53 (+)

674 42 7
                                    

...Jest to... Aurora Shanon i Marika Jauregui! - krzyknęła Miley.

Cieszyłam się, że przeszłam dalej. Cała grupa podeszła do mnie i Aurory. Przytulili nas. Chciałam się wyrwać, ale nie dałam rady.
Po wszystkim zeszliśmy ze sceny. Wszyscy nam gratulowali. W pewnym momencie poczułam czyjeś usta na swoich.

- Wiedziałam, że przejdziesz dalej. - powiedziała Karla i przytuliła mnie, a moje ciało spięło się na czyjś dotyk.

- Miałaś racje. - lekko się uśmiechnęłam. - Idziemy już? - spytałam

Chciałam jak najszybciej stąd wyjść i pójść do pokoju.

- Tak, oczywiście. - powiedziała Karla i spojrzała się na mnie dziwnie.

- Idziemy świętować szczęście naszej przyjaciółki! - krzyknęła Dinah - Pojedziemy do domu. Przebierzemy się i idziemy do klubu.

- Ja nie idę - powiedziałam cicho. Jak odmówię to będą się pytać dlaczego nie chcę.

- Jak to nie chcesz. Idziemy i koniec dyskusji. - odezwała się Mani i poszła do DJ.

Wszystkie wsiadłyśmy do samochodów. Oczywiście przyjechałyśmy trzema samochodami. W pierwszym byłam ja, Karla, Ally i Taylor. W drugim Camila, Lauren, Normani i Dinah, a w ostatnim byli moi rodzice z Chrisem.

Przez całą drogę siedziałam cicho. Po półgodzinnej drodze byłyśmy na miejscu. Kiedy weszłam do domu od razu skierowałam się do pokoju Camili. Spakowałam się i położyłam się na łóżku. Nie miałam siły nigdzie wychodzić, a tym bardziej do klubu. Jutro mamy iść do szkoły.
Kiedy tak myślałam o szkole przypomina mi się sytuacja z piątku. Ciągle ją widzę przed oczami. Jak on dotykał mnie tam gdzie nie powinien. W pewnej chwili poczułam jak po moich policzkach lecą łzy.

Nie wiem, ile tak leże, ale w pewnym momencie usłyszałam jak drzwi od pokoju się otwierają.

- Marika, za półgodziny idziemy. Szykuj się - powiedziała DJ

- Mówiłam, że nie chce iść. - próbowałam powiedzieć to normalnym głosem, ale nie udało się. Mój głos jak zwykle nie udało mi się.

Usłyszałam jak Dinah podchodzi do mnie i siada obok.

- Co się stało? - spytała - Od dwóch dni unikasz każdego, a najbardziej Karli. Nie zachowujesz się jak zawsze. Wymuszasz uśmiech. Widać to w oczach. Pamiętaj, że ciocia Dinah wszystko zauważy.

- Wszystko jest dobrze. Po prostu mam złe dni.

- Śmierdzi mi kłamstwem, ale pamiętaj, że możesz ze mną porozmawiać o wszystkim. - odwróciłam się w jej stronę. - Chodź do mnie. - Rozłożyła ręce, a ja się w nią wtuliłam i rozpłakałam się jak małe dziecko.

Dinah nic nie mówiąc przytuliła mnie. Siedziałyśmy tak dobre trzydzieści minut.

- Jak będziesz gotowa to przyjdź do mnie. Wysłucham cię nawet w nocy. Tylko daj znać.

- Nie wiem, czy dam radę.

- Mówiłam, jak będziesz gotowa.

- Dziękuje, Dinah. - powiedziałam i się w nią wtuliłam.

- Nie masz za co, Mar.

Pov Dinah

Zaczęłam głaskać ją po głowie. Nie minęła chwila, a Marika zasnęła. Jej głowa leżała na moich kolanach. W pewnym momencie usłyszałam jak ktoś wchodzi do pokoju. Spojrzałam w tamtą stronę i zauważyłam Karle.

- Lepiej pójdę. - Miała już wyjść, ale zatrzymałam ją.

- Poczekaj. - powiedziałam.

Podniosłam głowę mojej przyjaciółki i wstałam z łóżka. Razem z Karlą wyszłyśmy z pokoju.

- Dlaczego płakała?

- Nie wiem. Nie powiedziała mi. Lepiej, żebyśmy zostały w domu lub któraś z nas została. Lepiej nie zostawiać jej samej.

- Wy jedźcie. Ja zostanę. Tylko musimy powiedzieć dziewczyną.

- Nie wiem, czy to dobry pomysł.

- Dlaczego?

- Czekaj, dziewczyny nas wołają. Musimy iść. - musiałam olać to pytanie, bo sama jeszcze nie wiem, ale dowiem się nawet, jak Jauregui tego mi nie powie.

-----

Hej! 🙂

Przepraszam, że tak późno wstawiam rozdział, ale mam dużo nauki, a wiecie na pewno, że za niedługo koniec roku.

Jak wam się podoba rozdział?

30⭐ = kolejny rozdział w sobotę do 20.

Komentarze są mile widziane.

Miłego czytania 😘

584 słów

Good Girl and Young TeacherWhere stories live. Discover now