6

18.1K 966 55
                                    


Obudziły mnie promienie słońca, które wepchały się przez szparę między zasłonami. Nie pamiętałam, żebym w ogóle je zasłaniała. Usiadłam na łóżku przeciągając się i stwierdzając, że za tym najbardziej tęskniłam przez ostatnie trzy lata, za wygodnym łóżkiem. Nawet wczoraj nie miałam możliwość wyspania się w czymś wygodniejszym od tylnej kanapy auta, kiedy przez całą noc wieziono mnie do domu. Na samo wspomnienie krótkiego spotkania z rodzicami zakuło mnie serce.

Przez okres mojej ucieczki nie kontaktowałam się z nimi obawiając się odnalezienia, ale kiedy ich zobaczyłam ucieszyłam się, gdyż bardzo za nimi tęskniłam. Szkoda, że mieliśmy dla siebie nie więcej niż dwadzieścia minut za nim pojawił się Alexander i pobałaganił mój świat jeszcze bardziej. Przez tego małpiszona musiałam zmienić całe swoje życie ponownie.

Kręcąc głową, wyrzuciłam z niej nieprzyjemne myśli i ruszyłam do łazienki sprawdzając najpierw czy jest pusta, a po szybkim prysznicu uciekłam czym prędzej do swojego pokoju. Obawiałam się ponownego spotkania z Alfą w tym miejscu, bo nigdy nie wiadomo co mu strzeli do głowy.

Zajrzałam do garderoby z lekkim smutkiem, że nie przyniosłam wczoraj toreb i znów muszę założyć, którąś z tych obrzydliwych sukienek. Jednak wtedy stanęłam w miejscu, bo moim oczom ukazały się wszystkie ubrania ładnie poukładane i posegregowane według koloru czy fasonu. Mój smutek od razu przepadł, a jego miejsce zajął szeroki uśmiech kiedy mogłam przeglądać stroje.

Wybierając białą sukienkę do kolan i tego samego koloru baleriny usiadłam przez toaletką, aby uczesać moje długie mokre włosy. Związałam je w warkocz, wiedząc, że kiedy wyschną to powstaną mi piękne fale. Nie czułam żadnej potrzeby w malowaniu twarzy więc bez większego ociągania wyszłam do salonu modląc się aby nie natrafić na Alexandra.

Moje modły zostały wysłuchane i zamiast wkurzającego Alfy siedziała blond włosa wilczyca.

- Hej Nico, jak się czujesz? - zapytała z uśmiechem, chociaż widziałam w jej oczach zmartwienie

- W porządku, nawet nie wiesz jakie to relaksujące po trzech latach wyspać się w tak wygodnym łóżku

Dziewczyna roześmiała się głośno i szczerze, a następnie ruszyła do drzwi - jesteś głodna? Mogę cię zaprowadzić do jadalni

- Bardzo chętnie, dziękuję

Wyszłyśmy z komnaty, bo niby jak inaczej mogłam nazwać ten zbiór pokoi, i ruszyłyśmy korytarzem. Mijałyśmy wiele samców, którzy obserwowali mnie czujnie, a Amanda niewzruszona opowiadała mi o historii Sfory. Udawałam, że mnie to wielce interesuje, a tak naprawdę pozwoliłam popłynąć moim myślą do mojego rodzinnego domu, gdzie zapewne rodzice właśnie kończyli posiłek i brali się za codzienne obowiązki.

Ojciec zapewne usiądzie niedługo w swoim gabinecie, gotowy zamknąć się w nim aż do obiadu i będzie miał spotkanie za spotkaniem. Podejmie w tym czasie wiele ważnych decyzji odnośnie królestwa, a następnie pójdzie do swojej małżonki, aby zabrać ją na obiad, bo matka na pewno się zasiedzi w czasie rozmów z poddanymi. To właśnie należało do jej obowiązków.

Podczas takich spotkań z naszymi ludźmi dowiadywała się co źle działało, co powinno się zmienić, czego ludziom brakuje itd. Była pierwszą królową, która zgodziła się na takie spotkania, normalnie to należało do obowiązków króla, który spotykał się z nimi raz na tydzień. Poddani pokochali za to moją matkę, a ja miałam zamiar być tak samo dobrą królową co ona, tylko, że ja miałam objąć dwa stanowiska.

Zbliżyłyśmy się z Amandą do wielkich dębowych drzwi, przy kórych stało dwóch strażników, którzy na nasz widok od razu je otworzyli. Posłałam im szczery uśmiech podziękowania i weszłam do ogromnego pokoju, który nazwałabym bardziej stołówką niż jadalnią. W pomieszczeniu stało kilka długich ciemnych stołów, a przy każdym kilkanaście krzeseł, które w większości były zajęte.

Dobra Krew - w trakcie edycjiحيث تعيش القصص. اكتشف الآن