- Dobrze, zostają jeszcze dwie kwestie. W czasie mojego pobytu tutaj, nie życzę sobie widzieć Emmy. Ja rozumiem, że kiedyś was łączyło coś silnego, ale nie chcę wciąż na nią wpadać i słuchać jak mnie obraża.

- Zostanie to rozwiązane, po tym jak sam się z nią i jej bratem rozliczę, a ta druga kwestia?

Nabrałam głęboko powietrza, gotowa na wojnę słowną.

- Mój brat. Wiem, że uważacie go za zło, że wszyscy chcą go zgładzić i tak dalej, ale to mój brat. Kocham go i nie chcę go znów stracić - zauważyłam jak oczy Alexandra ciemnieją - proszę cię. On chce tylko abym ja była bezpieczna, abym nie była do niczego zmuszana. Jeśli zobaczy, że jestem z tobą szczęśliwa zaprzestanie ataków na inne Sfory czy Gniazda

Dobra Krew - w trakcie edycjiDonde viven las historias. Descúbrelo ahora