52

5.9K 377 33
                                    

Otaczała mnie mgła, nie słyszałam ani jednego dźwięku. Ze mnie bił dziwny blask, który oświetlał odrobinę przestrzeń wokół mnie. Uznałam, że nie ma sensu stać w miejscu i czekać na ktokolwiek wie co. Niestety jak można było się spodziewać z każdym krokiem w głąb mgły nic się nie zmieniło, aż nagle ktoś objął mnie w pasie od tyłu i przyciągnął do siebie. Odwróciłam głowę i spojrzałam mu w oczy.

Edgar uśmiechnął się, a następnie odwrócił mnie przodem do siebie. Odsunęłam się od niego na krok, ale nie puścił mnie całkowicie, zamiast tego złapał mnie za dłonie. Spojrzałam na nie i ujrzałam jak wokół nich ciemność tańczy z światłem. Mrok i Jasność.

- Już nie długo będziesz moja, a świat pokłoni się przed naszą dwójką.

Nagle poczułam się jakbym była daleko od swojego ciała i coś innego przejęło nad nim kontrolę. Moje dłonie zostały wyrwane z uścisku brata, a moje stopy zrobiły dwa kroki wstecz.

- Nigdy twoja fantazja się nie spełni - powiedziałam nie swoim głosem, nawet nie panowałam nad tym co opuszcza moje usta - powstrzymałam cię za każdym razem i tym razem nie będzie wyjątku. Nigdy nie będę twoja. Nigdy nie będę świecić tylko dla ciebie.

Twarz Edgar wykrzywił grymas. Spróbował po mnie sięgnąć, ale moje ciało odsunęło od niego jeszcze bardziej.

- Pożałujesz tego. Jesteś moja i to mi jesteś przeznaczona.

- Nicoletta!

Obudziłam się i podniosłam do pozycji siedzącej, uderzając głową prawie w osobę, która rozmyła ten koszmar. Pomrugałam powiekami, aby odegnać pozostałości snu i uspokoić swoje galopujące serce. Następnie spojrzałam w czarne oczy, które jeszcze przed chwilą widziałam w śnie. Edgar wyglądał na zaniepokojonego.

Zerknęłam w bok gdzie powinien być Alfa, ale miejsce było puste. Znów przeniosłam spojrzenie na mojego brata.

- Gdzie Alex? - zapytałam zachrypniętym głosem

- Jeśli dobrze widziałem przechadza się teraz po moim domu jakby chciał w przyszłości tą wiedzę wykorzystać.

Przyglądałam się jego twarzy w poszukiwaniu jakichkolwiek odznak kłamstwa, jednak jedyne co widziałam to zaniepokojenie i szczerość. Zapewne gdyby był to inny koszmar zapomniałabym o tym kim on był i co zrobił do tej pory. Na samo wspomnienie, że zabił naszą matkę wzdrygnęłam się i cofnęłam. Edgar widząc to zacisnął dłonie w pięści i się wyprostował.

- Wybacz, że w paradowałem tu bez pukania. Chciałem z tobą porozmawiać na osobności i właśnie miałem pukać kiedy usłyszałem twój krzyk. Wszedłem do środka gotowy odegnać niebezpieczeństwo, ale okazało się, że ty masz tylko zły sen.

Chciałam mu już powiedzieć, że to nie był tylko zły sen, ale coś więcej, co było jego winą. Jednak widząc, jak był zmartwiony tym co mi się przydarzyło w niczym nie przypominał tego potwora, którym się stał, znów był moim bratem sprzed lat. Poczułam potrzebę opowiedzenia mu o koszmarze.

- Śniła mi się nasza dwójka. Powiedziałeś, że niedługo będę twoja, a świat nam się pokłoni. Otaczała nas mgła, a ja świeciłam, ty jak zawsze byłeś ciemnością i kiedy trzymałeś mnie za ręce, moje światło mieszało się z twoim mrokiem.

- Nic musisz ze mną pójść. Jest coś czego nie wiesz o mnie, czego nikt nie wie.

- O co chodzi?

Zauważyłam jak przez jego twarz przesuwa się grymas bólu. O co tu do cholery chodzi?

- Istnieje sposób na powstrzymanie Mroku, ja... my... to, że on jest mną i zachowujemy się tak a nie inaczej to wina tego, że jest silniejszy i ma większą władzę nad moim ciałem, ale kiedy wschodzi słońce jest słabszy, przez chwilę, ale mogę go pokonać.

Dobra Krew - w trakcie edycjiWhere stories live. Discover now