Obserwacja Nic - oczami Chrisa

6.8K 313 31
                                    

Awans na opiekuna Jasności to najwyższe wyróżnienie. Większe nawet od zostania mianowanym na Mistrza. Zostaje się tak zwaną prawą ręką Jasności, to ja decyduję kto ma prawo do niej się zbliżyć. Ode mnie zależy kiedy nadejdzie odpowiedni czas na to, aby ściągnąć ją do Stowarzyszenia. Ponoć opiekunem trzeba się narodzić, to nie może być byle kto. Podobno było mi to pisane od dziecka. Jednak ja nie pragnąłem nic innego niż żyć w Stowarzyszeniu jako zwykły wojownik, a przyszłości może jako Mistrz.

Przez chwilę ucieszyłem się, że to ja będę opiekunem, ale do momentu w którym przypomniałem sobie kim dokładnie jest Nicoletta Jennings. Do momentu kiedy uświadomiłem sobie, że to narzeczona mojego brata. Tego który pozwolił, aby się mnie pozbyli, tego, przez którego musiałem szukać schronienia w Stowarzyszeniu.

Nie uśmiechał mi się powrót na rodzinną ziemię, to miejsca gdzie wszyscy mnie znali i wierzyli w kłamstwa jakie opowiadali moi rodzice na mój temat. Jeśli ktoś z mojej dawnej Sfory mnie złapie to będzie mógł mnie zabić bez zadawania pytań. Tak właśnie działa u nas wygnanie. Tylko Jasność może mnie uchronić przed tą karą, ale jest jeszcze za wcześnie, aby ją w to wszystko wciągać. Dopiero co wróciła po trzech latach nieobecności, a Alex nie pozwoli mi się do niej zbliżyć. Będę musiał obserwować ją z ukrycia, poznać, aby pewnego dnia móc stwierdzić, że jest gotowa na to ciężkie brzemię Jasności.

Dlatego teraz stałem ukryty w cieniu między drzewami i ze skupieniem obserwowałem moją rodzinną posiadłość. Mój starszy brat był zbyt pewny siebie co działało na moją korzyść, bo bez problemu mogłem się tu dostać, ale oznaczało to, że Mrok również znajdzie do niej w końcu drogę. Zadziwiające było to, że przez tyle lat ani razu nie próbował się do niej zbliżyć, nawet jak nie była pod obroną rodziców. Chociaż muszę przyznać, że przez te trzy lata kiedy się ukrywała to nikt potrafił jej znaleźć.

Nicoletta była sprytna jak na swój wiek i pewnie gdyby nie jej wpadka z wejściem na terytorium jakieś Sfory to nadal jej miejsce pobytu by było nieznane. Wykiwała tylu strażników i zmyliła tylu tropicielów. Nawet udało jej się uciec przez wilkami Alexa, chociaż ten najgorliwiej jej poszukiwał, nic dziwnego, że nawet brat jej nie mógł znaleźć, zapewne to było u nich dziedziczne, bo jego też nikt nie potrafi znaleźć. Pojawia się w momencie ataku, a kiedy na miejsce trafia ekipa ratunkowa to nie ma już nikogo do ratowania.

Może w tym wcieleniu Jasność w końcu znajdzie sposób na Mrok...

Mój wzrok przykuła postać która zeskoczyła z balkonu i wyrwała z zamyślenie. Za nim zdążyłem się zorientować czarnowłosa dziewczyna uciekła do lasu. Uśmiechnąłem się lekko. No, no, księżniczka dopiero wróciła, a mój brat znów zmusił ją do ucieczki. Idiota.

Nagle usłyszałem krzyk bólu, zrozumiałem, że należy do Jasności. Ruszyłem w tamtym kierunku. Zrozumiałem właśnie czemu znów starała się uciec, a czemu Alex nie postawił żadnych strażników. Ten idiota ją oznaczył, uniemożliwiając jej jakąkolwiek ucieczkę przed nim. Mogłem się spodziewać, że uniemożliwi ponowne zniknięcie swojej nowej zabawce, ale nigdy nie sądziłem, że może się posunąć aż do ugryzienia, aby ją zatrzymać przy sobie.

Zauważyłem leżącą dziewczynę na ziemi. Płakała z bólu. Chciałem do niej podejść, ale wówczas w moim polu widzenia znalazł się jeden z wilków Alexa. Jonathan. Szybko cofnąłem się w cień. Podniósł dziewczynę, która zaczęła błagać go by jej do Alexa nie zanosił. Chciałem się wtrącić, ale to było za wcześnie. Podejrzewam, że w danym momencie wolałaby już zostać z moim bratem niż iść z ludźmi, którzy będą chcieli jej wmówić coś mało wiarygodnego.

Odprowadziłem tą dwójkę trzymając się na uboczu, aż usłyszałem wrzask tego idioty. Zacisnąłem dłonie w pięści widząc jak ją traktuje. Może nie wiedzieli, że jest Jasnością, ale była kobietą, żywą istotą, a mój brat zwykle zachowywał się jak dupek.

Dobra Krew - w trakcie edycjiKde žijí příběhy. Začni objevovat