Opowiadanie Uzupełniające Część I

6.3K 328 30
                                    

Byliśmy w pokoju obłożonym drewnem. Była to sala konferencyjna w posiadłości króla Wschodniego Gniazda, a jej właściciel siedział naprzeciwko mnie, masując sobie skroń kiedy czytał dokumenty odnośne unii między jego Gniazdem i moją Sforą. Obserwowałem go bardzo uważnie podziwiając każdy szczegół tej pięknej twarzy, ciemnych rzęs skrywających szmaragdowe oczy, kruczoczarne włosy spięte w niedbały kok i wsunięty w niego ołówek. Drugi trzymał miedzy tymi pełnymi krwistoczerwonymi ustami. Wiedziałem, że to może być ciężka współpraca, bo będę się bardzo łatwo rozpraszał tak jak teraz, ale cóż mogłem zrobić kochałem króla Wschodniego Gniazda i byłem więcej niż pewny, że nie byłem mu obojętny.

- Długo masz zamiar rozbierać mnie spojrzeniem? - moje uszy utulił ten zmysłowy delikatny głos należący do króla, sprowadzając mnie na ziemię

- Było się tak wyzywająco nie ubierać do spotkania ze mną - powiedziałem bez mrugnięcia

Spojrzenie zielonych oczu przeniosło się z papierów na moje oczy. Ujrzałem w nich zdezorientowanie, które widziałem dosyć często co osobę siedzącą naprzeciwko mnie. Król zacisnął usnął usta w wąską linię i spojrzał na swój strój.

- To normalny ubiór, pierwszy lepszy wyciągnięty z szafy, bo ty łaskawie nie potrafiłeś zapowiedzieć swojej wizyty - powiedziała poirytowanym tonem Nicoletta, król Wschodniego Gniazda i mój jedyny sens życia - jesteś najbardziej nieznośnym człowiekiem jakiego znam.

- Wybacz, że twoja pomocnica nie odbierała telefonu, a to nagła sprawa.

- Właśnie widzę, rozbudowa domu spotkań i zrobienia z niego centrum naszych terytorium - oparła głowę na łokciu i ołówkiem wskazała na dokumenty - czemu chcesz abyśmy tam się przenieśli obydwoje? Mamy unię, ale nadal jesteśmy osobnymi władcami.

- Może najwyższa pora wrócić do wcześniejszych ustaleń naszego sojuszu?

- Małżeństwo? Alexander rozmawialiśmy na ten temat nie raz. Nie mam zamiaru wychodzić za ciebie za mąż.

- Nie to miałem na myśli - powiedziałem i zauważyłem jak znów zdezorientowana mruga powiekami, czas wdrążyć w życie mój plan - przestałem darzyć cię już tym uczuciem - pierwsze kłamstwo - poznałem pewną wilczycę. Jest cudowna, piękna i... ach tyle w niej wspaniałych cech, że musiałbym tu długo siedzieć, aby o nich opowiadać - drugie kłamstwo

Nicoletta otworzyła szeroko oczy. Zauważyłem jak jej dolna warga zadrżała, a ołówek, który trzymała w ręku upadł na blat stołu. Szybko jednak się pozbierała i uśmiechnęła się sztucznie. Pilnowałem, aby nie dać po sobie poznać, że zauważyłem jej zdziwienie, ale wewnątrz siebie cieszyłem się, że mój plan się sprawdza.

Wpadłem na niego przed wczoraj razem z Teo i Leo, po tym jak ten pierwszy wrócił ze spotkania z bliską przyjaciółką Nicoletty i powiedział nam, że wampirzyca coś ukrywa przed wszystkimi. Ponoć stara się wszystkich od siebie odepchnąć, a niektórych nawet zrazić do swojej osoby. Następnego dnia rozmawiałem z moim bratem, z którym starałem się ocieplić stosunki. Christopher powiedział mi wówczas, że Nicoletta robi wszystko by on ją znienawidził, wszczyna bezsensowne awantury.

Już wcześniej podejrzewałem, że moja wampirzyca nie zachowuje się normalnie, bo w jednej chwili próbuje być bardzo oziębła, a w następnej zachowuje się jakby chciała być blisko mnie. Zupełnie jakby próbowała zachowywać się jak na początku naszej znajomości, ale przy okazji chcąc zachować dobrze stosunki między swoim Gniazdem, a moją Sforą.

- Wow, no to dobrze, że ruszyłeś dalej - powiedziała nie patrząc na mnie tylko na papiery, zupełnie jakby to nic ją nie obchodziło - co do tego projektu...

- Oświadczyłem się jej - wszedłem jej w słowo

Nicoletta podniosła na mnie swoje spojrzenie. No dalej, zareaguj, zrób cokolwiek, pokaż, że ci zależy. Jednak ona tylko patrzyła się na mnie, aby po chwili stać nagle zupełnie jakby ją krzesło poparzyło. Ściągnąłem brwi obserwując ją uważnie gdy w chaotyczny sposób podnosiła krzesło, które przez swój nagły ruch wywróciła. Następnie spojrzała na mnie, by po sekundzie przenieś spojrzenie na swoje stopy.

- Wybacz, zapomniałam, że jestem umówiona - wygładziła na szybko spódnicę - poślę kogoś by cię odprowadził w moim imieniu. Wybacz.

I następnie wyszła. Nie dała mi nawet szansy cokolwiek powiedzieć. Uciekła. Czyżby to moje wyznanie ją tak zdenerwowało? Wiedziałem, że gram w niebezpieczną grę, ale byłem gotowy zaryzykować, aby spełnić swój cel, bo jak to od małego mi mówił ojciec, Alfa zawsze dostaje to co chce. A ja chciałem tą oto cudną wampirzycę z szmaragdowymi oczami i ustami potrafiącymi namówić do nawet największego grzechu.


Oto pierwsza część Opowiadania Uzupełniające (w skrócie OU). Od razu mówię, nie wiem ile będzie tych części. Następna pojawi się pewnie w niedalekiej przyszłości. Co sądzicie o takiej niespodziance? Warta waszego czasu, czy może to już przesada? Piszcie śmiało i do przeczytania niedługo <3

Dobra Krew - w trakcie edycjiWhere stories live. Discover now