54 (+)

645 41 9
                                    

Siedem tygodni później

Pov Karla

Nie wiem, co się dzieje, ale Marika zaczęła mnie unikać. Kiedy jest w szkole jest w otoczeniu Dinah. Nie przychodzi na moje lekcje, a jak jest to siedzi na samym końcu z Dinah. Kiedy chce do niej przyjść lub porozmawiać to mówi, że nie ma czasu i szybko odchodzi. Dzwonie do niej to nie odbiera. Nie wiem, co się dzieje. Martwię się. Musze porozmawiać z dziewczynami.

Właśnie stoję przed drzwiami domu Mariki. Od jakiś dziesięciu minut stoję przed nimi i nie wiem, czy mam zapukać. W pewnym momencie drzwi się otworzyły i zobaczyłam Lauren.

- Będziesz tak stała czy wchodzisz, bo wiesz możemy zrobić tak. Ja zamknę drzwi, a ty tu zostaniesz. - powiedziała Lauren - to co wchodzisz?

- Tak, tak już.

Lauren wpuściła mnie do środka. Gdy weszłam zobaczyłam Marikę, która siedziała w salonie. Miała podpuchnięte oczy. Chciałam do niej podejść, ale ta wstała i pobiegła na górę.
W moich oczach pojawiły się łzy. Usiadłam na sofie i zakrywam dłońmi twarz. W pewnym momencie poczułam jak ktoś siada koło mnie i gładzi mnie po plecach.

- Lauren na pewno wiesz, co się dzieje z Mariką. Dlaczego unika mnie? Powiedz mi. Powiedz mi co się dzieje. Tyle tygodni bez niej jest dla mnie katorgą.

- Nie chcę się wtrącać. Najlepiej będzie jak porozmawiacie we dwie.

- Jak mam z nią porozmawiać? Mówiłam już, że kurwa unika mnie. Nie odbiera głupiego telefonu.

Kiedy skończyłam mówić usłyszałam, jak dwie osoby biegną do łazienki. Lauren szybko wstała i zrobiła to samo co tamte. Chciałam podbiec za nią, ale zatrzymały mnie czyjeś ręce.

- Zostań tu. - powiedziała Normani.

- Nie, muszę tam iść! - krzyknęłam i wyrwałam się jej.

Weszłam tam i zobaczyłam, jak Marika siedzi nad toaletą, a Dinah trzyma jej włosy.

- Marika, co się dzieje? - podeszłam do niej - Jesteś chora, byłaś u lekarza?

- Zabierzcie stąd Karle. - odezwała się farbowana blondynka.

- Nie, chce być przy niej. - Normani razem z Camilą złapały mnie za ręce i wyprowadziły z pomieszczenia. Chciałam się wyrwać, ale nic z tego.

Weszłyśmy do salonu. Camila usiadła na sofie. Normani stała przy ścianie, a ja chodziłam w tą i z powrotem.

Pov Marika

Od wydarzenia z Zaynem minęło siedem tygodni. Tyle samo czasu unikam Karli. Przez ten czas zmieniło się moje całe życie, które było już trochę poukładane. Tydzień po zdarzeniu z nim powiedziałam wszystko dziewczyną. Nie chciałam ich okłamywać. Oczywiście Lauren chciała jemu nakopać i inne rzeczy, ale powstrzymałam ją. Najgorsze jest to, że od trzech tygodni spóźnią mi się okres, od trzech dni wymiotuje, kręci mi się w głowie i nie mogę spać w nocy. Dinah i Mani mają jakieś podejrzenia co do tego, ale się z nimi nie zgadzam. Gdyby to była prawda bałabym się powiedzieć Karli. Ale nie jest, więc nie muszę jej nic mówić.

Właśnie od dwudziestu minut siedzę w swoim pokoju i słucham nudnego gadania Ally, Camili, Lauren.

- Musisz wreszcie porozmawiać z Karlą. Wiesz, jak ona to przeżywa. W ogóle z nią nie rozmawiasz. - powiedziała Camila

- Bo nie chce z nią rozmawiać. - chciałam wstać z łóżka, ale zakręciło mi się w głowie.

- Masz dwa powody, żeby z nią porozmawiać. Pierwszy jest to co się stało kilka tygodni temu, a o drugim zaraz się... - Siostra nie dokończyła, bo do mojego pokoju wpadły jak dwie torpedy DJ i Mani.

- Mamy co chciałyście - odezwała się ciemnoskóra i podała mi trzy pudełka testu ciążowego.

- Przecież wam mówiłam, że nie jestem w ciąży.

- Lepiej idź do łazienki Jauregui, a nie gadasz. - powiedziała Jane

Zrobiłam to co mi kazała. Nie będę się kłóciła, bo wiem, że wepchnęły by mnie tam siłą.

Drżącą ręką zrobiłam naraz trzy testy i odwróciłam je do góry nogami.


***

Dziesięć minut później

Wzięłam do ręki test i zobaczyłam...

638 słów

Good Girl and Young TeacherWhere stories live. Discover now