54

5.7K 365 43
                                    


Sprawdzam nocną aktywność, kto czyta to po nocy melduje mi się tu i teraz :D

Byłam pośrodku lasu, przy wysokiej kamiennej ścianie z której wcześniej pozwoliłam spaść swojemu ciału. Nie miałam pojęcia w którym kierunku iść, ale wiedziałam, że jak najszybciej muszę znaleźć się wewnątrz kryjówki Mroku. Był tam Alexander, uwięziony i czekający na ratunek, którym mogłam być tylko ja, jeśli powstrzymam zło w ciele mojego brata. Miałam tylko nadzieję, że nie jest za późno i mój wilk jeszcze żyje.

Zdecydowałam, że najlepiej będzie iść przy skalnej ścianie, może w końcu bym dotarła do wejścia. Może uda mi się wejść niezauważona. Nie ma co, mam idealny plan. Mam tylko nadzieję, że realizując go nie zabiję siebie i swojej głupoty.

Szłam podtrzymując się skał, gdyż od ugryzienia i zapewne też od upadku kręciło mi się w głowie, aż dziwne, że po przebudzeniu nie było obok mnie Edgara. Jestem więcej niż pewna, że wie, że przeżyłam jakoś to uderzenie. A może ruszył od razu do mnie, ale nie zdążył dotrzeć. Albo...

Wtedy to usłyszałam. Głosy i kroki dwadzieścia metrów przede mną. Kierowały się w moim kierunku. Jeśli to byli ludzie Mroku to wpadłam jak śliwka w kompot, bo wówczas zaprowadzą mnie prosto do niego i nie zdążę uratować Alexandra, ale może jest z nimi również Edgar. Tylko, że po co by wówczas brał ze sobą wsparcie?

Schowałam się za najbliższym drzewem i czekałam, aż mnie ominą, albo chociaż będą na tyle blisko abym mogła jakoś ich znokautować. Chociaż mała szansa, ale może nauki i treningi z Chrisem nie pójdą na marne.

Kiedy pierwszy z nich ominął moje drzewo, wychodząc centralnie na mnie wystrzeliłam pięścią w stronę jego nosa. Ten jednak bez żadnego problemu zablokował mój cios, a następnie przewrócił, aby przygwoździć do ziemi. Od kolejnego uderzenia mojej głowy o podłoże zobaczyłam przed oczami gwiazdy, a następnie zaskoczoną twarz Chrisa.

- Chris! - powiedziałam uradowana

Wilk zamrugał powiekami, a następnie podniósł się ciągnąc mnie za sobą i zamykając w stalowym uścisku.

- Nicoletta, jesteś cała!

Poczułam jak łzy wypływają mi z oczu. Spojrzałam nad ramieniem mojego opiekuna na resztę jego towarzyszy. Byli to Leo, Wanda, Amanda i kilka innych nieznanych mi wilków. W sumie piętnaście osób. Jednak skoro oni tu byli, może udało im się odbić Alexa.

Wyrwałam się z objęć wilka i spojrzałam na Leo, który uśmiechał się do mnie z ulgą.

- Alex! Jest z wami?

- Nie było go z tobą?

- Był, ale zostaliśmy rozdzieleni - opowiedziałam im szybko co się stała po tym jak Edgar obudził mnie z koszmaru, omijając tylko moment mojej rozmowy z Katja

- Cholera jasna! Od pewnego czasu nie mamy z nim kontaktu, ale Teo i reszta właśnie szturmują kryjówkę Edgara.

- Skąd wiedzieliście gdzie nas znaleźć?

- Victor był wtyczką twojego brata - powiedziała ponuro Wanda - jakimś cudem Alfa się tego dowiedział i przekazał bliźniakom, wyciągnęliśmy z niego informację o położeniu tej kryjówki i tak tu jesteśmy.

- Zaprowadźcie mnie do wejścia, muszę dotrzeć do Edgara.

- Nie ma mowy Nic - powiedział Chris - Alex nas zabije jeśli cię stąd nie zabierzemy.

- Ja muszę go powstrzymać!

- Zdążył cię oznaczyć, osłabić, poza tym jak chcesz go powstrzymać.

Dobra Krew - w trakcie edycjiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz