44

6.9K 408 77
                                    

Kiedy znaleźliśmy się w korytarzu, przez który służba przenosi puste jak i pełne jedzenia tace, skierowałam się do najbliższych drzwi, które jak dobrze pamiętam robiły za pokój socjalny dla personelu. Jak się spodziewałam w czasie tego typu imprezy był pusty. Puściłam Alexandra, który zamykał za nami drzwi i usiadłam na jeden z kanap które tu stały. Uznałam, że najlepiej będzie jak sobie obydwoje usiądziemy.

Kiedy Alfa przyciągnął krzesło, aby usiąść przede mną, zrozumiałam, że to był błąd. Wyglądał tak samo jak w dniu, kiedy to nasza dwójka i nasi ojcowie siedzieliśmy naprzeciwko siebie w chatce pomiędzy naszymi terenami. Uśmiechnęłam się delikatnie próbując ukryć swoje zdenerwowanie, a trzęsące dłonie splotłam ze sobą i położyłam na kolanach.

- Cieszę się, że cię widzę - palnęłam bez zastanowienia

Alexander parsknął na to, co spowodowało, że zarumieniłam się i spojrzałam w bok.

- Miło wiedzieć, że moja osoba potrafi jeszcze wywołać w tobie jakieś pozytywne emocje. Co ty sobie myślałaś ściągając tu mojego brata?

- Zaprzyjaźniliśmy się, poza tym jest moim tak zwanym opiekunem. Jest teraz moim cieniem.

Alexander ściągnął brwi.

- Jest twoim cieniem? I łączy was tylko przyjaźń?

Zaczęłam się wiercić pod jego spojrzeniem.

- On zarzeka się, że jest we mnie zakochany.

- Tak? - zdenerwowany wstał nagle i zrobił kilka kroków w stronę wyjścia, już myślałam, że chce wyjść, ale wtedy spojrzał na mnie - powiedz mi, jak to jest, że każdy facet za tobą szaleje, a część z nich się w tobie zakochuje.

- Przesadzasz.

- Możliwe, że masz rację, jednak to nie zmienia faktu, że nagle mój wygnany brat powraca i twierdzi, że się zakochał w mojej narzeczonej. Jednak to w tym momencie najmniej interesuje. Zamiast tego chciałbym wiedzieć, co ty czujesz?

Zamarłam. Wiedziałam, że będę musiała poruszyć z Alfą ten temat, jednak kiedy teraz miałam z nim o tym porozmawiać, kiedy był tak zdenerwowany, bałam się. Przypomniał mi się moment kiedy to ostatnio Alexander się zdenerwował, kiedy to prawie udusił Jonathana.

Wilk ciągle mnie czujnie obserwował, a na widok moje milczenia zmrużył oczy. Moje serce zaczęło bić szybciej.

- Odpowiesz mi w końcu?

- Ja... ja nie wiem co czuję - wstałam i złapałam go za dłoń - Alex, proszę wybacz mi. Ja mam mętlik w głowie...

Zamilkłam kiedy wybuchł śmiechem i wyrwał z mojego uścisku rękę. Przejechał ręką po włosach, a następnie spojrzał na mnie z wyrzutem.

- Pierwszy raz, pierwszy raz skróciłaś moje imię, nie byłaś formalna, by tylko błagać mnie o wybaczenie, bo mnie zdradziłaś. Nie nic nie mów - dodał kiedy otwierałam usta - i przestań płakać, jesteś żałosna. Od momentu kiedy cię poznałem szalałem za tobą. Trzy lata kiedy uciekałaś na pierwszym miejscu było dla mnie znalezienie ciebie, potem kładłem ci świat u stóp, starałem się o ciebie, aby dostać w zamian twoje kolejne zniknięcie, które zakończyło się tym, że zdradziłaś mnie z moim własnym bratem. Mam już tego dość. Nie martw się, nie będziesz musiała mnie błagać, niczego ofiarowywać, aby zapewnić pokój między naszymi ludźmi. Przez twoją nieobecność podpisałem trwały sojusz z twoim ojcem, więc jesteś wolna ode mnie.

- Proszę - szepnęłam przez łzy i wznów chciałam go złapać za dłoń, ale cofnął się o krok

- Tak, tak. Oznaczenie. Nie martw się, podejrzewam, że mój brat znajdzie na to rozwiązanie. Ciebie zapewne będzie cię to bardzo bolało, no ale czego się nie robi z miłości.

Dobra Krew - w trakcie edycjiWhere stories live. Discover now