3. (+)

1.9K 75 0
                                    

- No, no, no. Już znalazłaś sobie nową dziewczynę. Niecały rok minął od poprzedniej, a teraz następna. Szalejesz młoda. Chyba zapomniałaś jak płakałaś po Alexie.

- Odpierdol się ode mnie, rozumiesz? Gdzie jest ta Lauren, która mi zawsze pomagała, wspierała, żebym nie przychodziła codziennie do domu nawalona tak jak ty teraz? - zaczęłam płakać. Cisza. Nic się nie odezwał. - Co? Teraz zamknęłaś swoją jadaczkę. Wiesz nienawidzę cię. Szkoda, że mi w ogóle pomagałaś. Mogłam się w tedy zabić. Byś miała spokój ode mnie.

- Nie mów tak.- Powiedziała cicho - Nie przeżyłabym tego, rozumiesz? Pomagałam tobie, wspierałam ciebie, ponieważ jak widziałam cię taką, sama źle się czułam. - Lauren spojrzała na Karle.

Nie spodziewałabym się po Lauren, że to zrobi. Nigdy tego nie robiła. Podeszła do Karli i powiedziała kilka słów co zmieniło moje podejście do Lauren, ale i tak jej tego nie wybaczę co powiedziała dziewczynom.

- Przepraszam. Nie powinnam tak mówić o tobie. Wiem, że Marika może ze wszystkimi rozmawiać, ale boję się o nią, że znowu ktoś ją skrzywdzi. Przepraszam. - Widziałam jak po jej policzkach spływają łzy.

- Rozumiem, że się martwisz i chcesz ją chronić, ale nie mnie powinnaś przepraszać tylko Marikę. - Odwróciła się w moim kierunku i rzuciła mi się na szyję.

- Przepraszam, bardzo przepraszam Marika. Boję się, że będziesz w tym samym stanie jak wtedy. Nie chcę, żebyś znowu tego przeżywała.- płakała

-Wybaczam, ale zawiodłam się na tobie. Obiecałaś mi, że nie powiesz.

- Wiem, przepraszam.

- Dobra. Choć pojedziemy do domu. Jak jutro nie będziesz wyszykowana na czas to idziesz pieszo. Pamiętaj. - ruszyłam do samochodu w którym już siedziała Ally i Dinah.

Przy samochodzie przypomniałam sobie, że jeszcze stała koło mnie Karla. Odwróciłam się i podeszłam do niej. Podziękowałam za spędzenie ze mną trochę czasu i przeprosiłam za to, że musiała to wszystko wiedzieć. Wymieniłyśmy się numerami telefonu, żebyśmy się umówiły na konkretną godzinę na nasze spotkanie.

W domu byłyśmy o drugiej. Po wejściu do domu skierowałam się prosto do pokoju. Po przebraniu się w czystą bieliznę i koszulkę poszłam spać.

***

Następnego dnia obudził mnie budzik o wpół do siódmej . Na rozpoczęcie roku idziemy na dziewiątą. Zazwyczaj ja idę pierwsza do łazienki, ponieważ szybciej się szykuje. Jak bym szła druga to na sto procent byśmy nie zdążyły do szkoły. Ubrałam się w czarne jeansowe spodnie, kremowa koszula z rękawem trzy czwarte i kremowe szpilki. A uczesałam się w warkocza z wodospadem. Gotowa zeszłam do kuchni. Przywitałam się z mamą, która robiła dla nas śniadanie. Po zjedzeniu posiłku poszłam sprawdzić czy Lauren wstała. Już miałam wejść do jej pokoju, ale w tym samym momencie Laur wyszła wyszykowana z łazienki. Ubrana w zwiewną czarną sukienkę do połowy ud, czarne trampki big stara. I uczesała się w to samo co ja. Czekałam na Lauren jeszcze dziesięć minut jak zje śniadanie i wyruszyłyśmy do szkoły. Przez całą drogę rozmawiałyśmy na różne tematy, teraz czułam się inaczej. Nie było atmosfery tak jak zazwyczaj. Po prostu było miło. Pod szkołą czekały na nas dziewczyny. Bałam się teraz do nich podejść po wczorajszej akcji. Chciałam przejść na około, ale Lauren zaciągnęła mnie do nich.

-Lauren, ja nie chcę iść do dziewczyn, rozumiesz?

- Nie, nie rozumiem. Wiem, że zrobiłam źle i możesz być na mnie zła, ale dziewczyny nie mają nic do tego. Wiedzą o mnie i nic z tym nie zrobiły. Tolerują mnie to i będą tolerować też ciebie. Chodź.

Pociągnęła mnie za rękę i poszłyśmy do nich. Dziewczyny przywitały się, a ja stałam z boku. Nie chciałam podchodzić do nich. Jak zawsze mam pecha. Dinah mnie zauważyła i podeszła do mnie.

- Hej

- Hej - odpowiedziałam

- Idziemy pod klasy. Idziesz z nami?

- Tak, jasne.- ruszyłam za DJ.

Przez całą drogę do dziewczyn miałam w głowie jedno pytanie na, które boję się dostać odpowiedzi, ale raz kozi śmierć.

- Czy pamiętacie co wczoraj się stało?

-Tak - odpowiedziała Ally

-Nie za bardzo - powiedziała DJ - Ale pamiętam jak wybiegłaś z klubu.

-Och- opuściłam głowę, żeby na nich nie patrzeć.

- Mar, nie musisz się martwić. Tolerujemy cię taką jaka jesteś. Nie oceniamy cię. Jesteś wspaniałą przyjaciółką. Czy po tym jak się dowiedziałyśmy, że Lauren jest bi odsunęłyśmy się od niej?

704 słów

Good Girl and Young TeacherWhere stories live. Discover now